Według „New York Times” kwestia pomocy militarnej USA dla Ukrainy będzie jednym z tematów czwartkowej wizyty w Kijowie amerykańskiego sekretarza stanu Johna Kerry'ego.
Zdaniem wielu komentatorów (między innymi Jadwigi Staniszkis) reakcją na zaangażowanie militarne USA może być wejście wojsk rosyjskich na wschodnią Ukrainę.
Oczywiście dla większości Polaków teza o wejściu wojsk rosyjskich na Ukrainę jest absurdalną: przecież oni tam już są. Tak wielokrotnie zapewniał nas prezydent Poroszenko. Dwa miesiące temu mówił:Kluczem do przywrócenia pokoju we wschodniej Ukrainie jest […] wycofanie rosyjskich żołnierzy. - W ostatnich dniach sierpnia armia rosyjska przekroczyła ukraińską granicę i rozpoczęła realną wojnę na naszym terytorium. Tymczasem kilka dni temu ukraiński szef sztabu Wiktor Mużenko przyznał, że wojska rosyjskie nie biorą udziału w działaniach bojowych na wschodzie Ukrainy. Ta informacja nie znalazła uznania „dziennikarzy” (podały ją jedynie media rosyjskie – m.in. sputniknews.com i powtórzyło kilku blogerów).Mużenko podkreślił, że armia ukraińska nie prowadzi działań bojowych przeciwko rosyjskim jednostkom wojskowym, chociaż są doniesienia o walczących po stronie separatystów Rosjanach – cywilach i wojskowych.Potwierdzeniem tego mogą być doniesienia rosyjskiej gazety ”Kommiersant”, według której „Rosja wysyła poborowych na granicę z Ukrainą”.
Polityka Rosji jest w sumie dość przewidywalna. Dlatego coraz bardziej prawdopodobne jest spełnienie się obaw Michaiła Gorbaczowa, według którego Ameryka już wciągnęła Rosję w „zimną wojnę”, która może wkrótce przerodzić się w „gorącą”.
Nie ma się co łudzić, że Obamie tak się tylko „chlapło”, gdy zdradził pewne kulisy przewrotu na Ukrainie. Powiedział, że były prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz uciekł z kraju po tym, jak Amerykanie wynegocjowali porozumienie o przekazaniu władzy na Ukrainie. Reakcja Rosjan na te słowa była do przewidzenia: „Jeśli ktoś chciał potwierdzenia, że USA od samego początku wydarzeń na Ukrainie były zaangażowane w antyrządowy przewrót, który Obama nazwał neutralnie przekazaniem władzy, to zostało ono wypowiedziane”.
Teraz Rosjanie tym bardziej nie mogą zostać obojętni na zwiększenie zaangażowania USA. Powagę sytuacji rozumieją Niemcy, którzy odrzucają stanowczo możliwość militarnego wsparcia Ukrainy. Angela Merkel udała się na Węgry, aby na drodze dyplomatycznej powstrzymać rysujący się podział Europy na prorosyjską i antyrosyjską. Nawiasem mówiąc pewnym optymizmem napawa fakt, że nie tylko Polacy lubują się w zdradzie. Węgrzy apelują do Merkel, aby uwolniła ich kraj od demokratycznie wybranego premiera! "Angelo, uwolnij nas od szatana, chcemy pozostać obywatelami Unii Europejskiej" – piszą na transparentach.
Natomiast polskie pseudoelity zamiast transparentów piszą listy. Ostrzegają, że „stanowisko Niemiec wobec kryzysu na Ukrainie jest zbyt słabe. Jeśli Putin zrzuci bombę atomową na Warszawę, następna spadnie na Berlin”. Te słowa rodzą poważne podejrzenia co do możliwości rozplenienia się w Warszawie jakiejś plagi narkomanii ;-).