Dlaczego nie podjęto stanowczych działań dla powstrzymania fali imigrantów? Przecież ten kryzys narastał powoli i przez wiele miesięcy. Jedyną reakcją był spór o to, czy należy zatapiać łodzie „przemytników ludzi”. Dla Unii Europejskiej nie byłoby większym problemem stworzenie przyzwoitych warunków dla uchodźców w obozach położonych w krajach sąsiednich do ogarniętych wojną Iraku i Syrii. Zamiast tego o 1/3 obcięto tam racje żywnościowe. Nie ma też sensownej pomocy dla krajów do których przybywają imigranci (Grecja, Włochy), ale pojawiło się zapewnienie Niemiec, że przyjmą wszystkich. Napływ dużej fali islamskich uchodźców jest ewidentnie trudne do zaakceptowania przez chrześcijańskie społeczeństwa Europy Wschodniej (szczególnie Polski i Węgier). Tymczasem zamiast spokojnych negocjacji w tym kryzysie mamy wyjątkowo agresywną nagonkę na te kraje. Podsycaną jeszcze przez fakty takie, jak rozbudowa Nord Stream.

Równolegle mają na świecie miejsce wydarzenia, które mogą wpływać przebieg kryzysu:

  • Kryzys w Grecji pokazał, że Niemcy są wystarczająco silni nie tylko na to, aby rządzić Europą, ale też postawić się Amerykanom (próbującym wprost i poprzez MFW pomóc Grekom w negocjacjach). Być może w tle nastąpiły jakieś szersze porozumienia na linii USA-RFN, ale na razie nic o nich nie słychać.

  • Dla Niemiec i innych państw Europy Zachodniej dogadanie się z Rosją ma duże znaczenie gospodarcze. Przeciwdziałanie takiemu porozumieniu jest jawnie formułowanym przez strategów amerykańskich celem USA.

  • Rosja zwiększa swoje zaangażowanie na Bliskim Wschodzie. Wysyła wojska do Syrii aby wspomóc rząd, którego obalenie wszelkimi sposobami jest celem USA. Sprzedaje też broń Iranowi.

  • Narastający krytycyzm społeczeństw wobec UE i rosnący w siłę eurosceptycy. Coraz głośniej mówi się o tym, że lekarstwem ma być silniejsza integracja polityczna. Taka utrata suwerenności będzie trudna do zaakceptowania przez państwa, które nie tak dawno wyrwały się spod panowania ZSRR.

  • Chiny coraz odważniej próbują stworzyć przeciwwagę dla amerykańskiej dominacji gospodarczej (kolejnym wielkim projektem ma być Nowy Jedwabny Szlak do Europy). Równolegle zachodzą duże perturbacje na chińskiej giełdzie.

Na rysunku plany Jedwabnego Szlaku:

Jakie skutki może mieć w tym kontekście kryzys z uchodźcami?

1. Nawet jeśli polskie media nie odważą się tego napisać, narasta świadomość społeczeństw, że kryzys związany z uchodźcami jest Made in America. Amerykańscy konserwatyści przypominają wypowiedź Madeleine Albright, która powiedziała, że nawet jeśli wskutek sankcji umrze 500tys. irackich dzieci, to jest to do zaakceptowania. Piszą też, że wszystkie państwa z których pochodzi zdecydowana większość uchodźców były lub są miejscem amerykańskiej interwencji. Wina Amerykanów jest oczywista, a kryzys ostatecznie kompromituje ich politykę destabilizacji. Amerykanie są oskarżani o prowadzenie takiej polityki także na Ukrainie. W tej sytuacji USA znajdują się w defensywie i ewidentnie tracą możliwości przeciwdziałania współpracy na osi Berlin/Bruksela – Moskwa – Pekin. Good bye, Pax Americana.

2. Innym skutkiem kryzysu są perturbacje wewnątrz UE. Podział na „Europę dwóch prędkości” wydaje się nie do uniknięcia. Zjednoczenia Europy pod niemieckim przywództwem na pewno nie zaakceptują Brytyjczycy i Polacy. Jeśli więc Niemcy rzeczywiście planowali budowę IV Rzeszy, to logicznym posunięciem jest odcięcie opornych peryferiów.

3. Nie można także wykluczyć tego, że skutkiem obecnego najazdu na Europę będzie totalny chaos, który zostanie opanowany poprzez europejską wersję „Patriot Act”. Wystarczy klika spektakularnych wybuchów wywołanych przez świeżo przybyłych „gości”. Europejskie wartości stoją na przeszkodzie totalnemu podporządkowaniu świata interesom korporacji. Zalew imigrantów może ułatwić dalsze niszczenie tych wartości. Nawet bez wybuchu bomb, społeczeństwa Europy będą targane konfliktami. Rządy „silnej ręki” staną się akceptowalne, nawet jeśli ich skutkiem będzie ograniczanie przestrzeni wolności.

 

Można ufać w to, że to wszystko dzieje się przypadkiem w tym samym czasie i powyższe skutki – choć możliwe – nie zostały przez nikogo zaplanowane. Można też – tak jak nasi biskupi uznać, że ostatecznie jesteśmy tylko „gośćmi” na tej ziemi. Problem w tym, że niektórzy mają dzieci i chcieliby aby ich potomkowie żyli w Polsce swoich marzeń. Dlatego w ocenie sytuacji biorą pod uwagę powyższe okoliczności.