Mija 100 dni rządu Beaty Szydło. Powinien to być odpowiedni moment na oceny i refleksje. Trudno jednak podjąć spokojną analizę w sytuacji tak ostrej walki „elity” z rządem. Krytyka polityki rządu może być odebrana jako solidarność z tą zgrają odrywaną od koryta, z którą chyba nikt normalny nie chce mieć nic wspólnego.
Zamiast zestawienia sukcesów i wpadek oraz oceny działania poszczególnych ministrów, spróbujmy zastanowić się jaką politykę prowadzi PiS i rząd sformułowany przez tą partię.
W każdym z głównych obszarów działalności politycznej można ocenić podejmowane działania pod względem ich realizmu oraz poziomu aktywności. Realizm polega na wypracowywaniu decyzji na podstawie dobrego oglądu rzeczywistości. To bardzo trudne, gdyż wymaga poznania prawdy o świecie (nie zawsze oczywistej) oraz wyodrębnienia procesów w których chcemy uczestniczyć lub które chcemy kreować. Na przeszkodzie stoją nie tylko brak wiedzy oraz uleganie stereotypom i mitom. Realizm wymaga także przyjęcia takiej hierarchii ważności, aby rzeczy ważniejsze nie były przesłaniane przez mniej ważne.
Polityka może być bardziej lub mniej aktywna. Można kreować procesy, aktywnie w nich uczestniczyć, lub ich unikać. Od rewolucyjnych zmian do bierności ('ciepła woda z kranu').
W stosunku do rządów PiS pojawiają się obawy, że może podejmować działania nierealistyczne i rewolucyjne. Dlatego niesłychanie istotne jest odwołanie do ideałów konserwatywnych. Konserwatyzm wiąże się bowiem z odpowiedzialnością. Dlatego w praktyce podejmowane działania są dużo bardziej wyważone, niż można by się spodziewać na podstawie zapowiedzi. Ta odpowiedzialność wiąże się też z powołaniem do rządu fachowców. Ten rząd jest dużo lepszy, niż można było się spodziewać po partii Jarosława Kaczyńskiego. Oczywiście jest też lepszy od rządów PO – ale w końcu to był powód zmiany :-).
1. Wewnętrzny konflikt polityczny.
Rząd zachowuje się w tym konflikcie zupełnie biernie i jak się wydaje jest to podyktowane realistyczną oceną sytuacji. Przewrotów nie robią wrzeszczący staruszkowie. Jednak odkurzone idee Targowicy są niebezpieczne. Czy wobec przywódców targowiczan rząd nie zachowuje się zbyt biernie? To przejaw słabości państwa. Może rozpoczęcie śledztwa w sprawie OFE coś by tu pomogło?
Do realistycznych raczej nie należy też założenie, że dalsze utrzymywanie „elity” na państwowym garnuszku skłoni tych ludzi do spokoju. Skoro mamy wojnę, to może najlepszą broną jest atak? Przecież rząd ma wiele możliwości.
Zmiany rewolucyjne, na które się nie zanosi, to:
- zaprzestanie finansowania tak zwanej „kultury” (wsparcie rodzin to bardzo dobry pretekst),
- zaprzestanie finansowania tak zwanych „nauk społecznych” na państwowych uniwersytetach,
- wprowadzenie monitoringu pracy sądów,
- rozpoczęcie śledztwa w sprawie działania sędziów TK.
- …
2. Polityka społeczno-gospodarcza
Rewolucyjny i oparty na realistycznym ocenie sytuacji gospodarczej (demografia) jest program 500+. Wielkim sukcesem Polski był też szczyt klimatyczny w Paryżu. I to chyba koniec dobrych wiadomości. Zamiast uczynić kredyty frankowe nieopłacalnym dla banków ryzykiem, by w ten sposób zmusić ich do dogadywania się z klientami (których należałoby wesprzeć solidną analizą prawną), mamy kolejną (po ustawie o wsparciu kredytobiorców) próbę wybiórczej pomocy. Zamiast zapowiadanej nowej fali polskiego kapitalizmu mamy bombastyczny plan Morawieckiego. Nie ma mowy o gruntownej reformie podatków związanej z zaprzestaniem opodatkowania pracy. Nie ma co liczyć na próby odzyskania suwerenności monetarnej, ani objęcia polityką gospodarczą pracy solidarnej. Rewolucji nie ma i raczej nie będzie.
3. Polityka zagraniczna.
Tu niestety poruszamy się w sferze mitologii. Naszym wielkim sojusznikiem ma być USA – państwo od lat będące na usługach lobby żydowskiego, nienawidzącego Polski. Każdy z liczących się kandydatów na nowego prezydenta przyniesie zmianę na gorsze. Największe szanse ma Hillary Clinton, która jest sponsorowana przez Sorosa. Zwycięstwo Trumpa to z kolei radykalna zmiana w stosunkach USA z Rosją. My zaś twardo też stoimy w poprzek nieuchronnego procesu odbudowy więzów Rosji z zachodem. Trudna sytuacja u naszego wschodniego sąsiada to doskonały moment, by włączyć się konstruktywnie w ten proces, ale u nas dominuje głupia radość – że potrafimy być „twardzi”. Jak dzieci na podwórku, którym dorośli pozwalają dokazywać póki się nie znudzi. Historyczną szansę związaną z Nowym Jedwabnym Szlakiem to pewnie będziemy wzorem Ukrainy realizować opłotkami :-(.
Bardziej realistyczną politykę prowadzimy w ramach Unii Europejskiej. Powstaliśmy z kolan. Ale czy ta polityka jest aktywna? Nie – to reakcja na sytuację. Wyjściem do przodu mógłby być na przykład własny plan pomocy uchodźcom. Polska jako kraj chrześcijański może i powinna przyjąć prześladowanych współwyznawców. Nawet dużo więcej niż nam chcą Niemcy wcisnąć. Rząd pewnie boi się kolejnego skowytu „elity”, która odkryła, że taki plan byłby naruszeniem konstytucyjnej zasady równości (jakby polska konstytucja miała obowiązywać w Syrii).
4. IIIRP
Najtrudniejszym spadkiem jaki odziedziczył rząd po PO jest III RP z wszystkimi patologiami tego postkomunistycznego państwa. Niestety wygląda na to, że tu niewiele się zmieni. O ile można zrozumieć zmiany na szczytach władzy, czy w mediach – jako konieczne dla realizacji programu, to przypadki takie jak ostatnia zmiana dobrych prezesów w stadninach koni, czy dziwne zwycięstwo byłego polityka PiS w konkursie na prezesa wielkiej spółki państwowej są symptomami tej samej choroby, która toczy od lat Polskę.