2015-11-01

2015-11-02

2015-11-03

2015-11-04

2015-11-05

2015-11-06

2015-11-07

2015-11-08

2015-11-09

2015-11-10

2015-11-11

2015-11-12

2015-11-13

  • INFORMACJA DNIA: Państwo Islamskie w siedmiu zamachach morduje ponad 120 osób w Paryżu. Ponad trzysta osób zostało rannych.

2015-11-14

2015-11-16

2015-11-17

2015-11-18

2015-11-19

2015-11-20

2015-11-21

2015-11-22

2015-11-23

2015-11-24

2015-11-25

2015-11-26

2015-11-27

2015-11-28

2015-11-29

2015-11-30

Księdzu Sowie nie udało się pozbawić pracy redaktora Krzyżaka w Rzeczpospolitej, pomimo tego, że właściciel dziennika publicznie wyrażał "nadzieję", że po kilku słowach krytyki pod adresem Sowy, Krzyżak sam będzie uprzejmy się wynieść. Na dodatek sąd uznał, że wydawca spod śmietnika złamał prawo, a artykuł o trotylu na samolocie był rzetelny. Nie należy się w tej sytuacji dziwić, że nagle „Rzepa” wyłamuje się z frontu medialnej nagonki na społeczeństwo i publikuje – znakomity zresztą – tekst Konrada Kołodziejskiego „Jak wychować społeczeństwo”. Jak się trochę poudaje konserwatywną gazetę, to może uda się zachować reklamy finansowane z kasy państwa?

 

W zamierzchłych czasach twórcy starali się dotrzeć do prawdy o człowieku i przetworzyć ją na artystyczną formę dzieła. Jednak każde dzieło oddziałuje na odbiorców wpływając w ten sposób niekiedy na całe społeczeństwa (wystarczy przywołać przykład Biblii). Stąd szczególna odpowiedzialność artystów i pisarzy, którzy powinni unikać kłamstwa. Nawet literacka fikcja nie powinna tworzyć fałszywego obrazu człowieka lub atakować fundamentalnych wartości. Czy zwolnienie ze służby prawdzie, połączone z misją oddziaływania na społeczeństwa można nazwać sztuką? Można. Tak pojmowali sztukę komuniści i tak ją pojmuje wielu „polskich twórców kultury”.

Ich misję w niemieckim „Sueddeutsche Zeitung” przedstawia „polska kuratorka i krytyk sztuki” Anda Rottenberg („Polscy twórcy kultury są w szoku”): „Dla kręgów liberalnych i lewicowych wynik wyborów parlamentarnych jest szokiem. Wszyscy dobrze jeszcze mają w pamięci politykę historyczną rządu PiS z lat 2005- 2007, polegającą na jednostronnej gloryfikacji bohaterstwa i patriotyzmu Polaków. Wyhamowała ona rozprawę z historią, która zaczęła się przed 15 laty owocując badaniami naukowymi, publikacjami książkowymi, filmami, inscenizacjami i wystawami”, wylicza Anda Rottenberg, zaznaczając, że „Teraz może być jeszcze gorzej, nawet jeżeli nowy rząd nie powróciłby do dawnych priorytetów i nie starałby się narzucić jedynej słusznej linii w polityce kulturalnej”,

Tyle, że właśnie tego domaga się jego elektorat, wywodzący się w największym stopniu z ksenofobicznych, narodowo-katolickich środowisk, któremu jak najbardziej podoba się fizyczne rozprawianie się z niemiłymi mu dziełami sztuki. Tu autorka wspomina o niejednokrotnym podpalaniu „Tęczy” Julity Wójcik na warszawskim Placu Zbawiciela.

W obronę „ksenofobicznych Polaków” bierze inny polski „twórca kultury”, Stefan Chwin. Tłumaczy on Niemcom, że polska ksenofobia bierze się z obaw egzystencjalnych, które mają swe źródło w historii. Bierze się ona ze strachu Polaków przed zagładą. Żadne z zachodnich społeczeństw nigdy nie poznało groźby tego, że zostanie całkowicie unicestwione. Ani Francja, ani Niemcy, ani Anglia nigdy nie zostały wymazane z map. I nigdy ani Niemcy, ani Anglicy nie musieli liczyć się z tym, że przestaną istnieć jako naród. Na dodatek Polskę dotknęło nieszczęście: Ostatnim bastionem dla wielu Polaków stał się katolicyzm. Dlatego „zachód” zamiast się na nas obrażać, powinien podjąć terapię: Poczucie bezpieczeństwa i świadomość, że region ten może liczyć na prawdziwą europejską solidarność, byłoby najlepszym lekarstwem na bolączkę mieszkańców Europy środkowej, odczuwających strach przed ludźmi o obcej im kulturze.

