Jeśli wskaźnik Dow Jones zamknie miesiąc poniżej pułapu 17150 punktów (4% powyżej obecnej wartości), to do 2016 r. "wskaźnik ten spadnie o około 70 proc., co oznaczałoby najniższy jego poziom od połowy lat 90 – tych. Nie mniej inwestorzy będą mogli stracić na spółkach z pozostałych głównych indeksów zza oceanu. Według eksperta S&P 500 może spaść aż o 75 proc., a Nasdaq – nawet o 76 proc".

Dlaczego? Czyżby szykowała się jakaś wielka wojna, Chińczycy zaczną pozbywać się dolara, albo inna światowa "apokalipsa finansowa"? A może wspomniany ekspert z Wall Street odkrył, że finanse wielkich przedsiębiorstw są tak złe, że nastąpi fala bankructw?

Nic z tych rzeczy.

Tak jak dawni magowie wpatrywali się nocami w niebo, współcześni ich odpowiednicy wpatrują się w wykresy takie jak poniżej:

I te wróżby zrodziły się właśnie z takiego wpatrywania się.

Czy będą miały one siłę samosprawdzającej się przepowiedni? Zapewne nie aż w takiej skali. Ale spekulanci zarabiają na zmianach i każdy stara się pomóc szczęściu jak może. Tego typu „analizy” mają działanie perswazyjne, które ułatwia to uwzględnienie czynnika ludzkiego w programach komputerowych graczy, którzy naprawdę mają możliwości przewidywania trendów.