Profesor Hausner martwi się tym, że PiS wiedzie Polskę do zguby: patrząc na to co się teraz w Polsce dzieje, sądzę, że jedno państwo i jeden przywódca ma powody do zadowolenia - to Rosja i Putin.
Profesor Staniszkis martwi się tym, że Jarosław Kaczyński „jest otoczony wieloma miernotami, ludźmi, którzy doszli do tego obozu, oportunistami”. Uważa, że „młodzi wyborcy, którzy dali PiS-owi zwycięstwo, odwrócą się. Bo to, co się dzieje, jest trudne do strawienia”. Szczególnie trudny do strawienia jest dla niej poseł Kuchciński: „Sama czuję się upokorzona tym, że drugim człowiekiem w państwie, marszałkiem Sejmu jest Marek Kuchciński, ewidentnie człowiek dyspozycyjny i pionek tej infantylnej dyktatury. Aż się gotuję, gdy to widzę”.
Z kolei profesor Bugaj martwi się tym, że okropne rzeczy, które robi Kaczyński prowadzą do zwycięstwa Petru. Profesor dostrzega wszystkie patologie III RP, które rozkwitły pod rządami PO i dlatego sam głosował na PiS. Jednak nie potrafi ukryć rozczarowania. Sądzi, że takie rozczarowanie jest powszechne, a utrzymujące się poparcie dla PiS w sondażach tłumaczy sobie pozyskiwaniem nowych zwolenników.
Najdalej w krytykowaniu PiS idzie profesor Śpiewak, który opowiada o kaczystowskich zbrodniach: Barbara Blida popełniła samobójstwo? „Są różne wersje tej historii, sytuacja nie jest do końca czytelna”. Jako jedyny z tego grona Śpiewak wprost atakuje polski patriotyzm, którego nie udało się Michnikowi wyplenić: górę bierze przede wszystkim prosty obraz polskości, który kolportuje choćby prasa katolicka typu „Nasz Dziennik”. Na pewno jest korelacja między propagowanym przez nie obrazem rzeczywistości i wzrostem antysemityzmu. Nie podoba mu się odrzucanie pedagogiki wstydu, które traktuje bardzo osobiście: „Jeśli słyszę z ust profesora historii słowa potępienia Władysława Bartoszewskiego, który rzekomo forsował fałszywy obraz Polski, mówiąc o niej jako o brzydkiej pannie bez posagu, to sam zwrot przestaje być istotny, natomiast faktem staje się przyzwolenie na całkowite jeżdżenie po Bartoszewskim. Po człowieku, który jednak był symbolem otwartości Polski, autokrytycyzmu - a jednocześnie był patriotą. To niepokojący sygnał oznaczający, że wpływy odzyskuje kult Polski bezproblemowej, to znaczy takiej, która była tylko heroiczna, która tylko cierpiała, była tylko ofiarą.
O dziwo dla Śpiewaka największym szkodnikiem nie jest Kaczyński, tylko Kukiz: Jego partia może stać się dla narodowców wehikułem do głoszenia swoich poglądów. A kim są narodowcy – wiadomo choćby po incydencie ze spaleniem kukły żyda. Nieważne, że cała prawica uznała ten incydent za głupią prowokację (działo się to na manifestacji przeciw islamizacji), a palenie kukieł jest traktowane w kategoriach krytyki a nie groźby (nie tak dawno górnicy spalili kukłę premier Kopacz, a wcześniej spotkało to także Tuska).
Czytając te wszystkie uczone opinie trudno dostrzec jakąś istotną różnicę między nimi a płynącą z prądem publicystyką. A przecież naukowiec powinien szukać prawdy i objaśniać rzeczywistość, a nie jedynie opowiadać o swoich odczuciach. Trudno nie odnieść wrażenia, że największą zbrodnią kaczystowską wobec tych osób, jest pominięcie ich nazwisk w składzie Narodowej Rady Rozwoju lub innego zacnego gremium. Z drugiej strony jednak płytkość wygłaszanych opinii jest wystarczającym uzasadnieniem dla tej „zbrodni”.