Sceny, jakie rozegrały się wczoraj pod siedzibą firmy McDonald's jako żywo przypominają protesty w socjalistycznej Francji:
żródło: http://www.businessinsider.com/mcdonalds-vacates-headquarters-2014-5
Niedawno McDonald's był podawany jako przykład firmy, której pracownicy są utrzymywani przez państwo. Ich zarobki są bowiem tak niskie, że mogą przeżyć jedynie dzięki kartkom żywnościowym otrzymywanym od państwa. Szefostwo firmy skomentowało to w ten sposób, że oni dają szansę ludziom o niskich kwalifikacjach, których praca nie jest wiele warta (na przykład młodzieży, która sobie w ten sposób dorabia). Jak widać pracownicy nie doceniają hojności swych dobrodziejów i żądają zwiększenia stawek do $15 za godzinę. Obecnie kształtują się one w okolicy płacy minimalnej, czyli $7,25 za godzinę.