Wczoraj w TVP Info odbyła się ciekawa dyskusja na temat referendalnych pytań. Najciekawsze było wystąpienie Witolda Modzelewskiego na temat trzeciego pytania ( "Czy jest Pan/Pani za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika?"). Absurdalność tego pytania jest od początku wyraźnie widoczna. Jednak profesor Modzelewski zwrócił uwagę na to, że literalnie rzecz ujmując jest ono bezprzedmiotowe. Bo wątpliwości co do wykładni mieć nie można. To tak jakby pytać o wątpliwości co do czytania tekstu. Aby pytanie miało sens, należałoby zapytać o treść przepisu, a nie o jego wykładnię. Tyle, że w takiej sytuacji dochodzimy do jeszcze większego absurdu. To obywatele mieliby rozstrzygać, co ustawodawca miał na myśli? Nie wiadomo, czy to było ustawione, czy spontaniczne, ale głos jednego z obecnych widzów trafiał w samo sedno: przepisy powinny być takie, aby wątpliwości nie było. Pojawienie się trzeciego pytania sprowadza nas do krainy absurdu i ośmiesza państwo.
Najsłabsze było wystąpienie Andrzeja Sadowskiego – przeciwnika finansowania partii z budżetu. Widać myślenie w stylu to co dobre dla Ameryki jest najlepsze dla Polski odcisnęło na tym ekonomiście tak głębokie piętno, że pytanie go o cokolwiek jest zwykłą stratą czasu.