Fronda poświęca się ostatnio głównie tropieniu putinowskiej „piątej kolumny”. Ksiądz Issakowicz-Zalewski uważa, że należy im się za to nagroda „hieny roku” (z braku „nagród” za obsesyjność).

Poziom tego tropienia ilustruje dobrze informacja: No to już wiemy w jakim celu PKW gościła Przewodniczącego Centralnej Komisji Wyborczej Federacji Rosyjskiej Władimira Czurowa u siebie w siedzibie w dniach 14-16 czerwca 2012 roku.

Na tej samej stronie można znaleźć notkę o innym podejrzanym – Kubusiu Puchatku: „Część tuszyńskich radnych zaprotestowała przeciwko nazwaniu placu zabaw dla dzieci imieniem Kubusia Puchatka, bo bohater bajek... nie ma majtek. Zaproponowali za to, by plac nazwać imieniem Misia Uszatka, bo to przecież w tuszyńskim Semaforze powstała bajka o jego przygodach. Radni podkreślali ponadto, że Miś Uszatek ma majtki. I dodawali, że tak naprawdę nie wiadomo, jakiej płci jest Kubuś Puchatek, bo ten przecież w okolicach genitaliów nic nie ma”.

 

Na portalu fronda.pl pojawia się nadal wiele interesujących tekstów i jest to jeden z nadal najlepszych polskich portali chrześcijańskich. Dlatego martwi takie „obniżanie lotów”. Miejmy nadzieję, że narastająca z różnych stron krytyka będzie pomocna. Miejmy też nadzieję, że przesadzoną jest ocena Damiana Zakrzewskiego: „Smutne w tym wszystkim jest to, że tracąca wiarygodność „Fronda” czy „Gazeta Polska”, najbardziej proukraińskie z proukraińskich nie będą już wiarygodne nawet, jeśli będą pisać prawdę. Jeśli bowiem wprowadzało się w błąd w kwestii ukraińskiej, jaką mamy gwarancję, że tak samo nie będzie np. w kwestii Smoleńska (co tym bardziej prawdopodobne przy niespotykanej rusofobii tego środowiska) czy krytyki rządów PO? Co najgorsze, ten brak rzetelności może powodować, że postronny obserwator będzie być może podobną miarą mierzyć inne media o profilu prawicowym. Sytuacja ta na rękę będzie tym wszystkim, których rzeczywiste przewinienia media, które straciły twarz ujawnią”.