Po wyborach parlamentarnych i podpisaniu umowy stowarzyszeniowej, sytuacja polityczna na Ukrainie nieco się poprawiła. Wyborcza klęska skrajnych nacjonalistów i uznanie wyborów przez Rosję otwiera możliwości stabilizacji. Jednak sytuacja gospodarcza jest bardzo trudna. Bez planu pomocowego na dużą skalę, Ukraina zbankrutuje jeszcze tej zimy. Do końca roku dług państwa przekroczy 60 proc. PKB, a deficyt budżetowy – 6,3 proc. PKB. Gdyby brać pod uwagę tylko te dane, o bankructwie nie ma mowy. W Europie co najmniej kilka państw ma gorsze wyniki. Znacznie bardziej zadłużona jest na przykład Francja. Ukraina w przeciwieństwie do gospodarek zachodnioeuropejskich nie ma jednak pieniędzy.
Wszyscy boją się nowego Majdanu. O ile dziś Poroszenko i Jaceniuk są w stanie na fali patriotyzmu odbudować swój mandat do rządzenia, o tyle zima, perspektywa braku ogrzewania i słaba waluta mogą doprowadzić do niepokojów.
Rosjanie piszą o tym w kontekście umowy stowarzyszeniowej z UE, która wchodzi w życie 1 listopada (UE – Ukraina: „utopia 2020” i gospodarka realna).