W ramach dzielenia skóry na niedźwiedziu Janusz Wojciechowski snuje plany na temat przyszłych działań w sprawie katastrofy smoleńskiej. O wiele ciekawsze byłoby, gdyby czołowy polityk PiS powiedział, co zamierzają zrobić z Kijowem.

Max Kolonko mówi, że „polska polityka wschodnia nawarzyła nam piwa, które teraz będziemy musieli wypić i przegryźć jabłkiem”.

Kolejnym wygłupem polskich polityków jest propozycja Prawa i Sprawiedliwości, aby w polskim sejmie przegłosować winę Rosji w sprawie zestrzelenia cywilnego samolotu. Celny komentarz na ten temat publikuje portal kresy.pl: Prawo i Sprawiedliwość złożyło w Sejmie projekt uchwały, która obarcza Władimira Putina winą za zestrzelenie samolotu przez separatystów na Ukrainie. Z logiki autorów tego przedsięwzięcia wynika, że Rosja jest mocarstwem i właśnie dlatego należy ją koniecznie zwalczać. Nie trzeba dodawać, iż w hipotetycznym konflikcie militarnym z Moskwą bylibyśmy zupełnie bez szans, jednak politycy PiS-u zachowują się tak, jakby chcieli umierać za „wolność waszą i naszą”. Pytanie czy na pewno za „naszą”?

Trudno nie zgodzić się z autorem komentarza, który pisze: „Mądry Polak po szkodzie” mówi znane porzekadło, rzecz w tym, że Polak po szkodzie nie zawsze jest mądry, co więcej – nie uczy się na błędach cudzych oraz własnych.

Problemem Polski nie jest istnienie głupich ludzi. Problemem jest to, że mamy głupie „elity” (czyli de facto nie mamy ich wcale). Choć nieopatrzne przeczytanie jakichś komentarzy tak zwanych internautów na największych portalach może prowadzić do wniosku, że jest inaczej. Za komentarz dnia można uznać wypowiedź jednego z internautów pod tekstem opisującym nieudaną próbę podpalenia Tęczy na Placu Zbawiciela:

Wandale powinni dostać adekwatną karę do poniesionych strat plus tzw.nawiązkę odstraszającą no i oczywiście wyrok bez nawiasów. Może innych "amatorów" taki wyrok odstraszy, a jak nie to po prostu jak mawiał swego czasu Cyrankiewicz - obciąć podniesioną dłoń i tyle.

To przywodzi na myśl słowa Stanisława Lema: Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.

Nie może być tak, że miliarderzy są narażeni na choroby tak samo, jak zwykli śmiertelnicy. Dlatego Donald Trump słusznie protestuje przeciw przyjmowaniem do amerykańskich szpitali obywateli USA, którzy zarazili się wirusem ebola w Afryce: Powstrzymajcie zarażonych ebolą od wjazdu do USA. Leczcie ich na najwyższym poziomie w Afryce. Stany Zjednoczone mają dość problemów. Ludzie, którzy wyjeżdżają do odległych krajów, by pomagać innym są wspaniali. Ale muszą ponieść konsekwencje!

 

A może miliarderem kieruje zwykły strach przed epidemią, który jest całkiem zrozumiały? Chociaż on na pewno ma w domu hermetyczny schron....

 

[tot. Wikipedia]

We wtorek (czasu amerykańskiego) odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Ukrainy. Na czołówkach polskich gazet można przeczytać, że Putin rozwaza wojnę o Ukrainę, której plany zajęcia miał już w maju 2013. Tymczasem Rosjanie informują o „walkach” na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ. Chcieliby, aby przynajmniej przestrzegano rezolucji o zaprzestaniu działań w rejonie upadku Boeninga, oraz rozważono wysłanie na wschodnią Ukrainę misji humanitarnej, gdyż to co się tam dzieje ma znamiona katastrofy humanitarnej. Według Agencja d. Uchodźców przy ONZ ponad 100 tysięcy osób uciekło z rejonu walk.

To oczywiście są według Polaków podłe zagrywki Putina, który chce powstrzymać w ten sposób zwycięski pochód wojsk ukraińskich tępiących „terrorystów” bez względu na nieuniknione ofiary wśród cywilnej ludności (w końcu przy takiej masie „terrorystów” trudno ich odróżnić od „cywilów”).

Amerykanie także uważają, że fałszywa troska Putina to szukanie okazji do interwencji wojsk rosyjskich. Według The New York Times, Rosja prawie się podwoiła ilość wojska wzdłuż granicy. Biały Dom obawia się inwazji pod pozorem "pokojowych" operacji (kto jak kto, ale oni dobrze wiedzą jak to się robi).

[na zdjęciu ITAR-TASS przedstawiciel Rosji przy ONZ wzywa do zwołania posiedzenia w sprawie Ukrainy]

Ukraińcy marzą o tym, aby wciągnąć NATO aktywnego uczestniczenia w zbrojnym konflikcie. Trochę to dziwne wobec faktu, że (według naszych mediów) Rosja wzywa do pokoju, bo dostaje łupnia we wschodniej Ukrainie, a Ławrow idzie w zaparte, przypominając pokojowe uzgodnienia. Wszyscy współczują rolnikom, którzy stracą fortunę z powodu mściwości Rosji. Jedzenie jabłek stało się aktem patriotyzmu. Zachodzi obawa, że gdy z nadmiaru zjedzonych jabłek prezydent z premierem dostaną rozwolnienia, Putin podstępnie zaatakuje Polskę.