Rosyjski minister Ławrow napisał, że Ukraina musi być neutralna, żeby uniknąć dalszego podziału. Polski generał Koziej, który jest jakimś tam doradcą kogoś ważnego skomentował to w telewizji - mówiąc, że Rosjanie są coraz mniej przewidywalni w swoich działaniach. Od samego początku tego konfliktu stanowisko Rosji było i pozostaje niezmienne. Rosjanie mówią przecież wprost i otwarcie, że nie zgadzają się na wejście Ukrainy do organizacji (NATO), której celem jest zniszczenie Rosji. Z kolei Amerykanie rozumiejąc determinację Rosji dążą do przekształcenie tego konfliktu w otwartą wojnę Rosji z Ukrainą. Rosjanie nie godzą się też na politykę dominacji USA: "Amerykanie są absolutnie nie-krytyczna w ocenie własnych działań, [...] podstawą ich filozofii jest:" jesteśmy numerem jeden ". A cała reszta powinna zaakceptować. "
Co w tym jest niezrozumiałego lub niejasnego – to wie tylko Koziej (jeśli wie on cokolwiek). Nie wiadomo więc czego Koziej nie rozumie i czy rozumie cokolwiek.
Rządzący Ukrainą dostali właśnie 2 mld od USA – między innymi na prowadzenie wojny („wynagrodzenie żołnierzy”). Trwa mobilizacja, co nie spotyka się bynajmniej z entuzjazmem Ukraińców. Ci zamiast szturmować Donbas, wolą szturmować polskie granice. Wywołuje to entuzjazm polskich dziennikarzy, którzy piszą: „Dla Polski ten szturm to korzystne zjawisko, bo przyjeżdża do nas armia pracowników o niskich wymaganiach płacowych”. Skoro opinitwórcza gazeta potrafi wyplatać takie debilizmy, to nic dziwnego, że nic nie rozumiejący Koziej ma doradzać jeszcze mniej rozumiejącym VIP'om.