Jednym z tematów kampanii przed referendum dotyczącym wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej stała się kwestia udziału CIA w projekcie jednoczenia Europy. Publicysta The Telegraph przestrzega, że wyjście z UE będzie więc także rzutować na stosunki brytyjsko-amerykańskie. Historia ta nie jest nowa (informacje o tym pojawiły się już w 2000 roku). Jednak obecnie nabierają one szczególnego znaczenia i mogą mieć wpływ na bieżące wydarzenia.

Portal zerohedge.com porusza temat udziału CIA w projekcie jednoczenia Europy – jako części strategii umacniania amerykańskiej hegemonii. W świetle tych faktów zupełnie inaczej wygląda zaangażowanie Baracka Obamy w obronę europejskiej jedności. Mamy do czynienia z wyjątkową w historii grą w otwarte karty.

Aneks do historii UE

Inicjator powstania z początkiem lat 50-tych „Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali” był Jean Monnet – określany jako oczy i uszy Roosevelta w Europie. Być może był on agentem USA. Deklaracja Schumana została przygotowana przez amerykańskiego sekretarza stanu Deana Achesona. Wśród argumentów za jej przyjęciem pojawiła się nawet groźba wstrzymania Planu Marchalla. Integracja europejska była potajemnie finansowana przez kolejne amerykańskie administracje: Trumana, Eisenhowera, Kennedy’ego, Johnsona i Nixona. Amerykanie mocno naciskali także na Brytyjczyków, aby przystąpili do sojuszu.

Trzeba przyznać, że strategia współpracy w oparciu o UE oraz NATO była korzystna dla obu stron. W zimnowojennej rzeczywistości inna strategia („dziel i rządź”) mogła mieć zgubne skutki.

Ujawnione dokumenty amerykańskie pokazują jednak także, jak bardzo mylą się ci, którzy postrzegają historię najnowszą Europy jako wynik działania sił spontanicznych i demokratycznych. Generał William Donovan, szef amerykańskiej wojennej Office of Strategic Services (prekursora CIA) kierował równocześnie Amerykańskim Komitetem na rzecz Zjednoczonej Europy (ACUE), finansowanym nie tylko przez CIA ale i Fundacje Rockefellera oraz Forda. Finansowali oni w ten sposób „spontaniczne” ruchy na rzecz zjednoczenia. Odtajniona notatka Departamentu Stanu USA z 11 czerwca 1965 instruuje Roberta Marjolina, jak doprowadzić do unii monetarnej poprzez tłumienie debaty na ten temat.

Inaczej wygląda w świetle tych dokumentów francuski sceptycyzm wobec integracji pod amerykańskim przewodnictwem. Jeden z byłych premierów Francji wprost twierdził, że projekt europejskiego zjednoczenia jest antyeuropejski: „opiera się na klasycznym liberalizmie XIX wieku, według którego podstawowa i prosta konkurencja rozwiązuje problemy”.

Przyznaje to poniekąd współczesny brytyjski publicysta, ostro krytykując eurosceptycyzm swoich rodaków. Jego zdaniem bardziej spójne jest stanowisko eurosceptyków kontynentalnych, którzy postrzegają UE jako mechanizm anglosaskiej dominacji.

Jego zdaniem pewne problemy z UE wystąpiły w latach 80-tych, gdy wzrosły wpływy „fanatyków” pragnących przekształcić Europę w supermocarstwo zdolne prześcignąć USA. Frustracja Amerykanów z tego powodu minęła, gdy Polska i inne państwa postkomunistyczne przystąpiły do UE w 2004 roku, wywierając wpływ na bardziej proatlantycki kierunek europejskiej polityki.

 

Groźba Brexitu 

Brexit może spowodować – według The Telegraph koniec Pax Americana w Europie – co wcale nie jest pozytywne. Rosja zechce bowiem wykorzystać przeniesienie punktu ciężkości amerykańskiego zaangażowania do Azji, aby „spróbować swoich sił w Europie”. Reakcja Moskwy na gromadzenie wokół jej granic wojsk NATO ma zapewne uprawdopodobnić taki scenariusz.

Innym straszakiem na Brytyjczyków mają być poważne konsekwencje gospodarcze. Według przeciwników Brexitu, Wielka Brytania bez UE straci na znaczeniu i będzie jej trudno funkcjonować samodzielnie. Przywołuje się także doskonale znane Polakom argumenty „etyczne”: dbanie o interesy narodowe określane są przymiotnikiem „egoistyczny”. Bo nieegoistyczne są tylko interesy narodowe USA.

 

Komentator zerohedge.com pyta jak to możliwe, że małe kraje takie jak Irak, Libia, Syria, Jemen i Wenezuela są przedstawiane jako zagrożeniem dla supermocarstwa jakim jest USA (Obama określił Wenezuelę jako poważne „zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego i polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych”). Kraje te zostały uznane za groźne, ponieważ mają lub miały przed ich zniszczeniem, niezależną politykę zagraniczną i gospodarczą. Ich niezależność oznacza zaś, że nie akceptują hegemonii USA. Rosja stała się wroga, gdy zablokowała atak Waszyngtonu na Syrię i Iran.