Od kilku dni internet żyje wyciekiem dokumentów z fundacji „Open Society” Georga Sorosa. Oczywiście media zaczynają informacje na ten temat (o ile w ogóle o tym informują) od tezy o „rosyjskich hakerach”. Jednak nic pewnego na ten temat nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że to może bardzo zaszkodzić Hillary Clinton, która jest sponsorowana przez Sorosa.
Opublikowanych dokumentów jest bardzo dużo i są one dość obszerne. Jednak pojawiły się już pierwsze analizy. Zależnie od tego, kto ich dokonuje – na różne elementy zwraca uwagę.
Polski portal prawy.pl informuje o wspieraniu przez Sorosa działań niszczących tradycyjne społeczeństwa: wspieranie islamskiej migracji i ruchów LBGT, wpływanie na wyniki wyborów etc…
Rosyjski sputniknews.com zwraca uwagę na rolę Sorosa w konflikcie ukraińskim.
Amerykański zerohedge.com skupia się na wpływach na politykę poprzez manipulację mediami oraz wykorzystanie „nowych możliwości” jakie stwarza kryzys migracyjny. To zresztą nie jest postrzegane jako kryzys, ale nowa normalność!
Tą „normalność” ma w Europie ustalić Parlament Europejski. Stąd duże zaangażowanie Sorosa w ostatnich wyborach do PE. Podobno aż 226 eurodeputowanych ma związki z organizacjami finansowanymi przez Sorosa. W Polsce zaangażowanie to wyniosło 340 tys euro. W polskiej ordynacji wyborczej jasno zapisano: "Komitetowi wyborczemu nie wolno przyjmować środków finansowych z zagranicy". Ponieważ zaś pieniądze Sorosa były przeznaczone na określony cel, pośredniczenie "Fundacji Batorego" w ich przekazywaniu niczego w tej materii nie zmienia.