Kamień, który odrzucili budowniczowie stał się kamieniem węgielnym 1
Grexitu nie będzie (przynajmniej na razie), ale bardzo realny jest Brexit (wyjście z UE Brytyjczykow) lub Frexit (wyjście Franzuzów). Także dla wielu mniejszych państw obecny kierunek integracji jest niekorzystny. Tracą na tym Holendrzy i Finowie, którzy pilnie wykonują wszystkie unijne zalecenia: euro jest kapryśnym bogiem, który karze zarówno grzeszników, jak i świętych.
Sytuacja Grecji choć wydaje się beznadziejna, jest tylko wyzwaniem do poszukiwania lepszych rozwiązań – dla siebie i reszty Europy. Grecy nie opuścili strefy euro – zamknęli sobie tym samym drogę do rozwiązań typowych w takich wypadkach (jak dewaluacja i inflacja). Ponadto pomimo przegranej w negocjacjach, premier Grecji nadal ma mandat do reformowania kraju. Nawet trudne reformy mogą zyskać poparcie społeczeństwa, jeśli będą lepsze od niemieckiego dyktatu.
Szukając sposobów na optymalne wyjście z obecnej sytuacji, warto zwrócić uwagę na propozycje czeskiego ekonomisty Tomasa Sedlaczka. Zasłynął on między innymi stwierdzeniem: „Ten kryzys nie był dość głęboki. Musimy pocierpieć bardziej, żeby coś się wreszcie zmieniło”. Grecy cierpią już chyba wystarczająco…. Co proponuje Sedlaczek? Jego zdaniem trzeba porzucić przymus ciagłego wzrostu. Rozwiązaniem jest dla niego odpolitycznienie polityki gospodarczej: "W praktyce proponuję, żeby z polityką fiskalną zrobić to samo, co zrobiono z polityką monetarną: czyli zabrać politykom, a przekazać jakiejś niezależnej organizacji. Dlatego właśnie nie mamy problemów z inflacją, lecz mamy problem z nadmiernym zadłużeniem". Chodzi mu przede wszystkim o to, aby państwo nie mogło się zadłużać. Obsesja na punkcie idei permanentnego wzrostu ogarnęła nas do tego stopnia, że gotowi jesteśmy złożyć w ofierze u jej stóp nasze niezadłużenie”.
Na pierwszy rzut oka pomysł wydaje się bardzo niebezpieczny. Kojarzy się z prywatyzacją emerytur (OFE), która też polegała na przeniesieniu części kompetencji państwa na „niezależne instytucje”. Wszystko jednak zależy od tego, jakie cele postawimy przed tą niezależną organizacją. PTE miały za zadanie zasilić „rynki finansowe” oszczędnościami z systemów emerytalnych i z tego zadania wywiązały się znakomicie.
Jak powinna zatem funkcjonować taka organizacja, aby stanowiła remedium na greckie (i nie tylko) kłopoty?
-
Polityka gospodarcza (podatkowa) ma na celu umożliwienie godnej egzystencji wszystkim obywatelom państwa. Inne cele (w tym rozwój i bogacenie się jednostek) powinny być przedmiotem indywidualnej troski. Z kolei utrzymanie wojska oraz władz musi pozostać w kompetencji rządu. Należałoby więc stworzyć organizację, która z uzyskiwanych przychodów wspierałaby funkcjonowanie godnego społeczeństwa . Organizacją tą mogłaby być spółka akcyjna, której akcjonariuszami byliby obywatele (albo samorządy – jak w podobnym rozwiązaniu opisanym na blogu neon24.pl – dawniej nowyekran.pl). Nazwijmy j ą skrótowo Grecja S.A.
-
Podatki płacone na rzecz tej o rganizacj i (Grecja S.A.) powinny być traktowane jako opłata za korzystanie z infrastruktury państwa (zob. http://www.argumenty.net/1786). Organizacja sprzedaje więc prawa działania na terenie państwa, kupując usługi dla społeczeństwa.
-
Grecja SA nie powinna być deficytowa. Wydatki muszą być równoważone przez przychody. Jeśli pojawią się zyski, powinny one być wypłacone udziałowcom (obywatelom) w postaci gwarantowanego dochodu minimalnego (formalnie dywidendy).
-
Grecja S.A. powinna emitować własną walutę (waluta komplementarna). Waluta ta służyłaby wyłącznie do rozliczeń, a jej wartość byłaby ustalana arbitralnie (na przykład 1 drachma = 1 euro). Nie byłyby naliczane żadne odsetki. Mogłaby to być wyłącznie waluta elektroniczna (bez druku banknotów). Miałaby pokrycie w kontraktowanych usługach. Na przykład za prowadzenia szkoły lub przedszkola Grecja S.A. wypłacałaby należność w takich „elektronicznych drachmach”. Ponieważ w tej walucie można by rozliczać podatki, byłaby ona akceptowana przez przedsiębiorstwa. Krąg rozliczeń zaczynałby się od wykreowania pieniądza celem zakupienia konkretnej usługi. Podmiot otrzymujący te pieniądze (na przykład przedszkole) wprowadzałby je w obieg, dokonując zakupów na wolnym rynku. Na koniec pieniądz wracałby do emitenta w postaci podatków. Emitent musiałby zagwarantować możliwość wymiany (głównie płaconych osobom fizycznym wynagrodzeń) tej elektronicznej waluty na euro. Dlatego potrzebny jest kapitał założycielski. Można go zebrać z dobrowolnych wpłat (fundusz ratowania Grecji), oraz poprzez przekazanie przez państwo aktywów pod zastaw których można uzyskać kredyty zapewniające płynność.
-
Wierzyciele domagają się wyprzedaży Grecji. Jednak nie zostały narzucone (na razie) formy tej „prywatyzacji”. Podmiot gospodarczy Grecja S.A. może w niej uczestniczyć, kupując elementy infrastruktury państwa. W ten sposób Grecy kupiliby sobie swój kraj i nikt nigdy nie byłby w stanie im go odebrać. Grecja S.A. powinna mieć zakaz prowadzenia działalności inwest ycyjnej – w szczególności na rynku finansowym oraz zakaz pozyskiwania stamtąd kapitału. To w połączeniu z brakiem deficytu (zob. 3) i stabilnością (a nawet wzrostem) rynku na którym funkcjonuje gwarantowałoby stabilne trwanie systemu.
Jedną z zalet takiego rozwiązania jest wzrost PKB poprzez „urynkowienie” usług socjalnych. Można bowiem kupować usługi, które dotąd nie są wyceniane – jak wychowywanie i kształcenie dzieci. W obecnym systemie wartość dodaną stanowi jedynie konsumpcja rodziny albo wydatki placówek oświatowych (w systemie bezpłatnego kształcenia). Wzrost PKB poprawiłby wskaźniki (jak poziom zadłużenia w proporcji do PKB).
Ponieważ komplementarny pieniądz jest bezodsetkowy, wprowadzenie go do obrotu byłoby bodźcem pobudzającym obrót (pieniądz nie zarabia sam na siebie – służy tylko do rozliczeń).
Waluta komplementarna nie miałaby wartości poza Grecją – więc wprowadzenie jej do obrotu byłoby naturalnym i zgodnym z prawem sposobem preferowania rodzimych przedsiębiorstw. Akceptowałyby ją te przedsiębiorstwa, które by chciały. Chętnych na pewno by nie brakło.