Według holenderskich śledczych nie ma wątpliwości, że to rakieta Buk zestrzeliła malezyjski samolot 17 lipca 2014. Wynik śledztwa został zaprezentowany na przygotowanym filmie animowanym. Ciekawostką jest to, że na oficjalnej prezentacji pokazano krótszą wersję filmu, która w zasadzie potwierdza jedynie to, co wcześniej już było wiadomo. Natomiast na stronie TVN znajduje się wersja nieco dłuższa (być może to inny film), określona jako „film twórców raportu”. Dodatkowa teza, jaka się tam pojawia, to wskazanie obszaru z którego wystrzelono rakietę Buk. Podobno na podstawie „toru lotu pocisku”. Jedyną podaną informacją jaka mogłaby służyć ustaleniu toru lotu są nagrania z mikrofonów wewnątrz samolotu. Na podstawie tych dźwięków można ustalić kierunek z jakiego nadleciała rakieta. Czy jednak możliwe jest ustalenie w ten sposób tak dokładnego toru, żeby wskazać obszar na ziemi z którego nastąpił atak? Jeśli tak – dlaczego tak ważnej informacji nie ma na pierwszym filmie?
Rosyjska firma produkująca rakiety wykonała eksperymenty z takim zestrzeleniem. Podobno dowodzą one, że użyta została rakieta starszego typu, których już nie ma na stanie rosyjskiej armii. Ponadto Rosjanie zwracają uwagę na fakt, że w holenderskim raporcie pojawia się teza, że była to rakieta produkcji rosyjskiej, ale w nagłówkach zachodnich mediów zostało to przekształcone na rosyjska rakieta. Nie bądźmy tacy drobiazgowi: rosyjska, czy zrobiona w Rosji, polskie obozy śmierci, czy obozy śmierci w Polsce – co za różnica… ;-)
Przy oglądaniu wyników holenderskiego śledztwa, trudno oprzeć się refleksji, że polskie śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej to amatroszczyzna. Widać na przykład wyraźnie jak wielką rolę pełni w takim śledztwie rekonstrukcja wraku samolotu.