Czytając tytuł "Polski rynek pracy powoli przestaje przypominać Dziki Zachód", można by się spodziewać jakichś głębokich przemian kulturowych.
Póki mamy dwucyfrowe bezrobocie, a nasza gospodarka konkuruje wyłącznie niskimi kosztami pracy, nie ma się co spodziewać wzrostu wynagrodzeń do poziomu godziwego (to jest takiego, który pracującemu ojcowi rodziny pozwoli utrzymać całą rodzinę). Ale może przynajmniej zmniejsza się ilość przypadków molestowania w pracy? Według badań Eurobarometru 45% w Unii Europejskiej (EU) padło ofiarą molestowania w pracy (więcej statystyk znajdziesz w opracowaniu sejmowym „Mobbing wśrodowisku pracy” ).
te statystyki znacząco odbiegają od ilości spraw rozpatrywanych przez polskie sądy. Do sądów trafiają pojedyncze przypadki. Analizując sądowe statystyki takich spraw widać jak silnie zależą one od poziomu bezrobocia. Do roku 2008 ich ilość stale rosła. Później nastąpił gwałtowny spadek. Jest więc gorzej, niż na „Dzikim Zachodzie” - bo tam jednak jakieś prawa obowiązywały.

Wspomniany na wstępie artykuł nie dotyczy jednak zmniejszania się poziomu patologii związanych z pracą w polskich przedsiębiorstwach. Wielkim sukcesem ma być dodatkowe opodatkowanie pracy, czyli objęcie "składką" ZUS umów zlecenia. To rozwiązanie ma być z natury win-win - czyli obie strony wygrywają. I znowu można by się spodziewać, że zanikanie różnicy między umową o pracę i umową zlecenia będzie korzystne dla pracownika i pracodawcy. Jednak podany argument: możliwość wstępowania do zleceniobiorców do związków zawodowych. Biorąc pod uwagę fakt, że do związków należy 10% pracowników - sprawa nie wydaje się mieć większe znaczenie. Twierdzenie, że obie strony wygrywają może więc być prawdziwe jedynie gdy tymi stronami są rząd i ZUS.

 

 

 Przewidywanie przyszłości jest rzeczą trudną. Jednak w naszym nowoczesnym świecie, wróżby nadal pełnią podobną rolę. jak przed wiekami. Gdy na świecie jest niespokojnie, politycy i komentatorzy zgadują, jak będzie wyglądać przyszłość i to wpływa na ich decyzje.

Futurologia stosowana w Polsce (raczej nieświadomie) jest przy tym wyjątkowo prymitywna. Przyjmujemy na przykład, że Putin (w przypadku pewnej będącej w mniejszości grupy – Obama), to zły człowiek owładnięty żądzą władzy. Przy takim założeniu zastanawiamy się jaki będzie następny jego ruch. Złymi ludźmi władzy kieruje spryt, więc trudno zgadnąć co kryją. Ale tym lepsza jest zabawa w zgadywanie.

Jak dzieci: dobra i zła czarownica i tak dalej.....

Pochodną takiego postrzegania świata jest polityka niesamodzielna. Musimy prosić o pomoc dobrą wróżkę (UE, NATO), by nam pomogła pokonać złą czarownicę.

Bardziej racjonalna metodologia odgadywania przyszłości polega na analizie obserwowanych procesów. Jeśli są to procesy ważne i trwałe – z pewnością będą także trwały w przyszłości. W ten sposób udało się 30 lat temu opisać wpływ mikroelektroniki na społeczeństwo (w przeciwieństwie do innych raportów „Klubu Rzymskiego” ten był wyjątkowo trafny).

Poza prostą ekstrapolacją musimy zidentyfikować stany narastającej nierównowagi. Brak równowagi bez podjęcia środków zaradczych musi skończyć się mniejszą lub większą katastrofą. Kryzysem lub rewolucją.

Jeśli nasza wróżba ma dotyczyć polityki, musimy niestety uwzględnić „czynnik ludzki”. Ludźmi zazwyczaj kieruje dążenie do osiągnięcia jakichś korzyści dla siebie lub wspólnoty do której należą. Na osobiste przekonania dotyczące tego co jest dobre a co złe, nakładają się role społeczne. Najbardziej skrajnym przykładem jest rola kata, którego rolą jest zabijanie, nawet gdy prywatnie uważa to za zło.

W Krynicy zakończyło się Forum Ekonomiczne. Bieżące wydarzenia polityczne zepchnęły to wydarzenie na dalszy plan. Pewnie słusznie. Ile bowiem można słuchać na przykład tego, że należy obniżyć opodatkowanie pracy? Jeśli mówią to ekonomiści, to można jeszcze wytłumaczyć hobby (rzucania grochem o ścianę). Ale jeśli przedstawiciel rządu zamiast podjąć realne działania wygłasza frazy z generatora komunałów („Polska powinna dążyć do obniżania podatków i kosztów pracy dla najniżej zarabiających”), to trudno zrozumieć o co mu chodzi.

