- Szczegóły
- Kategoria: Krótko
Politycy PO chcą powołania komisji, która ma pozwolić im odzyskać poparcie społeczne poprzez personifikację wroga w osobie Macierewicza. Szykuje się więc spektakl zawoalowanej nienawiści (to są ludzie „kulturalni”, więc na pewno będzie „ą” i „ę” - język urzędowy tylko w knajpach). Być może przy okazji chcą zaszkodzić Gajowemu (licząc, że PiS zacznie wyciągać informacje o jego związkach z WSI). Najciekawszym aspektem tej sprawy jest uzasadnienie, jakie „wypracowano” dla tych działań. Państwo przegrywa procesy i musi płacić odszkodowania. Nie może więc być tak, że za szkodę nikt nie odpowiada.
Tylko przyklasnąć. Ot choćby szkody jakie ponieśliśmy w trakcie eksperymentu z OFE można podsumować na miliardy. Miejmy nadzieję, że ktoś za to odpowie …. ;-)
Politycy, którzy jeszcze niedawno bronili Julii Tymoszenko, teraz nagle chcą odpowiedzialności za narażenie państwa na straty. Oczywiście nie chcą jej dla siebie. Ale czyż nie napisano "kto mieczem wojuje...."
- Szczegóły
- Kategoria: Wojna cywilizacji
Wedle potocznej wiedzy mistrzem propagandy był hitlerowiec Goebels. Może i w Niemczech miał on jakieś osiągnięcia. Ale w Polsce to raczej został zapamiętany jako postać jednoznacznie negatywna. Obrzydliwa wręcz. No to co z niego za mistrz? Dobra propaganda polega na tworzeniu atmosfery w której pożądane kłamstwo wylęga się samo – przy współudziale szerokich mas ochotników. Ludziom łatwiej jest uwierzyć w kłamstwo, gdy pochodzi od ludzi im w jakiś sposób bliskich. Stąd taka efektywność propagandy budowanej wokół wspólnych wartości. Gdyby Goebels skupił się na wspólnym dla nas antykomunizmie, to nie wykluczone, że Hitler byłby dla polaków co najwyżej „kontrowersyjny” - jak zbrodniarze komunistyczni (z Jaruzelskim na czele).
Uniwersalnym chwytem propagandowym jest w Europie odwołanie do „europejskich wartości”, które dają nam poczucie wyższości. Deprecjonując przeciwnika od razu zyskujemy nad nim przewagę. Dlatego nie mówi się o Ukraińcach w Donbasie „separatyści”, tylko „terroryści”. Separatyzm nie jest sprzeczny z europejskimi wartościami, a terroryzm tak.
Aby nabrać dystansu, warto poczytać na temat propagandy z okresu I wojny światowej:
Drukowano relacje „naocznych świadków”, którzy przysięgali, że spotkali w Anglii żołnierzy rosyjskich! Pisano o pielęgniarkach w Belgii, którym żołnierze niemieccy obcięli piersi, o belgijskich dzieciach, którym obcinali ręce ( jedna z gazet zamieściła nawet rysunek żołnierza niemieckiego jedzącego obcięte dzieciom ręce!), o kanadyjskim żołnierzu przybitym do ściany bagnetami – innym razem był to żołnierz przybity do krzyża w miejsce zdjętej figury Chrystusa. Prasa opublikowała list wysłany z niewoli przez brytyjskiego żołnierza, któremu Niemcy obcięli język (ten sam motyw pojawił się później w prasie niemieckiej z tym, że oczywiście język obcięto żołnierzowi niemieckiemu). Pisano również, że Niemcy zarażają jeńców bakteriami gruźlicy.
W tej publikacji mało miejsca poświęcono roli propagandy w wywołaniu I wojny światowej. W tym czasie bowiem szczególnie aktywna była propaganda francuska. Obecnie w Polsce elity starają się zbudować podobną atmosferę, jak we Francji w przededniu I Wojny Światowej.
- Szczegóły
- Kategoria: Społeczeństwo sieci
Świat technologii był do niedawna dwubiegunowy. Azjaci pracowicie pracowicie produkowali miliony urządzeń wymyślanych przez Amerykanów. Problemem stanowił podział zysków. Amerykanie nie dość, że płacili grosze, to jeszcze coraz mniej wartym pieniądzem. No i rosły coraz większe długi – także rozliczane słabnącym papierem. Pewną przeciwwagę ze strony Chin stanowiło powszechne tam piractwo komputerowe – na czym cierpiał głównie Microsoft. Niedawno doszło do sporu na tle szpiegostwa przemysłowego.
W tej sytuacji Chińczycy doszli do wniosku, że innowacyjności można się nauczyć, a Amerykanie nie mają monopolu na przemysłowe wykorzystywanie osiągnięć całej ludzkości.
