Rubel stracił jednego dnia na wartości ponad 12%. Do tej pory dzienne zmiany wartości były maksymalnie w wysokości 3-4%. Eksperci zwracają uwagę na to, że bank centralny zachowuje się wobec dewaluacji rubla biernie – jego interwencje uznano za niewystarczające. Jednak lepszym określeniem jest tutaj „nietypowe”. Po tym jak inflacja rok do roku podskoczyła do 9,1%, bank zwiększył stopy procentowe i to aż do 17% (poprzednio do 10,5%).

wykres przedstawia zmiany stóp procentowych w Rosji [źródło: tradingeconomics.com]

 

Zwiększono także z $1,5mld do $5mld limity transakcji repo (czyli pewnej formy krótkoterminowych pożyczek dla banków komercyjnych, mających na celu zwiększenie ich płynności).

Z pewnością można mówić o istotnej zmianie warunków gospodarczych. Jeśli negatywne tendencje nie zostaną wyhamowane, będzie to oznaczało poważny kryzys. Rząd już ogłosił cięcie wydatków budżetowych o 10%. Bank centralny ostrzegł, że utrzymywanie się cen ropy na wysokości $60 za baryłkę będzie skutkować spadkiem PKB o 4,5 – 4,7% w przyszłym roku.

Obecne zmiany odczują nie tylko Rosjanie. Znacznie utrudnią one sytuację firm zaangażowanych na wschodzie. Także polskich eksporterów i inwestorów. Nie wiadomo też jak będzie wyglądać spłata rosyjskich kredytów zaciągniętych przez firmy na zachodzie. Chodzi o dziesiątki miliardów dolarów. Masowe problemy kredytobiorców mogą doprowadzić do problemów w bankach kredytujących.

Polska „terapia szokowa” wiązała się z otwarciem totalnym rynku. W Rosji tymczasem mamy do czynienia z ograniczaniem międzynarodowej wymiany – zwłaszcza z zachodem.

Przedterminowe wybory parlamentarne, które odbyły się w niedzielę (14 grudnia) w Japonii miały szczególne znaczenie. Można je traktować jako plebiscyt w sprawie abenomiki.

 

Amerykański New York Times już wieszczył totalną zapaść tego programu (zob. rysunek)

 

Powyborcze sondaże potwierdzają wcześniejsze przewidywania. Zdecydowane zwycięstwo partii Premiera Shinzo Abe oznacza zielone światło dla reform. Partia ta ma szansę zdobyć 300 z 475 mandatów w izbie niższej parlamentu. Dodatkowo Abe może liczyć na kilkanaście mandatów koalicjanta. Daje to bardzo silny mandat do rządzenia i kontynuowania reform.

 

 

 

Japonia opublikowała najnowsze dane gospodarcze, które są interpretowane jako załamanie się „Abenomiki”:

Przez sześć minionych kwartałów (czyli za kadencji Shizno Abe jako premiera) przeciętne tempo wzrostu w przeliczeniu na stopę roczną wyniosło zaledwie 1,4 proc. — tylko minimalnie więcej od anemicznego (1 proc.) średniego wzrostu po 1992 r.

Spodziewano się, że abenomika — czyli potencjalnie silnie działająca stymulacja monetarna i budżetowa, połączona z szerokimi reformami strukturalnymi — położy kres czasom określanym w Japonii mianem straconej dekady. Zastosowanie wszystkich trzech elementów tej polityki (tzw. strzał) miało doprowadzić do uwolnienia gospodarki z trwającego 15 lat deflacyjnego koszmaru.

Niestety, nie wszystkie strzały poruszały się lotem wznoszącym
.

 Skoro przez 33 lata Polacy nie wyciągnęli żadnych wniosków z wydarzeń stanu wojennego, to już to zapewne już nigdy to nie nastąpi. Stan wojenny odejdzie w przeszłość tak jak polskie powstania, czy chłopskie rebelie. Pewnie niejedna przyczynkarska praca naukowa jeszcze zostanie napisana na ten temat, ale nie ma sensu oczekiwać niczego więcej. Nawet jeśli ktoś odważy się obnażyć całe zło działalności WRON'y, to jedynym odzewem może być analiza analogiczna do tej, z jaką wystąpił ostatnio przeciw Ziemkiewiczowi  Piotr Gursztyn. Czyli totalna krytyka braków warsztatowych przy zignorowaniu zasadniczego problemu: „dlaczego na przestrzeni dziejów nasze bohaterstwo obróciło się przeciw nam”.

 

Dlaczego stan wojenny był złem? Z perspektywy osób, które doznały wówczas krzywd, pytanie może być bezprzedmiotowe. Nie należy krzywdzić ludzi, ale czasem bohaterstwo polega właśnie na tym, że bierzemy odpowiedzialność za czyjąś krzywdę. To nie jest więc dobre kryterium oceny historycznych wydarzeń. Ważniejsze są cele i motywy działań. Jest to wdzięczny temat dla akademickich dyskusji. Trzy lata temu rozgorzała taka dyskusja, sprowokowana porównaniem stanu wojennego do przewrotu majowego Piłsudskiego z roku 1926. Przykład drążenia tematu w sposób uniemożliwiający zrozumienie sensu wydarzeń (co Polska w roku 1981 miała wspólnego z Polską roku 1926?).

 

Jeśli ani ludzkie losy ani historyczne procesy nie są najważniejsze, to co dla nas powinno liczyć się najbardziej? Wpływ tych wydarzeń na pozycję Polski w świecie.

Firma Amazon stała się ostatnio obiektem krytyki z powodu warunków pracy w oddziałach firmy. W niemieckich oddziałach firmy znów (jak przed rokiem) związki zawodowe grożą strajkiem. Spór dotyczy przede wszystkim układów zbiorowych pracy (do niedawna był to w Niemczech główny mechanizm regulacji rynku pracy).

 Na zdjęciu Centrum Amazona we Wrocławiu (amazon.com)

W internecie można jednak znaleźć także nieco odmienne spojrzenie na pracę w Amazonie: W A. pracuje w zasadzie cały przekrój społeczny - od bezmózgich ameb po ludzi z wyższym wykształceniem, którzy na coś się wk***ili i przyszli się odmóżdżyć. Bezrobocie w Poznaniu jest praktycznie zerowe bo nie pracują tylko ci, którzy nie chcą bo np nie mają żadnych potrzeb albo pracują na czarno, dlatego A. ściąga przeróżnych ludzi z okolicznych miejscowości. Zaznaczę przy tym, że dla takiego retarda, który nigdzie nie pracuje bo nic nie umie (nawet czytać), nie odróżnia książki od segregatora (są tacy) to praca w A. to dar boży - po prostu nikt inny nie zatrudni ich na takich warunkach i za takie pieniądze jakie tam zarabiają.

 

Jeśli popatrzymy na gospodarkę z perspektywy młodego człowieka bez zobowiązań, ten opis jest bardzo celny. Czy jednak należy się cieszyć z likwidacji bezrobocia poprzez stworzenie miejsc pracy dostosowanych do „odmóżdżonych” pracowników? A co będzie, gdy maszyny osiągną poziom sprawności takich pracowników? Chyba jednak europejski model rozwoju, w którym „odmóżdżeni” pracownicy mogą znaleźć zatrudnienie w spółdzielniach socjalnych jest bardziej atrakcyjny.