Od 2014 roku polskie placówki medyczne będą ustawowo zobowiązane do prowadzenia dokumentacji elektronicznej. Oznacza to ogromne wydatki na infrastrukturę IT. Branża informatyczna może znacząco zwiększyć swój udział w podziale tego smakowitego tortu, jakim jest „sektor ochrony zdrowia”. A w zasadzie nie cała „branża”, tylko jeden z jej sektorów. Polska informatyka podzieliła się bowiem na trzy główne specjalizacje, które rzadko przenikają się wzajemnie: firmy funkcjonujące na polskim rynku, firmy zagraniczne i mocno powiązane z podmiotami zagranicznymi oraz firmy żerujące na programach rządowych. Kilku graczy z tej trzeciej grupy się obłowi. Trochę skapnie także do tych pierwszych, bo ktoś musi zrobić „czarną robotę”. Polska branża informatyczna jest prawdopodobnie w przededniu boomu. Dobrze byłoby, gdyby przyjął on kształt oddolnego, organicznego rozwoju.

„Rzeczpospolita” ujawnia coś, co jest od dawna znane wszystkim: że Ministerstwo Rolnictwa pracuje nad wprowadzeniem podatku dochodowego w rolnictwie. Znów czeka nas seria sensacyjnych artykułów (zaczął forsal.pl), które mają luźny związek z rzeczywistością. Na pewno nie doczekamy się rzetelnych artykułów na przykład na temat tego, jak przyspieszona likwidacja rolnictwa na południu Europy wpłynęła na kryzys. Albo o tym, jak niski jest udział polskiej wsi w wartości dodanej wypracowanej w sektorze produkcji żywności. Wspomniana „Rzepa” zmieniła kiedyś tytuł artykułu „Polska_wies_-_poza_zasada_tolerancji” na „Jak oświecić polskich Irokezów”. O przyczynach takiej „polityki redakcyjnej” wpływowego dziennika, także niczego się nie dowiemy. Zamiast uczciwej dyskusji o pożądanym kierunku rozwoju rolnictwa czeka nas znowu dyskusja o narzędziach kształtowania tej polityki (bo tak należy rozumieć wspomniany podatek).

Rządząca Polską mafia przekracza kolejne granice niebywałego chamstwa (przez polityków eufemistycznie nazywanego „arogancją władzy”). Zdając sobie doskonale sprawę z tego, że ich działania są sprzeczne z wolą większości wyborców, sięga po propagandę, aby wmówić ludziom coś innego. Za nasze pieniądze kupuje więc reklamy, które mają nam wmówić, że czyniąc to, co oceniamy jako zło, władza postępuje szlachetnie. Na przykład daje szanse wszystkim kobietom, aby miały dzieci, poprzez przeznaczanie pieniędzy katolików na sprzeczne z ich przekonaniami zabiegi in vitro. Szkoda, że z taką troską nie pochyla się władzuchna nad rodzinami, które mają dzieci w naturalny sposób. Niedawno posłanka z Podkarpacia, Józefina Hrynkiewicz apelowała do rodzin przeżywających trudności, aby nie zwracały się o pomoc do instytucji państwowych, bo państwo zamiast pomocy, może im odebrać dzieci. Mówiła to na podstawie wielu znanych sobie przypadków (kilka z nich nagłośniły media).  

To już pewne: globalne ocieplenie jest nową religią. Jedna z wysokich urzędniczek UE stwierdziła, że wierzy w słuszność europejskiej polityki klimatycznej, nawet jeśli naukowcy podają kontrargumenty. Każdy religijny człowiek musi przyznać, że nauka nie jest w stanie wpłynąć na jego poglądy (bo wiara religijna daje pewność, której nauka nie jest w stanie osiągnąć). Jak widać urzędnicy mają identyczny stosunek do Globcio. O wielki Globcio. Może by tak złożyć Ci polską gospodarkę w ofierze?

 

Krytycy tej politycy mówią wprost o fanatyzmie, wskazują na to, że co trzeźwiejszym politykom taki fanatyzm nie pasuje. Można by go tolerować, gdyby nie ekonomia.

Ciekawie prezentuje się porównanie poszczególnych państw pod względem ilości godzin pracy w roku i wieku emerytalnego (zob. wykres).

Absolutnymi rekordzistami są Meksykanie, którzy pracują dłużej niż mieszkańcy jakiegokolwiek kraju na świecie. Na drugim krańcu Francja, Belgia i Luksemburg. Najmniej godzin pracy w tygodniu mają Niemcy, Norwegowie i Holendrzy. Natomiast Polacy, Grecy i Węgrzy należą do najciężej pracujących, choć stosunkowo wcześnie przechodzimy na emeryturę. Jak to ma się do bogactwa tych krajów? Chyba dokładnie odwrotnie, niż należałoby się spodziewać. Trochę lepiej sprawa wygląda, gdy weźmiemy pod uwagę wzrost gospodarczy. Meksyk rzeczywiście rozwija się dynamicznie. Ale to bardziej zasługa posiadanych bogactw naturalnych (ropa), reform strukturalnych i bliskości rynku amerykańskiego, niż ciężkiej pracy.