Przez wiele miesięcy atakowany zewsząd rząd Beaty Szydło zachowywał się pasywnie. Nawet jeśli ta strategia wynikała z oceny możliwości lub priorytetów – było jasne, że nie może być długofalowa. No i chyba doczekaliśmy się przesilenia. Rząd który dotąd skupiał się na pracy merytorycznej podjął walkę polityczną i przeszedł do ofensywy.
Zbigniew Ziobro, który rok temu twierdził, że "Trybunał Konstytucyjny nie jest kompetentny, by orzekać w sprawie uchwał" nagle zmienił zdanie i zaskarżył do TK uchwałę z 2010 roku powołującą trzech sędziów TK. Jeśli TK uznałby wniosek Zbigniewa Ziobro za zasadny – podważyłby wszystkie swoje wyroki wydane z udziałem tych trzech sędziów – być może łącznie z tą decyzją.
Aby nie było żadnych wątpliwości, że chodzi o dowodzenie przez zaprzeczenie – Jarosław Kaczyński pospieszył z wyjaśnieniem – podtrzymując wcześniejsze zdanie (że TK nie ma takich kompetencji). Niestety kolejny raz się okazało, że nasze „eliciarstwo” jest ociężałe umysłowo i podczas gdy Jarosław Kaczyński chciałby grać w polityczne szachy – w zasięgu przeciwników są jedynie bierki. Oto jeden z komentarzy na gorąco: „Ledwo widzowie zdążyli się zapoznać z argumentacją przygotowaną przez ekipę „Wiadomości”, a prowadząca podaje wiadomość z ostatniej chwili: – Trybunał Konstytucyjny decyzji Sejmu nie ocenia, to przekracza jego kompetencje – cytuje prezesa PiS Holecka. Jarosław Kaczyński, niemal na żywo, upokorzył więc Zbigniewa Ziobrę!”
Oni naprawdę sądzą, że Ziobro wykonał taki ruch bez uzgodnienia strategii i oszacowania ryzyka? Ponad rok rządów PiS powinno ich nauczyć, że pod tym względem mamy zasadniczą zmianę na plus w stosunku do tego, co działo się w latach 2005-2007. To chyba dotarło do niektórych publicystów niemieckich, gdyż nieoczekiwanie z antypisowskiego chóru wyłonił się tekst „Die Welt: a może Kaczyński ma rację?”. Najwyraźniej kompromitacja „totalnej opozycji” skłania pragmatycznych Niemców do porzucenia gry na szybką zmianę rządu w Warszawie.
Można się zatem spodziewać, że TK już wkrótce odrzuci wniosek Ziobry. Potwierdzi tym samym wcześniejsze stanowisko PiS i ośmieszy Timmermansa i Komisję Europejską (o ośmieszaniu „opozycji totalnej” nie ma co pisać, bo nie kopie się leżącego). U naszych wybitnych profesorów prawa najwyraźniej ta sprawa doprowadziła do przegrzania zwojów mózgowych. To co w komentarzu wygaduje profesor Ryszard Piotrowski jest po prostu nie do wiary! Co prawda w sprawie wniosku Ziobry nie potrafi nic sensownego powiedzieć, ale za to zawarł w swej wypowiedzi dwie myśli, które usprawiedliwiają tą dziecięcą bezradność. Jego zdaniem to, czy Prezydent Duda może odpowiadać przed Trybunałem Statu za nie zaprzysiężenie trzech sędziów TK zależy od tego, kto będzie miał większość parlamentarną po wyborach. Nieważne, czy zostało złamane prawo (a na dzień dzisiejszy wiemy, że nie) – bo Trybunał Stanu to narzędzie większości do stosowania politycznego odwetu? Jeszcze lepszy jest komentarz do „wątpliwości” dotyczących składu i prezesa TK. Je mają rozstrzygnąć …. sądy powszechne, które mogą uznawać lub nie wydawane orzeczenia!!!
Gdyby ktoś sądził, że to szczyt głupoty, to niestety jest w błędzie. Nasza wytwórnia Lemingów działająca pod marką „Uniwersytet Warszawski” nie takie rzeczy potrafi spłodzić. Koleżanka Piotrowskiego, profesor Monika Płatek w telewizji TVN BiS (przykro patrzeć jak ta stacja przekształca się z „Biznes i Świat” w TVN24 bis) skomentowała żądania zbrodniarza Breivika, który skarży się na nieludzkie traktowanie. Zdaniem pani Płatek skazani w Norwegii mają takie same prawa jak skazani w Polsce, a różnice w komforcie odbywania kary wynikają z tego, że w Polsce prawo nie jest przestrzegane – co przenosi się na traktowanie całego społeczeństwa. Pani prof… umknęło jakoś to, że to Norwegia jest na ławie oskarżonych, a nie Polska (pomijając już fakt, że teza o „takich samych prawach” jest nieco osobliwa). Nawiasem mówiąc Breivik skarży się między innymi na to, że brak kontaktu z ewentualnymi fanami źle wpływa na jego psychikę i prowadzi do jeszcze większej radykalizacji jego poglądów. No to rzeczywiście problem. Może znana ze społecznego zaangażowania Pani Płatek podjęłaby się resocjalizacji? Breivik miałby towarzystwo i mniej by dziwaczał, a my odpoczęlibyśmy trochę od profesorskich mądrości….