- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Opodatkowanie pracy jest jednym z ekonomicznych absurdów. Więc można by rzec, że każdy podatek od pracy jest za wysoki. Jak jednak Polska wypada na tle innych krajów? Według Eurostatu zupełnie nieźle. Jednak Eurostat nie bierze pod uwagę sprytnego podziału podatku o nazwie „składka ZUS” pomiędzy pracowników i pracodawców. Jeśli weźmiemy pod uwagę całość tych obciążeń, to okazuje się, że Polska ma jedne z najwyższych pozapłacowych kosztów pracy. Według Eurostatu 16,7%, a po uwzględnieniu całej składki 29,7%.
Niestety zamiast refleksji nad możliwością zmiany takiego stanu rzeczy, mamy przerzucanie się argumentami, mającymi pozory prawdziwości. Przykładem może być wskazany tekst w którym eksperci Związku Pracodawców Polskich gładko przechodzą od obliczeń dotyczących pozapłacowych kosztów pracy, do tezy o koszmarnie wysokich kosztach pracy w ogóle, a na koniec wiążą to z poziomem redystrybucji.
Udział kosztów pracy w PKB zmniejsza się w Polsce najszybciej ze wszystkich unijnych krajów i (, 7,8 pkt. proc. w ciągu 10 lat). W Polsce w 2012 r. udział płac w produkcie krajowym brutto stanowił 46 proc. […] Bardziej oszczędni od naszych są tylko pracodawcy na Litwie, Łotwie i Słowacji. W tych krajach udział wynagrodzeń w PKB jest jeszcze mniejszy. Średnia unijna wynosi natomiast aż 58 proc.
Znowu prawdziwe liczby i dyskusyjne wnioski. Prawdą jest, że pracownicy zarabiają mało jeśli wziąć pod uwagę możliwości gospodarki. Ale większości pracodawców po prostu nie stać na płacenie godnego wynagrodzenia, bo musieliby zwinąć biznes. Dlaczego?
Analiza „Polityki” jest interesująca, ale nie bierze pod uwagę wpływu otwartości naszej gospodarki. Z pozoru fakt, że wiele z „polskich” fabryk należy do obcego kapitału, nie ma większego znaczenia dla wyliczenia stosunku kosztów pracy do PKB. Do PKB wlicza się bowiem eksport netto. A więc produkty tworzone z części i surowców importowanych zwiększają PKB tylko w części stanowiącej wartość dodaną. Jednk nie uwzględnia się utraty części PKB poprzez transfer zysków. Gdyby cała wartość dodana stanowiła zysk, który został wytransferowany, to mielibyśmy PKB nie stanowiący w najmniejszym stopniu bogactwa społeczeństwa. Transfer zysków za granicę wynosi w Polsce 20-30mld USD rocznie. Do tego trzeba doliczyć kilka miliardów nielegalnych transferów i kilkadziesiąt miliardów kosztów finansowych związanych z zadłużeniem. Jeśli pomniejszymy PKB o te transfery, to okazę się, że koszty pracy stanowią sporo ponad 50% PKB.
Ale to nie wszystko! Weźmy przykład w skali mikro. Fabrykant kupił maszyny za 10mln zł i zatrudnił 50 pracowników dając każdemu 2tys netto. Fabryka ma obrót 5mln rocznie, a wynagrodzenia to jedynie półtora miliona – a więc 30% tej cząstki PKB. Jednak maszyny się zużywają (amortyzacja) jeśli uwzględnimy amortyzację i podatki – to może się okazać, że wynagrodzenia stanowią ponad 90% reszty. Dla pracodawcy są to więc koszty wysokie, a pomimo tego pracownicy nie są godnie wynagradzani. Tego nie da się zmienić bez zmiany ładu gospodarczego.
Na powyższych przykładach widać dlaczego PKB nie jest dobrą miarą bogactwa. Coraz częściej ta miara jest zresztą poddawana krytyce.
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Polska polityka razi swą doraźnością. Politycy uważają, że każda podłość im ujdzie na sucho (i uchodzi) – wystarczy trochę odczekać. Wtedy mogą bagatelizować konsekwencje swych czynów mówiąc: „odgrzewane kotlety”. Nikt na przykład nie zapyta Tuska o stocznie, albo Buzka o kopalnie, bo to „odgrzewane kotlety”.
Tymczasem w Wielkiej Brytanii ostatnio głośno zrobiło się o raporcie McCrone, z roku 1974! Dlaczego? Raport ten dotyczył nowo odkrytych złóż ropy naftowej na Morzu Północnym. Autor proponował utworzenie funduszu zasilanego dochodami ze sprzedaży tej ropy. Fundusz miał służyć rozwojowi regionalnemu. Szkocja, przy której wybrzeżu usytuowane były złoża, miała stać się bogata jak Szwajcaria. Raport utajniono. Rozwiązania podobne do proponowanych w nim zastosowano w Norwegii. Teraz norweski fundusz ma wartość 500mld funtów. Fundusz Szkocji wynosi … zero, a Szkocja jest jednym z uboższych krajów w Europie.
