(AFP)

Na Ukrainie obserwujemy dziwne odwrócenie ról. Premier apeluje na forum ONZ o podtrzymanie sankcji i twierdzi, że Krym był jest i będzie ukraiński. Prezydent w tym czasie planuje reformy państwa, mające na celu przybliżenie ich do Unii Europejskiej: do 2020 roku Ukraina powinna zrealizować reformę antykorupcyjną, sądowniczą, podatkową, obronną i spraw wewnętrznych, zdecentralizować władze oraz uprościć warunki prowadzenia biznesu.

 

Według Prezydenta: „Alternatywa dla przemian jest jedna. Bez reform mamy tylko jedną drogę – do Rosji”. Nie jest to jednak wyrazem polityki konfrontacji. Proszczenko twierdzi, że nie będzie powrotu do działań militarnych i zapowiada spotkanie z prezydentem Putinem.

 

Proeuropejskie nastawienie Kijowa skomentował jeden z rosyjskich dyplomatów: Widzimy - naturalnie - pragnienie politycznych i biznesowych elit, znacznej części Ukrainy. Wszelako widzimy też, jaki jest stan społeczeństwa ukraińskiego […] W każdym razie Ukraina powinna rozwiązywać swoje problemy z Rosją. W Polsce stanowisko to zostało nazwane „grożeniem palcem”.