Od Waszyngtonu do Aten, politycy i ekonomiści o różnych poglądach zgadzają się w jednym: niemiecka polityka gospodarcza realizowana przez Angelę Merkel jest zła. Tak przynajmniej twierdzą publicyści The Economist (karykatura obok jest ilustracją tego artykułu).

Merkel zrobiła dwie niewybaczalne rzeczy. Po pierwsze zamiast podwyższyć wiek emerytalny, obniżyła go do 63 lat. Po drugie zaś wprowadziła bardzo wysoką płacę minimalną.

Gdy wszyscy na świecie się zadłużają na potęgę, Niemcy notują nadwyżkę budżetową. Pomimo ostrej krytyki MFW, Niemcy utrzymują też olbrzymią nadwyżkę eksportu nad importem. Składki na fundusz emerytalny ostatnio obniżano w Niemczech w związku z nadmierną ilością zgromadzonych funduszy. Jeśli do tego dodać śladowe bezrobocie i rentowność obligacji w okolicy zera, to rzeczywiście mamy obraz nędzy i rozpaczy ;-).

W czym upatrują największy problem ekonomiści i politycy 'od Waszyngtonu do Aten'? W tym, że Niemcy coraz mniej inwestują. A powinni coraz więcej – najlepiej na kredyt. Tak jak Polacy – których przecież ekonomiści i politycy całego świata chwalą ostatnio nieustannie.

Prezes JSW obiecał podać się do dymisji. Na koniec postanowił jednak pokazać, że jego arogancja jest nie do przecenienia (może sądzi, że takie kwalifikacje pomogą mu znaleźć inną pracę?). Przedstawił mianowicie warunki swojego odejścia. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby chodziło o zabezpieczenie jakichś jego interesów. On jednak stawia żądania wobec górników! Widzimy więc zupełnie niedorzeczne traktowanie konfliktu w sposób osobisty: pogodzę się z porażką, jeśli przynajmniej częściowo przyznacie mi rację. Coś niebywałego! Ten facet nawet przegrać z honorem nie potrafi. Zupełny brak klasy. Nie należy się więc dziwić, że w JSW doszło do ewenementu na skalę światową: pracownicy chcieli przystać na gorsze warunki wynagrodzeń, byle rząd zabrał sobie przysłanego im prezesa!

Jak słusznie zauważa Zbigniew Kuźmiuk ostateczne porozumienie pokazuje, że ten spór mógł zostać zażegnany dwa tygodnie temu. Jednak jego pytania mają chyba charakter retoryczny: Po co więc było prowokować strajk zwalniając przywódców związkowych, po co było prowokować zamieszki przed JSW, które powodowały dwukrotną interwencję policji i strzelanie do górników, po co wreszcie było kolejne 2 tygodnie strajku (po pierwszym porozumieniu), co spowodowało dodatkowe ponad 350 mln zł strat. Czy prezes Zagórowski i ministrowie gospodarki, a teraz skarbu, którzy go w spółce trzymali, odpowiedzą na te pytania?

Prezes Zagórowski był doceniany i nagradzany („Czarny Diament 2013”, Manager Award 2012). Nic więc dziwnego, że jego perypetie mają konsekwencje daleko wykraczające poza ramy firmy. Na krzywdzących prezesunia związkowców doniesiono do prokuratury. O ile nie dziwi obecność w gronie donosicieli Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych i Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych, to trudno dociec czyje interesy – poza Zagórowskim – reprezentują „Pracodawcy RP”. Czyżby to był klub towarzyski?

A może za straty spowodowane eskalacją konfliktu przez Prezesa zapłaci za to ubezpieczyciel? W końcu prezes się ubezpieczył sienie i cały zarząd na cały miliard złotych. Jest to ubezpieczenie majątkowe zabezpieczające przed skutkami błędnych decyzji związanych z zarządzaniem firmą, np. w przypadku podjęcia działań, które doprowadzą do poważnych strat finansowych spółki. Składkę za to ubezpieczenie zapłaciła spółka! Jednak stowarzyszenia inwestorów nie doniosły wówczas do prokuratury. Nie miały też nic przeciwko temu, gdy na życzenie rządu prezes kupował kopalnię Knurów Szczygłowice za 1,49 mld-zł (pozwoliło to na chwilową poprawę sytuacji w Kompanii Węglowej).