Teraz powinien jeszcze odezwać się jakiś kolejny mędrzec, który poda prostą sposób realizacji tego szczytnego celu. Bo przecież brak poczucia bezpieczeństwa bierze się z wolności (w narodowym wymiarze z suwerenności). Może dlatego PiS tak usilnie dąży do wprowadzenia do Polski wojsk okupacyjnych? Tylko czemu takie połowiczne rozwiązania? Trzeba iść na całość! Ustanowienie w Polsce obcych rządów ostatecznie rozwiąże problem braku poczucia bezpieczeństwa. A artyści odkurzą sobie dzieła z lat 50-tych ubiegłego wieku, zastępując tylko ZSRR i Stalina ich aktualnymi odpowiednikami…..

 

PS [8-11-2015].

Znakomity tekst Konrada Kołodziejskiego „Jak wychować społeczeństwo” ukazał się w dodatku do "Rzeczpospolitej". Tego tekstu raczej media zachodnie nie będą cytować.

Na stronach Polskiego Radia opublikowano tekst, który umieszczony na jakimś blogu na pewno spotkałby się z falą wyzwisk ze strony bardzo aktywnych piewców nienawiści wobec Rosji i miłości do USA:

Obecnie "za kratami przebywa w USA 2,2 mln Amerykanów", co stanowi 25 proc. wszystkich osób przetrzymywanych w więzieniach na świecie. 2,2 mln więźniów w USA to tyle samo ile w 35 krajach europejskich razem wziętych i cztery razy więcej niż w Chinach [przy wielokrotnie mniejszej ilości ludności]. [Ponadto] "nieproporcjonalnie wysoki procent" więźniów w USA stanowią przedstawiciele mniejszości. Choć Afroamerykanie i Latynosi stanowią 19 proc. społeczeństwa USA, to ich odsetek w więzieniach sięga 60 procent.

Co roku około 600 tys. osób opuszcza po odbyciu kary więzienia stanowe i federalne. W sumie w USA jest obecnie aż 70 mln osób, które miały do czynienia z wymiarem sprawiedliwości w negatywnym sensie. - To prawie jedna na trzy osoby w wieku pracującym.

Wiele z tych osób po opuszczeniu więzień ma problemy z powrotem do społeczeństwa. Nie mogą znaleźć pracy, mieszkania, często nie są przyjmowani przez bliskich.

Tekst powyższy jest omówieniem Apelu Baracka Obamy, który chciałby zmienić opisaną sytuację.

 

Amerykanie zaoferowali Rosjanom pomoc w ustaleniu przyczyn katastrofy samolotu A321. Na razie (!?) brak dowodów, że przyczyną katastrofy był terroryzm. Ale jak podała amerykańska telewizja NBC, satelita zarejestrował błysk ognia w trakcie katastrofy. Jakieś dziwne są te amerykańskie satelity – widzą to co im pasuje. Satelita nie zarejestrował momentu wystrzelenia rakiety BUK, która zestrzeliła samolot nad Ukrainą (choć holenderskim śledczym i tak udało się „na słuch” ustalić tor jej lotu). Satelity nie zarejestrowały też bombardowań szpitali w Syrii (ale Amerykanie i tak wiedzą, że Rosja to robi).

Redaktor Haszczyński z „Rzeczpospolitej” ubolewa, że „o złu wyrządzanym przez Rosjan wspomina się między wierszami”. Komentarz z pytaniem, dlaczego Amerykanie nie mówią z całą mocą i dowodami na stole, został usunięty. Może dlatego, że zwracał równocześnie uwagę na tłumaczenie Amerykanów (według Haszczyńskiego), gdy zbombardowali szpital w Afganistanie. Podobno mówili, „że zostali wprowadzeni w błąd przez afgańską armię rządową, która sugerowała, iż wśród pacjentów ukryli się talibowie”. To po prostu niesłychane, że cywilizowany człowiek może coś takiego powiedzieć/napisać. Nie ma się co martwić problemem uchodźców. Wystarczy powiedzieć Amerykanom, że są wśród nich terroryści, a oni już załatwią resztę ;-)