Sejm odrzucił wniosek o referendum w sprawie obniżenia wieku szkolnego, podpisany przez milion obywateli.

Dziwić się mogą tylko ci, którzy nadal wbrew oczywistości uważają, że mamy własne, wolne i niepodległe państwo.

Jeśli już to najwyżej "oni" mają.

Eurodeputowany Janusz Wojciechowski jest jednym z nielicznych polityków, który umie jasno i krótko opisać ten problem:

"PSL-owi dziwię się najbardziej. Platforma patrzy na Polskę z perspeltywy Gdańska czy Warszawy. Cóż to za problem, 6-letnie dziecko podwieść samochodem do szkoły, albo trzysta metrów do szkoły odprowadzić.

A dzieci na wsi muszą o wpół do siódmej iść na przystanek, czekać na chłodzie na szkolny autobus, którym wróca do domu o piatej po południu. Małych, wiejskich szkół dawno już bowiem nie ma, już nawet średniej wielkości szkoły, po 100-120 dzieci są likwidowane. Dla wiejskich dzieci i ich rodziców to jest prawdziwy dramat."

Amerykanie szukają w Europie wiernego sojusznika i jak donosi Trybuna Ludu, John Kerry znalazł go we wtorek w naszym kraju. Przy okazji gazeta oburza się pryncypialnie na Angelę Merkel, która nie chce, by ją Amerykanie podsłuchiwali. Jej „dziwne” żądanie ponoć oznacza zasadniczą zwłokę w rokowaniach i będzie bardzo trudny do spełnienia przez Waszyngton – ostrzegają „Rz" źródła w Komisji Europejskiej. Nasze źródła zbliżone do Komisji Europejskiej mówią, że źródła „Rz” to babcia klozetowa w gmachu w którym Komisja urzęduje. Ale możemy się mylić – Amerykanie na pewno wiedzą lepiej, bo w przybytku podległym owej babci od dawna mają podsłuch.

Zajmujący się zawodowo erystyką Krzysztof Wieczorek prowadzi ciekawy blog pod tytułem „Erystyka na co dzień”: http://erystyka.blox.pl.

 

Ostatni z opublikowanych przez niego tekstów dotyczy argumentacji P. Tymochowicza w sporze z przeciwnikami aborcji. Argumentacja ta została rozłożona na czynniki, a P. Tymochowicz na łopatki ;-)

 

W pełni zasadne jest więc podsumowanie: „logika pana P. Tymochowicza pozostawia wiele do życzenia […]. Jeśli już bowiem mu blisko do czegoś choć trochę związanego z logiką, to tylko do pustej sofistyki”.

 

 

 

Bo tak zapisano w Konstytucji? A zapisano tak właśnie, bo twócy tego dokumentu mieli na tyle przyzwoitości, by nie kłamać, że mamy państwo prawa.

 

Kolejny dowód tej tezy opublikowała właśnie hiszpańska gazeta El Mundo. Okazuje się, że Polskie władze łamiąc w sposób oczywisty ustawę o ochronie danych osobowych, współpracowały z Amerykanami. Polska została zaliczona do grupy B – czyli państw, które ułatwiają NSA dostęp do informacji służb specjalnych oraz nie mogą instalować programów komputerowych, które uniemożliwiłyby Stanom Zjednoczonym dostęp do sieci.

 

Oczywiście nie chodzi o zwykły „dostęp” tylko właśnie zbieranie informacji o polskich obywatelach. Nie ma nawet sensu pytać, czy NSA zarejestrowała swe bazy danych o Polakach w GIODO.

 

Bożena Bąkowska z tygodnika "7 Dni Kalisza" podawała się za psychoterapeutkę z poradni, zbierając materiały na temat nauczycielki, która ma dziecko z nieletnim uczniem. Dziennikarka tłumaczy się: „Działałam w interesie społecznym. Kobieta, która dopuściła się kontaktów seksualnych z nieletnim i jest nauczycielką, nie powinna nadal wykonywać tego zawodu. Gdybym przedstawiła się jako dziennikarka, nikt nie udzieliłby mi żadnych informacji”.

 

Pozycja Tomasza Lisa jest zagrożona i może on nie dostać tytułu „hieny roku”. Nic więc dziwnego, że jego tygodnik ujawnił powyższe szczegóły.