Efekty toczącej się wojny ekonomicznej są trudne do przewidzenia. Media ekscytują się kłopotami gospodarki rosyjskiej. Ale niskie ceny ropy i perturbacje w wymianie handlowej (efekt sankcji) uderzają także w inne kraje. Póki cierpią mało znaczące w skali globalnej kraje (takie jak Polska) – nikt się tym szczególnie nie przejmuje. Na tym może się jednak nie skończyć.

Według medialnych doniesień gospodarka USA jest w rozkwicie. Jednak głębsza analiza pokazuje potencjalne problemy. Na przykład wskaźnik zapasów hurtowych w stosunku do sprzedaży rośnie tak jak przed kryzysem z 2008 roku:

Zapasy te wzrosły do 547,6 miliardów dolarów na koniec 2014 roku. O 6,7% w stosunku do grudnia 2013 roku - choć sprzedaż wzrosła tylko 1,3%.

Stosunek zapasów do sprzedaży osiągnął 1,22 – najgorszy poziom od września 2009 roku.

Specjalista od rynków walutowych, John J. Hardy dostrzegał u progu 2015 roku zagrożenia, z których niektóre są nadal aktualne:

  • Usztywnianie polityki przez Fed spowoduje katastrofę na rynkach aktywów.

  • Dewaluacja juana rozpocznie nowy etap wojen walutowych.

  • Gwałtowna zmiana polityki Japonii (Abenomika) wymuszona odpływem kapitału.

Niektórzy wróżą kryzys na podstawie siedmioletniego cyklu krachów gospodarczych. Inni przewidują dramatyczne skutki starcia USA z Rosją (łącznie z możliwością wybuchu wojny). Do podobnych wniosków dochodzą inwestorzy giełdowi, wróżąc spadek cen akcji nawet o 50%.

Według miliardera Donalda Trumpa USA balansuje na krawędzi ruiny finansowej. Według niego Stany Zjednoczone już nie są bogatym krajem. "Jeśli jesteś bogaty, nie musisz pożyczać pieniędzy”.

W tym roku po raz pierwszy jest obchodzono Międzynarodowy Dzień Modlitwy i Refleksji nt. Walki z Handlem Ludźmi (8 lutego). Piotr Mierecki, zastępca dyrektora w Departamencie Polityki Migracyjnej MSW, w rozmowie z KAI zauważa: Na początku lat 90. byliśmy krajem źródłowym, jeśli chodzi o migracje i ofiary handlu ludźmi - głównie chodzi o kobiety wykorzystywane w krajach zachodnich do prostytucji. Później staliśmy się krajem tranzytowym dla ofiar ze Wschodu, które przejeżdżały przez Polskę i były wykorzystywane w krajach Europy Zachodniej. Były to głównie osoby z krajów bliskiego sąsiedztwa wschodniego. Ze względu na nasze członkostwo w Unii Europejskiej, rosnący standard życia i stan naszej gospodarki, stajemy się krajem coraz bardziej interesującym, jeśli chodzi o migracje zarobkowe, zarówno dla krajów sąsiadujących, takich jak np. Ukraina, Białoruś czy Mołdawia, jak też z krajów azjatyckich. Coraz częściej zdarza się, że stamtąd pochodzą ofiary wykorzystywane w Polsce głównie do pracy przymusowej. To jest zmienne i zależy głównie od czynników ekonomicznych.

Według jednego z urzędników UE, Grecy odrzucając unijną "pmoc" samo sobie kopią grób.

Jednak reakcja giełdy na propozycje prawdziwe negocjacje między UE i Grecją dopiero się zaczną.

Ze swej strony Grecy ostrzegają, że jeśli lider UE – Niemcy nie zmienią twardego stanowiska w tych negocjacjach, Grecja będzie szukać pomocy gdzie indziej: w USA, Rosji i Chinach.

Dlatego nowy grecki rząd sprzeciwia się polityce sankcji wobec Rosji.Ze strony Moskwy pojawiły się sygnały o możliwości wsparcia Grecji. Minister spraw zagranicznych Grecji Nikos Kotzias udaje się do Moskwy na spotkanie ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Siergiejem Ławrowem.