Cała „afera” ze szkocką ropą została ujawniona w roku 2005 w wyniku przyjętej kilka lat wcześniej ustawy o dostępie do informacji. W The Independent ukazał się artykuł o skradzionym Szkotom „czarnym złocie”. Temat powrócił przed referendum w sprawie odłączenia Szkocji. Dyskusja pod opisującym go artykułem w „Herld Scottland” liczy aż 400 komentarzy. Kto wie, czy to nie zaważy na wyniku referendum.
To referendum jest niesłychanie ważne dla przyszłości Europy. Sukces Szkotów może zachęcić wiele innych małych regionów, gnębionych przez chciwe państwa. Rozpadu państwa obawiają się głównie Hiszpanie. Choć gdyby liczby miały decydować, to w czołówce regionów pretendujących do samodzielności powinno być Podkarpacie. Ten region nie dość, że jest okradany z jego zasobów ropy i gazu, to jeszcze zabiera mu się przychody z granicy zewnętrznej UE i gnębi niesprawiedliwymi podatkami.
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
W obawie przed szantażem gazowym Rosji, prasa analizuje "zagrożenie gazowe dla naszej gospodarki”. Na tle Europy nie wyglądamy najgorzej:
Krajowe wydobycie w zasadzie mogłoby pokryć potrzeby gospodarstw domowych. Największym problemem jest przemysł (głównie chemiczny).
Obecna sytuacja mogłaby być wykorzystana dla zintensyfikowania polskich inwestycji w zakresie energetyki oraz walki z niekorzystną dla Polski ideologią „globcio”.
Możliwości krajowego wydobycia na Podkarpaciu szacowano na 52-65 mld m3 (kilkuletnie zapotrzebowanie na gaz). A przecież nowe złoża są cały czas odkrywane (vide Siedliczka).
W Polsce pojawiają się także inne ciekawe projekty dotyczące energetyki, które może w obecnej sytuacji doczekają się większego wsparcia.
Dobre perspektywy stwarza też gazyfikacja węgla.
Powstaje u nas alternatywne rozwiązanie dla energetyki wiatrowej (bez wiatraków).
Słynny "odwiert toruński" potwierdził dobre perspektywy geotermii.
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Ciekawą analizę przyczyn dla których Szkocja widzi szanse na uzyskanie niepodległości napisał Felix Salmon. Po kolei omawia on wpływ następujących czynników:
- UE
- Rządy torysów 1979–1997
- Wojnę w Iraku 2003
- Kryzys finansowy 2008
- Wybory w WB 2010
1. UE to bezpieczny obszar dla małych krajów – takich jak Słowacja. Szkocja nie jest więc zdana na protektorat Wielkiej Brytanii.
2. Rządy Thatcher-Major były dla konserwatywnej Szkocji rozczarowujące. Partia Konserwatywna dbała bowiem głównie o interesy Londynu.
3. Partia Pracy nie cieszyła się zbytnim poparciem w Szkocji. Jednak Tony Blair był Szkotem! Niestety wojna w Iraku 2003 roku doprowadziła do upadku jego gabinetu.
4. Szaleństwa sektora bankowego, z centrum w Londynie – zakończone kryzysem 2008 roku. Ten kryzys podkopał wiarę Szkotów nie tylko w angielskie elity, ale też w elity szkockie (Gordon Brown to także Szkot), które dla prywatnej kariery decydowały się działać dla dobra finansjery.
5. Partia Pracy była zła, ale powrót do władzy Partii Konserwatywnej – jeszcze gorszy. Szkocja nie głosowała na Camerona i nie poopiera go. Nie ma dość siły, aby go odrzucić w wyb orach powszechnych, ale referendum to co innego.
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
USA wprowadza nowe sankcje gospodarcze wobec Rosji. Według Obamy sankcje "nasilą izolację polityczną Rosji i ponoszone przez nią koszty, zwłaszcza w dziedzinach ważnych dla prezydenta (Władimira) Putina i ludzi z jego otoczenia".
Sankcje dotyczą sektora naftowego i finansowego. O ile dalsze restrykcje dotyczące transakcji rosyjskich banków dotkną głównie te banki, to z sektorem naftowym sprawa jest bardziej złożona. Sankcje mają ograniczyć dostęp rosyjskich firm do technologii umożliwiających poszukiwanie nowych złóż. Dotyczy to w szczególności Arktyki i gazu łupkowego. Problem w tym, że taka działalność jest prowadzona przez spółki z udziałem firm zachodnich (Exxon i BP).