Sankcje gospodarcze nakładane na Rosję (a jeszcze bardziej groźby ich zaostrzania) mają skutki dla całej Europy. Spada eksport niemieckich firm. Z brytyjskich banków wycofują kapitał rosyjscy oligarchowie. W Polsce gwałtownie spadają ceny rzepaku – skutek importu z Ukrainy. Polskie rolnictwo na pewno na tym konflikcie ucierpi najbardziej. Spodziewany wzrost importu węgla może też dobić górnictwo.

 

Amerykanie nałożyli karę w wysokości 8,9 mld dol. na francuską grupę finansowo-bankową BNP Paribas za nierespektowanie amerykańskich sankcji wobec Kuby, Iranu i Sudanu.

Komentując ten fakt amerykański profesor prawa Mark Roe snuje rozważania: Co do tego, że BNP Paribas postąpił bardzo źle – zgoda. Ale 8,9 miliarda dolarów? Czy to nie szokująco wysoka kwota jak na bank cieszący się powszechnie opinią instytucji wysoce odpowiedzialnej? O interwencję w sprawie zmniejszenia wymiaru kary poprosił już przywódcę USA Baracka Obamę francuski prezydent François Hollande; to samo uczynił też komisarz UE ds. rynku wewnętrznego i usług Michel Barnier.

Oczywiście obydwie interwencje okazały się nieskuteczne. Dlaczego? Wyjaśnienie znajdujemy w dalszej części komentarza: na sposób potraktowania BNP przez Stany Zjednoczone mogły wpłynąć wysiłki tych ostatnich na rzecz uczynienia z finansów skuteczniejszego narzędzia polityki zagranicznej.

Zapowiadana od miesięcy alternatywa dla Banku Światowego staje się faktem. Państwa BRICS tworzą swój Bank Rozwoju. Według notatki PAP, powołującej się na anonimowych ekspertów – te państwa zbyt wiele dzieli, aby ich inicjatywa odniosła sukces. W przeciwieństwie do Banku Światowego, który skupia jak wiadomo państwa jednorodne ;-).

Deklarowane cele NDB są podobne jak w przypadku Banku Światowego. Tyle, że organizacja z Bretton Woods (utworzona przy dużym udziale radzieckiego agenta) coraz częściej traktuje „pomoc” jako element ekonomicznej agresji (doświadczyliśmy tego przy prywatyzacji emerytur). Kraje BIRCS mają same smutne doświadczenia w tej dziedzinie.

Nowy bank ma być inny. W raporcie Konferencji Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju UNCTAD prezentuje się tą ideę jako spełnianie marzeń”.

Bank BRICS będzie dysponował kapitałem 100mld dolarów.

Zakres jego działalności został określony w deklaracji Szczytu w Durbanie w 2013: „mobilizacja środków na infrastrukturę i projekty zrównoważonego rozwoju w krajach BRICS oraz innych krajach rozwijających się”. Jego działalność ma sprzyjać włączeniu społecznemu i bardziej zrównoważonemu rozwojowi. Wspierana ma być gospodarka ekologiczna, energia ze źródeł odnawialnych, wykorzystanie innowacji. Spodziewane jest uzyskanie „efektu dźwigni” dzięki współpracy z lokalnymi bankami oraz współfinansowanie projektów wraz z kapitałem prywatnym. Jeśli uda się osiągnąć w ten sposób efekt synergii, znaczenie tej inicjatywy może być znacznie większe, niż wynikałoby z wielkości kapitału finansowego postawionego do jego dyspozycji.

Kontrola UKS w Rzeszowie zagraża istnieniu jednego z najnowocześniejszych przedsiębiorstw w regionie: Zakładom Magnetyzowym „ROPCZYCE”, W oświadczeniu zarządu czytamy:

Jest nam niezmiernie przykro, że Zakłady Magnezytowe „ROPCZYCE” będąc globalnym graczem i wizytówką polskiej myśli technicznej na świecie, zamiast skupić się na dalszej ekspansji, muszą koncentrować się na obronie przed nieuprawnionymi interpretacjami Urzędu Kontroli Skarbowej w Rzeszowie.

Dowolność urzędników skarbowych w interpretacji obowiązującego w Polsce prawa podatkowego jest w ocenie Zarządu praktyką niedopuszczalną. [...]

Nasze sprawozdania są regularnie badanie przez renomowanych audytorów i nigdy nie było z ich strony zastrzeżeń. Nie jesteśmy więc w stanie zrozumieć postępowania Dyrektora UKS, który odpowiadając na nasze pisma w ogóle nie odnosi się do stawianych przez nas merytorycznych argumentów.

Chcielibyśmy podkreślić, iż w wyniku zaistniałej sytuacji, Grupa ZM Ropczyce rozważa zasadność dalszych inwestycji w regionie, a być może również zmianę siedziby prowadzonej działalności.

Sprawa dotyczy opcji, na które zarząd dał się naciągnąć bankierom w 2008 roku. Powstałe straty nadzwyczajne uznano za koszt uzyskania przychodu, co zmniejszyło płacony podatek. Problem w tym, że straty nadzwyczajne według prawa podatkowego są kosztem uzyskania przychodu, gdy powstały w związku z uzyskiwaniem przychodu. Według przedsiębiorstwa tak było (to duży eksporter, dla którego ryzyko kursowe jest problemem), a według kontrolerów – to była tylko spekulacja.

Szkoda, że tego typu przypadki nieodmiennie są rozważane jako walka urzędników z przedsiębiorcami, gdy tymczasem źródłem zła jest chore prawo podatkowe.

PRL'u był jak wiadomo opresyjnym państwem, w którym władze dzielnie walczyły z problemami nigdzie indziej nie występującymi. Nierozwiązywalny był na przykład problem skupu butelek. Jednak to socjalistyczne państwo miało sporą przewagę nad III RP: nikomu nie przyszło do głowy powiedzieć, że ono nie istnieje. Tymczasem opinia urzędującego ministra, że III RP istnieje tylko teoretycznie znajduje potwierdzenie na każdym kroku. I niestety nie dotyczy spraw błahych – jak skup butelek - tylko decydujących o egzystencji obywateli. Minister był pod wpływem alkoholu, więc jego opinia jest nieco spłycona. Polska istnieje jako pewien mit, żyjący w sercach Polaków i przejawiający się w patriotycznych symbolach. Natomiast jako państwo – nawet jeśli istnieje – to na pewno nie jest to państwo Polaków. Nie działa ono w interesie obywateli, a co najwyżej uwzględnia interes niewielkiej grupki tych, co na górze. Dobrym przykładem jest działalność lichwiarska, która kwitnie pomimo anty-lichwiarskich regulacji. Na dodatek traktuje się to jako coś normalnego: przedstawiciel tego „biznesu” uważa, że ten „rynek” szacowany na 7mln będzie nadal rósł. Oczywiście ma rację. Ekonomiści i politycy mu to zapewnią. Tak samo jak atakujący rodziny ideolodzy zapewnią rozkwit prostytucji. Tylko czekać, jak przedstawiciel tego biznesu będzie opowiadał o rozkwicie sieci burdeli.

Na zdjęciu niezawodny Ryszard Petru opowiada o dobrodziejstwie lichwy dla najbiedniejszych:

[źródło]

Gdyby ktoś potrzebował szybkiego wskaźnika, czy Polska istnieje nie tylko teoretycznie, wystarczy sprawdzić media – czy tego typu dranie nadal ze spokojem traktują patologię jako coś normalnego.