W TVP Info odbyła się rozmowa z księdzem Henrykiem Zielińskim, który przełożył ogólniki używane przez biskupów w świątecznych homiliach na język konkretów. Wyraził on wprost obawy: „Chyba wolą tych, którzy tę prowokację urządzili, było zerwanie Sejmu [...]. Przypomniał, że między wiekami XVII a XVIII Sejm zrywano 73 razy i doprowadziło to do upadku państwa”. Mówił też o możliwej mediacji Kościoła – o ile wszystkie strony konfliktu uznają jego autorytet i przyjmą taką mediację.
Tymczasem opozycja nie darmo siedzi w święta w sejmie. W samą Wigilię „uchwaliła” swój własny „Dekalog” (pięknie „zaorany” przez posłankę Pawłowicz). Czy to tylko wyraz głupoty, czy też rodzi się totalna opozycja także wobec Kościoła z jego kamiennymi tablicami?
Ten liberalny „Dekalog” wraz z komentarzem księdza Zielińskiego i stanowiskiem jakie zajmują biskupi to prawdziwy opis obecnej sytuacji. Jeśli jednak trafna jest teza o post-prawdzie jako głównym tworzywie polityki, to prawda nie ma znaczenia. Nie jest zatem możliwy dialog prowadzony w prawdzie i prowadzący do sensownego kompromisu. Wystarczy poczytać komentarze pod wskazanym wyżej opisem rozmowy z księdzem Zielińskim, by to zrozumieć.
Jeśli rzeczywiście ktoś zarządza tym konfliktem, to na pewno w tej strategii są przewidziane różne warianty rozwoju sytuacji i żadna porażka nie jest ostateczna. Takiego planowania uczy się teraz na kursach zarządzania projektami. Projekt „obalania tyranii PiS” (a de facto poniżenia Polski, której zachciało się suwerenności) na pewno zawiera obszerne rozdziały zarządzania ryzykiem i zarządzania interesariuszami. Machina ruszyła i nie widać siły, która mogłaby ją zatrzymać.