- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Biopaliwa, które miały uratować klimat naszej planety, zostały uznane za „ekologiczny niewypał”: „Biopaliwa z surowców roślinnych znalazły się w ogniu krytyki, ponieważ ich uprawy zmniejszają obszary pod uprawy żywności. Krytykuje się, że dla uzyskania nowych obszarów pod uprawy roślin na biopaliwa szczególnie w krajach rozwijających się karczuje się lasy, co szkodzi ochronie klimatu”.
Czyżby wśród ekologów pojawiły się oznaki rozsądku? Nie ma się co łudzić. Zapewne górę wzięły interesy tej grupy, dla której biopaliwa są nie w smak.
Niedawno były Minister Ochrony Środowiska Jan Szyszko ujawnił w TV Trwam, dlaczego Amerykanie nie podpisali protokołu z Kioto. Poszło o rzecz prozaiczną: oni chcieli liczyć realne zmiany CO2 – czyli z uwzględnieniem emisji i absorpcji. Dzięki Google Maps każdy może się przekonać, jak wiele niezamieszkałych i nie zalesionych obszarów znajduje się na terenie USA. Amerykanie mogli łatwo spełnić każde kryterium poprzez zalesianie. Ale „ekologiczna Europa” nie chciała do tego dopuścić i przeforsowała zapisy uwzględniające jedynie emisję.
Czy trzeba lepszych dowodów na to, że nie chodzi wcale o ratowanie klimatu?
Także w Polsce nie ma żadnej troski o klimat, tylko jakieś niejasne knowania. Wspomniany profesor Jan Szyszko znany jest z krytyki polityki ekologicznej PO/PSL. Niestety jego rzeczowe wystąpienia są albo przemilczane, albo traktowane jak wygłupy oszołoma (Donald Tusk nazwał je kiedyś z trybuny sejmowej „bałamutnymi” - zob. List otwarty, napisany w reakcji na to wystąpienie).
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Analiza początku świątecznych zakupów w USA pokazuje, że pomimo rosnącej popularności Androida (~ 52% rynku smartfonów wobec ~42% iOS), ciągle to użytkownicy systemów Apple wydają więcej na zakupy w internecie. Według analiz IBM przeciętny użytkownik iOS wydał w czarny piątek 127,92 dolarów, a użytkownik Andorida tylko 105,20. Podobnie wypada analiza ruchu w internecie (28,2% / 11,4%) oraz udziału w ogólnej sprzedaży (18,1/3,5). Podobne wyniki uzyskała firma Adobe, która twierdzi, iż z urządzeń z systemem iOS dokonano transakcji on-line na 543mln dolarów (77%), gdy z Androida zaledwie 148mln (4,9%).
Wniosek z tego prosty: nabywcy urządzeń z Androidem są bardziej oszczędni, mniej zamożni, lub spędzają długi weekend na ciekawszych rzeczach niż zakupy on-line. Co w tym dziwnego?
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Ciekawe wyniki daje zestawienie nierówności mierzonych współczynnikiem Giniego przed i po uwzględnieniu podatków i transferów. Podobno polski system redystrybucji dochodów jest najbardziej skuteczny!
Czy w związku z tym nasze przekonania, że w Polsce następuje redystrybucja od biednych do bogatych, są subiektywne?
„Puls Biznesu” w komentarzu przywołuje Branko Milanovic, autor książki „The Haves and the Have-Nots” te same procesy, które zmniejszają globalną nierówność (tworząc miliony nowych przedstawiciele klasy średniej w takich państwach jak Chiny) zwiększają jednocześnie nierówność w obrębie państw rozwiniętych. Nasilenie globalizacji w ostatnich dekadach powoduje coraz większe rozwarstwienie dochodów wewnątrz poszczególnych krajów.
Taki obraz nieuchronnych procesów globalizacji, niwelowanych przez przepływy socjalne jest zbytnim uproszczeniem. Przede wszystkim nie można pominąć efektów monetaryzmu. Monetaryzacja bogactwa ułatwia jego kumulację, a wzrost znaczenia hazardu w gospodarce musi prowadzić do wygranej nielicznych (którzy na dodatek korumpując i szantażując rządy zabezpieczają się przed przegraną).
Na dodatek w Polsce prowadzona jest polityka gospodarcza prowadząca do wzrostu nierówności. Przykładów konkretnych działań władz mających taki efekt można mnożyć. Taki był (zamierzony) efekt prywatyzacji. Taki ma być efekt metropolizacji. Na dodatek mająca równoważyć efekty tych działań redystrybucja jest oparta na najgorszym z możliwych podatków: opodatkowaniu pracy w postaci „składek ZUS”.
To nie są subiektywne odczucia, ale opinie potwierdzone licznymi badaniami naukowymi, które przy okazji pokazują negatywny wpływ obecnego poziomu nierówności na rozwój gospodarczy. Wymienić należy tu przede wszystkim ekonometryczne modele Jana Jacka Sztaudyngera. Na Uniwersytecie Rzeszowskim wydawane jest czasopismo „Nierowności Spoleczne a Wzrost Gospodarczy, poświęcone tej tematyce.
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
CDU i SPD uzgodniły umowę koalicyjną. Dla obywateli innych europejskich państw dziwnym wydaje się chęć zmian w niemieckiej polityce gospodarczej, która zdaje się święcić triumfy. Na przykład partie uzgodniły działania na rzecz wprowadzenia ustawowej płacy minimalnej i płatnych autostrad (powyższy tekst o tym nie wspomina). Opozycja także bardziej krytykuje koalicję za to, czego poniechała, niż za to, co chce zdziałać. Najwięcej kontrowersji wzbudza chęć wdrożenia unijnej dyrektywy o przechowywaniu danych (to z perspektywy naszych usłużnych piesków, gotowych z merdaniem ogona dostarczyć NSA co sobie tylko zażyczy, też wydaje się dziwne).
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Amerykański Bloomberg BusinessWeek opisuje, „jak Polska stała się najbardziej dynamiczną gospodarką Europy”. Polskie media z satysfakcją odnotowały, że inni nas chwalą, ale nie wysiliły się na najmniejszą refleksję. Można się też spodziewać, że tradycyjnie już mafia uzna to za pochwałę swych rządów, a opozycja będzie dowodzić, że wcale nie jest tak dobrze z perspektywy lodówki Kowalskiego.
Liczby, na których opierają swe opinie Amerykanie, nie kłamią. Dla przykładu poniższy wykres pokazuje realny wzrost PKB Polski na tle Europy:
Liczby nie mówią wszystkiego. Ten wzrost gospodarczy jest w dużym stopniu osiągany dzięki produkcji zachodnich przedsiębiorstw, wykorzystujących w Polsce tanią siłę roboczą. Transfer zysków za granicę połączony jest z drenażem finansowym przez system bankowy (w Polsce utrzymywane są bardzo wysokie stopy procentowe przy minimalnej inflacji). Stale rośnie horrendalne zadłużenie. Z drugiej strony wzrost jest w znaczącym stopniu wspierany funduszami UE oraz transferami od emigrantów. Nie jest więc miarodajnym świadectwem siły gospodarki.
Wymienione wyżej negatywne czynniki należy traktować jako poniesione koszty przemian, które możemy uznać za zbyt duże, ale nie możemy ich cofnąć. Powinny one jednak być zobowiązaniem dla takich działań, aby ponoszące je społeczeństwo jako całość miało realne i długofalowe korzyści z obserwowanego wzrostu.