Internet sprawił, że pornografia stała się łatwo dostępna dla każdego. W USA, które jak wiadomo jest kolebką cywilizacji i wyznacza kierunki jej rozwoju, wymyślono „reality show” dla gwiazd porno. Główna nagroda w „Sex Factor” to milion dolarów. Kultura XXI wieku demokratyzuje się. Dlatego seks na wizji to także nie jest rozrywka elitarna. Wśród młodzieży dużą popularność zdobył tak zwany "snapping", czyli wysyłanie programem Snapchat zdjęć i krótkich filmów, które znikały po krótkiej chwili. Podobno wiele z tych zdjęć było delikatnie mówiąc nieprzyzwoitych. Przykrą niespodzianką dla wielu osób może być to, że ktoś jednak te transmisje monitorował i właśnie pojawiła się informacja o około 100tys zdjęć i filmów przygotowanych do publikacji. (Hackers Access At Least 100,000 Snapchat Photos And Prepare To Leak Them, Including Underage Nude PicturesRead). Widać wcześniejszy wyciek” zdjęć nagich celebrytek z Hollywood to było tylko preludium tego co nas czeka. Duch czasu znajduje też odbicie w amerykańskim prawodawstwie. Pornografia w pruderyjnym społeczeństwie amerykańskim funkcjonuje dzięki prawu do wolności wypowiedzi. Jednak jej granice wyznaczało prawo do prywatności. To się jednak zmienia. Sąd oddalił sprawę pewnego podglądacza, który korzystając na nowoczesnych technologii filmował kobiety ubrane w spódnice od dołu. Sędzia uznał, że ktoś tak ubrany (czyli w spódnicę) w miejscu publicznym, w biały dzień, w obecności niezliczonych innych osób nie może liczyć na prawo do prywatności. Wiwat podglądactwo! Może rząd, to czemu nie może obywatel? W ramach wojny z ISIS pojawiło się na youtube nagranie z drona, na którym jeden z islamskich bojowników zaspokaja swe potrzeby seksualne z osłem. Warta wiele milionów dolarów technologia przydaje się jak widać nie tylko do bombardowania pakistańskich pastuchów....

Apple się chwili, że udało się pobić kolejny rekord. W 24 godziny klienci zamówili 4 miliony nowych smartfonów iPhone 6. Polska sprzedaje kilkadziesiąt średnio dziennie milionów prawdziwych jabłek i nikt z tego nie robi sensacji. Może dlatego, że jedno jabłko kosztuje grosze, a smartfon z logo jabłuszka minimum $199.... ;-).

 

Czy jednak naprawdę to tak potrzebne i wyczekiwane urządzenie, że żyć bez niego trudno? A może jest to po prostu arcydzieło marketingu? Niezależnie od tego – z całą pewnością jest to rekordowy przejaw konsumpcyjnego stylu życia.

 

 

 

Dziennikarze powołujący się na opinie użytkowników internetu mają dziwaczną manierę nazywania ich „internautami”. Konsekwentnie wyniki ankiety telefonicznej powinni poprzedzać pytaniem: a co na to telefoniarze?

Jednak obecnie w dorosłe życie wchodzi pokolenie ludzi, dla których internet jest bardzo ważnym obszarem działalności. Już widać tego skutki – i to w skali globalnej. Młodzi ludzie nie muszą czekać, aż zgrzybiali „mędrcy” przekażą im władzę. Mogą tworzyć swój alternatywny świat, pozbawiony wielu istniejących w realu ograniczeń, fałszu i konwenansów.

 

Afera podsłuchowa jest dla wielu aktywnych w sieci ludzi doskonałym pretekstem dla ekspresji swych poglądów. Rozwój tej afery ujawnia nieprawdopodobną wręcz niekompetencję ludzi na szczytach władzy.

Ostatnio słychać na temat bitcoina głównie przy okazji kolejnych katastrof. Można podziwiać trwałość systemu, który pomimo wszystko trwa i rozwija się. Jednak nie wydaje się prawdopodobne, by zastąpił on obecny system walutowy. Jednak jego znaczenie jest większe, niż może się obecnie wydawać. Zauważył to ostatnio wpływowy „Financial Times”, według którego to może być zwiastun waluty przyszłości.

Bitcoin łączy w sobie zalety gotówki (anonimowość) i pieniądza elektronicznego (płatność przez internet). Może funkcjonować poza systemem bankowym. W to miejsce funkcjonuje alternatywny (rozproszony) system komputerowy, który jednak – jak się okazuje – nie jest pozbawiony wad.

System ten powiela największą wadę klasycznego systemu finansowego: oderwanie od realnej gospodarki. Bitcoin nie ma pokrycia w złocie ani w żadnych innych dobrach. Można za niego coś kupować lub wymienić go na inną walutę, ale wartość wymienna jest ustalana w chwili transakcji i jeszcze trudniej ją przewidzieć, niż w przypadku tradycyjnego pieniądza fiducjarnego.

Na nowojorskim uniwersytecie Stony Brook powstał program, analizujący treść książki w celu stwierdzenia, czy będzie to bestseler. Oczywiście komputer nie potrafi ocenić wartości artystycznej dzieła. Okazuje się jednak, że analiza stylistyczna i gramatyczna wystarczy, by ze skutecznością 84% wytypować bestseller.

 

W Turcji trwa kryzys polityczny z powodu gigantycznej korupcji na szczytach władzy. Jak zwykle w takich wypadkach, rządzący politycy mówią o spisku. W pewnym sensie mają rację, gdyż podobnie jak u nas, szwindle władzy wychodzą na światło dzienne dzięki frakcyjnym walkom w rządzącej partii. Kryzys ten ma z pewnością wpływ na spadki na giełdach. Można wręcz mówić o załamaniu się kursów tureckiej waluty. Turcja jest pod tym względem niechlubnym wyjątkiem w czasie giełdowego spokoju końca roku. Skąd tak gwałtowna reakcja giełdowych spekulantów? Zapewne same informacje o korupcji nie miałyby tak wielkiego znaczenia, gdyby nie problemy strukturalne. Przede wszystkim chodzi o centralizację i koncentrację władzy. W takiej sytuacji po pierwsze kryzys na szczytach władzy przenosi się bezpośrednio na wszystkie struktury, a po drugie naprawa sytuacji jest trudna. Trzeba się bowiem zmierzyć z problemem demokratyzacji.

Widzimy to dobrze na przykładzie Polski. Postępująca centralizacja (obecnie wręcz można mówić o totalitarnych zapędach władz) powoduje, że ostatnie wybory, które można uznać za korektę systemu odbyły się w roku 2005.