Dlaczego warto czytać gazety? Aby się dowiedzieć jak jest naprawdę. Człek niepiśmienny mógłby sądzić, że fundusze wysokiego ryzyka finansujące innowacje są w Kalifornii, a nad Wisłą mamy co najwyżej innowacje finansowe lub podatkowe. A tymczasem jest dokładnie odwrotnie. Dlatego gdy Ministerstwo Finansów zaproponowało, by spółki konadytowo-akcyjne płaciły normalny CIT, w ich obronie stanął dzielny gajowy ze swymi urzędnikami

Wskaźniki inflacji w USA idą ostro w dół:

 

Jedak to może być zmiana chwilowa. Na razie „nie ma paniki”. Zbliża się koniec roku – pora zwiększonych zakupów. Bardzo ciekawe będą dane za IV kwartał.

Co prawda oficjalnie Amazon „nie ma żadnych planów, by zamykać którekolwiek z już działających centrów logistycznych w Europie”, ale dziennikarze wiedzą lepiej. Według nich to wszystko wina związków zawodowych, których Amazon ma dość. Dlatego chce zbudować 5 nowych centrów handlowych – 3 w zachodniej Polsce i dwa w Czechach i „do nich przenieść dystrybucję swoich towarów z Niemiec i będzie obsługiwał stąd znaczną część zachodniej Europy”.    

Portal egospodarka.pl opublikował tak obrzydliwy tekst propagandowy, że trudno pozostawić go bez komentarza. Oto mała próbka z tego tekstu: „Część doświadczeń i badań wykazała, że infradźwięki wytwarzane przez turbiny nie są odbierane przez organizm człowieka, w sposób zagrażający jego życiu – przekonuje Andrzej Jasiński z Global Energy”. Nie wiadomo jaka część badań (może ta, którą wykonał pan Jasiński na swoim pokojowym wiatraczku?). Nie wynika też z tekstu nic na temat szkodliwości wiatraków dla ludzi. Nadmierny hałas lub złe oświetlenie także nie zagrażają życiu, ale są szkodliwe dla zdrowia i prawo nas przed tym chroni. Inteligentny człowiek, który miałby obojętny stosunek do wiatraków pana Jasińskiego, powinien po przeczytaniu tego tekstu zastanawiać się, czy jego i jemu podobnych da się jakoś powstrzymać.

Firma Adobe przyznała, że padła ofiarą cyberataku. Atakujący „mogli uzyskać identyfikatory jej klientów oraz zaszyfrowane hasła. Ponadto usunęli z jej systemów informacje dotyczące 2,9 mln klientów. Te informacje to nazwiska klientów, zaszyfrowane numery kart kredytowych lub debetowych, darty wygaśnięcia usług lub inne dane związane z zamówionymi usługami”. Skradzione mogły zostać także kody źródłowe niektórych aplikacji.

 

Pozycja firmy Adobe sprawia, że to jest zdarzenie o trudnych do przewidzenia konsekwencjach. Informacja o kradzieży kodu brzmi najbardziej sensacyjnie, ale chyba trudno będzie go wykorzystać przeciw firmie.

Uzupełnienie

Więcej szczegółów: http://niebezpiecznik.pl/post/haslo-edwarda-snowdena-do-adobe-to