Polskie media ekscytują się kłopotami gospodarki Rosji (można się uśmiać do łez, czytając o strasznym, bo przekraczającym 5% bezrobociu). Niewiele natomiast mówi się o Ukrainie. Czyżby wojenna ekonomia sprawiła nagłe uzdrowienie gospodarcze naszego sąsiada?

 Za odpowiedź może posłużyć decyzja Rady Dyrektorów MFW, która zdecydowała się wstrzymać "na czas nieokreślony" wypłatę kolejnej transzy przyznanego kredytu.

 Wydawać się mogło, że z ekonomicznego punktu widzenia ten kredyt nie ma sensu, a tym razem chodzi głównie o pomoc dla państwa w trudnej sytuacji politycznej. Nic bardziej mylnego. Jak zauważa John Helmer na swoim ciekawym blogu poświęconym Ukrainie, MFW nie ma poczucia humoru. Cytuje on jednego z finansistów: „trudne czasy wymagają trudnych działań i ten rząd zobowiązuje się do reform”. „Reformy” MFW można by dopisać do zestawu rzeczy pewnych – obok śmierci i podatków. Problem w tym, że takim kraju jak Ukraina trudno kontrolować wydawanie pieniędzy. Więc próby reform w stylu MFW są absurdem, który dostrzegają urzędnicy. Czemu więc pożyczają? Zapewne z powodu politycznych nacisków.

 

Co można ugrać przy użyciu MFW w kraju, w którym prawie wszystko już jest rozkradzione (czytaj „sprywatyzowane”)? Właśnie że nie nie wszystko!

Niedawno senat USA poparł gwarancje kredytowe “U.S. Agency for International Development” dla rozwoju przemysłu naftowego i gazowego na Ukrainie. O interesy USA w tym zakresie zadba z pewnością syn wiceprezydenta Joe Bidena, R. Hunter Biden, który niedawno znalazł się w zarządzie ukraińskiej spółki naftowo-gazowej Burisma, zarejestrowanej na Cyprze.

Ukraina ma też olbrzymie połacie żyznej ziemi. Istnieją podejrzenia, że „bratnia pomoc” MFW może się też wiązać z próbą wprowadzenia na Ukrainie GMO (roślin modyfikowanych genetycznie). Amerykańska firma Mosanto, która jest monopolistą w tej dziedzinie, już w roku 2013 zainwestowała na Ukrainie 130mln dolarów,

 

Na wspomnianym blogu Johna Halmera można znaleźć też informuje o najnowszych wynikach badań społecznych na Ukrainie. Większość Ukraińców chce pokoju, a nie wojny. Tracą więc poparcie ugrupowania i politycy jawnie dążący do wojny (w tym premier i „Prawy Sektor”). Utrzymuje się poparcie dla prezydenta Poroszenko (46% ocenia go pozytywnie; 26%, negatywnie; 24% neutralnie). Na pytania o zmiany po jego wyborze, 48,4% wskazało poprawę stosunków Ukrainy z USA, 46% na poprawę stosunków z UE. Ale aż 60% twierdzi, że nie ma żadnej poprawy w warunkach życia, a 24% stwierdziło, że korupcja stała się jeszcze większa. Nic więc dziwnego, że pieniądze z MFW znikają tam jak w czarnej dziurze.

 

Powyższa grafika pochodzi z blogu Johna Helmera.