Najłatwiej zrozumieć to na przykładzie informacji z dzisiejszego dnia. Oto polskie i zachodnie gazety donosiły, że: „dane z Japonii popsuły nastroje, na giełdzie. Akcje na Wall Street zniżkowały, z powodu kiepskich danych makro z Japonii [...]”. Gdzie indziej można zaś wyczytać, że „wtorkowa sesja na rynkach azjatyckich zdecydowanie wybija się na tle relatywnie spokojnego ostatnio rynku. Silne wzrosty w Tokio, ale przede wszystkim w Chinach to dobra wiadomość dla notowań w Warszawie”. Najwyraźniej złe dane z Japonii dotarły już do Nowego Jorku, ale do Tokio nie zdążyły.

Portal prisonplanet analizuje, dlaczego tak wiele osób decyduje się na stałe opuścić USA. Wśród tych przyczyn chyba najbardziej szokującą jest informacja, że 40% zatrudnionych w tym kraju zarabia mniej, niż wynosiła minimalna płaca na pełny etat w 1968 roku.

 

Jeśli ten emigracyjny trend się pogłębi, to utrzymywanie barier ochronnych w postaci wiz przestanie mieć sens. Oby tylko nie było łapanek „ochotników” do pracy dla Wielkiego Brata.

Kwestia odpowiedzialność za słowa w dobie internetu nabiera szczególnego znaczenia. Właśnie złożono doniesienie do prokuratury w sprawie śmierci Rroberta Larkowskiego. Zmarł on na zawał w kilka dni po głupiej akcji informacyjnej przeciw niemu, jakoby miał się powiesić. Związek stresu tym wywołanego z jego śmiercią wydaje się dość prawdopodobny. To nie jest pierwszy przypadek tego, że głupota ubrana w słowa i umieszczona w internecie zabija....

Jak wynika z raportu przygotowanego przez Instytut Nauk Ekonomicznych PAN, sama tylko firma Toyota wydaje na badania i rozwój kilkukrotnie więcej niż wszystkie polskie firmy. Autorzy raportu uważają, że Polska powinna w związku z tym „zachęcać wielkie światowe koncerny do budowania swoich ośrodków rozwojowych w naszym kraju”. Bo żeby zachęcić polskie uczelnie do otwarcia na współpracę z biznesem, to im do głowy nie przyszło? A może przyszło – a powyższa konkluzja jest tylko wyrazem realizmu?

Według Adama Smitha egoistyczne zaspokajanie swych potrzeb przez jednostki, przekłada się na wolnym rynku na dobro ogółu. W zwulgaryzowanej formie rozwinęli tę tezę bankierzy z Wall Street - twierdząc, że chciwość jest cnotą. Tymczasem nie ulega wątpliwości, że powyższe działanie wolnego rynku jest możliwe jedynie w społeczeństwie o wysokim poziomie moralności. Kolejnym dowodem na to są zmiany na rynku call center.

"India Today" szacuje, że w ciągu pięciu lat Indie straciły na rzecz Filipin aż 200 tysięcy miejsc pracy. Kolejnych 260 tysięcy posad odpłynęło do Europy Wschodniej, w tym 50 tysięcy do Polski i 60 tysięcy do Czech. Sam Infosys, który zatrudnia 25 tysięcy pracowników, przyczynia się do tego trendu. Firma ma swoje centra na Filipinach, w Chinach, Meksyku, USA i Polsce.

Kilka lat temu badania na Harvardzie wykazały korelację między rozwojem gospodarczym, a przekonaniami religijnymi (a w szczególności wiarą w piekło).

 

Ponieważ call center statystycy wliczają do działalności IT, Polska w tych statystykach urasta do rangi europejskiego potentata. Ale w tym wypadku – pomimo olbrzymiego potencjału – to tylko efekt statystyczny.....