Homilie biskupów podczas wielkich uroczystości zazwyczaj są później szeroko komentowane. Dotyczy to także wczorajszego święta Bożego Ciała. W słowach hierarchów widać obawy o konsekwencje eskalacji konfliktu w Polsce. Jednak nawet w homilii „apostoła pojednania” ks. abp. Stanisława Gądeckiego pojawiły się słowa świadczące, że zaczął rozróżniać strony konfliktu. Opisuje on biblijną postać Melchizedeka, który – zgodnie z ówczesnymi zwyczajami – przyniósł chleb i wino w celu zawarcia przymierza z Abramem. Swoim gestem chciał on uczynić zwycięskiego Abrama swoim przyjacielem, zamiast mieć w nim wroga.

Dużo bardziej stanowczy był gdański arcybiskup Głódź: Wiele spraw i problemów, także politycznych, nie rozpatrzy się właściwie, jeśli się z premedytacją zaniecha i odrzuci imperatyw miłości miłosiernej. Co wtedy zostanie? Czy zostanie nieukrywana satysfakcja z trudności, w których rękach znalazł się ster ojczyzny? Co zostanie? Szukanie pod obcym niebem popleczników dla spraw, które powinno rozwiązywać się tu, między Odrą a Wisłą? Co zostanie? Nielicząca się z oczekiwaniami społecznymi strategia permanentnej niezgody, spory i agresja? Zamiast powagi i racji argumentów zostanie niezgoda. A nam trzeba harmonii społecznej. I to już najwyższy czas

 

Takich bezpośrednich odniesień do sytuacji politycznej nie było na konserwatywnym Podkarpaciu. Świadomość tego, że wobec atakującego zła powinniśmy po prostu robić swoje, była widoczna między innymi w homilii nowego arcybiskupa przemyskiego Adama Szala: Dziś, patrząc na naszą Ojczyznę, wydaje się, że powinniśmy wrócić przede wszystkim do wierności Słowu Bożemu, do Bożych przykazań, do wymagań Ewangelii. I to jest najlepszy program, jaki powinniśmy realizować. Pamiętajmy przy tym, że ci wszyscy, którzy głoszą Ewangelię  – a więc Kościół Święty, ci, którzy przepowiadają Słowo Boże – biskupi, kapłani, katecheci, ci wszyscy, którzy jako wierni świeccy skupieni w różnych grupach duszpasterskich stają w obronie takich  wartości jak małżeństwo między mężczyzną a kobietą, jak jedność rodzin, wierność przysiędze małżeńskiej, wychowanie dzieci i młodzieży według chrześcijańskiego systemu wartości czy obrona życia nienarodzonych, ci wszyscy głoszą nie tyle swoje osobiste poglądy, ale poglądy samego Boga.