Ostatnio pojawiła się informacja o wprowadzeniu na rynek całkowicie nowego, chińskiego systemu operacyjnego:
Nikt nie ukrywa, że jest to działanie mające na celu przede wszystkim uniezależnienie się chińskich użytkowników (nie tylko administracji) od różnych wersji "amerykańskiego" Windows. To zresztą kolejny krok na drodze do niezależności, poprzedzony wcześniej takimi działaniami jak administracyjny zakaz przechodzenia na Windows 8 albo też "drobna złośliwość" w postaci ujawnienia listy patentów Microsoftu dotyczących systemu Android.
Świat przestaje być dwubiegunowy. Czy Chińczycy zdołają zdetronizować Amerykanów? A może Amerykanie zrekompensują sobie „straty” w Chinach umową TTIP z UE? Czy UE włączy się do tego współzawodnictwa? Europejski system Ubuntu pomimo wielu lat rozwoju nie jest nadal konkurencją ani dla Windows ani dla Androida – władze Monachium postanowiły wrócić do Windows.
- Szczegóły
- Kategoria: Filozoficznie
Europejczycy mają powody do dumy nie tylko z powodu swojego wkładu w rozwój cywilizacji, ale też z powodu swojego szacunku do świata wartości. Toczone są spory o kształt dominującego systemu wartości. Jednak nigdy nie zostało odrzucone przekonanie, że ten spór stanowi sens rozwoju kultury i cywilizacji.
Różne eksperymenty „na żywym organizmie” Europy miały sens, gdyż przybliżają nas do zrozumienia sensu historii. Pozwala nam to mieć nadzieję na pozostawienie dzieciom i wnukom świata nieco lepszym, niż go zastaliśmy.
Wobec współczesnych okrucieństw i nieprawości naiwnym wydaje się przekonanie, że rozwój ludzkości dłuższej perspektywie wynika wprost z natury naszego świata (vide Pierre Teilhard de Chardin). Musimy uwzględnić przynajmniej to, że w różnych zakątkach świata ludzkość jest na różnym etapie rozwoju. Czy 500 lat temu w Europie kogoś szokowałoby publiczne obcinanie głów lub wojny religijne? Jeszcze 60 lat temu „defilada” jeńców drogą hańby była czymś zupełnie naturalnym. Teraz nas to szokuje i oburza. Tak samo jak niewolnictwo lub ludożerstwo w różnych zakątkach świata. Co więc zrobić z tymi, którzy „odstają”. Jak zauważa Andrzej Madej w komentarzu pod notką Witolda Gadowskiego dominuje opacja krzyżacka. Czy jednak współcześni krzyżowcy – podobnie jak ich średniowieczni poprzednicy - w swej pysze nie podążają ścieżką barbarzyńców?
We wspomnianej notce Witold Gadowski prezentuje odmienny niż koncepcja rozwoju klucz do historii. Jego zdaniem historia Europy to historia konfrontacji różnych cywilizacji. Odwołując się do teorii Feliksa Konecznego ogłasza: nie istnieje żadna możliwość współistnienia cywilizacji łacińskiej – do jakiej przynależy Polska – i cywilizacji turańskiej, jaka rozpleniła się na obszarze Rusi.
- Szczegóły
- Kategoria: Polemiki
Max Kolonko to bardzo dobry felietonista. Jego filmowe komentarze słucha się z przyjemnością, nawet jeśli się z nim nie zgadzamy. W jednym z najnowszych komentarzy krytykuje on politykę Obamy, ze szczególnym uwzględnieniem interwencji w obronie Jazydów:
Jacy, cholera, Jazydzi. Argument jest prosty: Jazydzi to Arabowie i ich problem powinni rozwiązać bogate kraje arabskie. Natomiast każda amerykańska rakieta wystrzelona na Irak to milion dolarów. No i panie - kto za to płaci? Społeczeństwo amerykańskie, do którego Max Kolonko przecież należy. Jeśli Obama chce interweniować z powodu katastrofy humanitarnej, to niech coś zrobi z tragedią dzieci nielegalnie przekraczających amerykańską granicę południową.
Max Kolonko nie ma jednak racji i to z dwóch powodów.
Po pierwsze – bo to Amerykanie naważyli tego piwa na Bliskim Wschodzie. Dlaczego więc kto inny miałby je pić? Po drugie zaś (i to jest dużo ważniejsze), rozwiązanie problemu na południowej granicy USA mogłoby rzeczywiście być dla społeczeństwa amerykańskiego kosztowne. Natomiast ostrzeliwanie rakietami Iraku już niekoniecznie.
Czytaj więcej: Dlaczego Max Kolonko nie ma racji, krytykując interwencje Obamy