Media najwięcej uwagi poświęciły obecności na Forum prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który głosi, że „musimy zwiększyć nasz wysiłek zbrojeniowy”. Kolejna partia złomu z USA z pewnością jest godna wysiłku. Oczywiście nikt z polityków nie obniży sobie poborów, ani nie zrezygnuje z wystawnych kolacji na koszt podatników, aby „zwiększyć wysiłek”. Z ich strony to zwiększenie będzie skutkować dalszym gnębieniem tych, którym rząd obiecuje dążenie do obniżenia.

Z rzeczy zabawnych można jeszcze przytoczyć opinię Wicepremiera Piechocińskiego, że zakładany w projekcie przyszłorocznego budżetu wzrost polskiego PKB o 3,4 proc. to powód do dumy i satysfakcji.

Biorąc pod uwagę systematyczne „mylenie się” w rządowych prognozach – dziwić się należy, że zapisali tylko 3,4%. Wpisanie 5% z pewnością zwiększyłoby satysfakcję wicepremiera. A po wyborach zrobi się nowelizację budżetu, NIK zbada, że wykonanie jest zgodne z nowelizacją i znowu będzie powód do satysfakcji.

 

 

Osobisty sukces Donalda Tuska może wiązać się z utratą możliwości forsowania polskiego pomysłu na unię energetyczną w Europie. Cezary Mech omawia analizę FT na ten temat. Według niej w sytuacji zagrożenia ze strony Rosji, polski projekt miał szanse realizacji. W związku z tym tekę komisarza do spraw energii szykowano dla Radosława Sikorskiego. Ale w sytuacji nominacji Donalda Tuska, energia prawdopodobnie przypadnie Brytyjczykom.

Z kolei nominacja dla wicepremier Bieńkowskiej (której pomogło to, że Unia dba o parytety wobec kobiet) wiąże się z okrojeniem kompetencji komisarza rynku wewnętrznego.

Cezary Mech zwraca przy okazji uwagę, że pośpiech w jakim odbywają się te personalne roszady odbywają się w takim pośpiechu, że nikt nie dba o zgodność tych działań z prawem: gdyż ustawa o współpracy rządu z Sejmem i Senatem w sprawach związanych z członkostwem Polski w Unii Europejskiej przewiduje, że "Rada Ministrów nie może desygnować kandydatów na stanowiska [...], przed upływem terminu na wyrażenie opinii przez właściwy organ". Podczas gdy pani premier jest przedstawiana jako oficjalna kandydatka polskiego rządu i odbyła nawet rozmowę z Jeanem-Claudem Junckerem, przewodniczącym Komisji Europejskiej mimo iż dopiero dziś w tej materii ma się wypowiedzieć sejmowa komisja ds. Unii Europejskiej.

 

 

 

Prezydent Ukrainy wydał oświadczenie w związku z zawieszeniem broni:

Międzynarodowe negocjacje w jakich uczestniczyłem w Brukseli i Mińsku wykazały silne dążenia do pokojowego rozwiązania konfliktu w Donbasie środkami polityczno-dyplomatycznymi. Taki sam nastrój dominuje podczas moich spotkań światowymi przywódcami na szczycie NATO w Walii.
Cały świat chce pokoju, cała Ukraina chce pokoju, w tym miliony mieszkańców Donbasu.
Życie ludzkie jest największą wartością. Musimy zrobić wszystko, co możliwe i niemożliwe aby zakończyć rozlew krwi i położyć kres cierpieniu ludzi.
Biorąc pod uwagę apel o zawieszenie broni prezydenta Rosji Władimira Putina, skierowany do szefów nielegalnych grup zbrojnych z Donbasu i podpisanie protokołu na posiedzeniu Trójstronnej grupy kontaktowej w sprawie realizacji planu pokojowego prezydenta Ukrainy, wzywam szefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy do zaprzestania ognia począwszy od 18:00, 5 września.

Poleciłem także Ministrowi Spraw Zagranicznych Ukrainy, aby wspólnie z OBWE zapewnił skuteczną międzynarodową kontrolę nad przestrzeganiem przez obydwie strony zasad zawieszenia broni.
Mam nadzieję, że te umowy, w tym zawieszenia broni i uwolnienia zakładników, będą ściśle przestrzegane.

 Rosyjski portal anglojęzyczny  rt.com podaje więcej informacji o osiągniętym porozumieniu:


W Mińsku zgodzono się w trzech kluczowych kwestiach:

  1. zawieszeniu broni,
  2. wymianie jeńców wojennych
  3. umożliwieniu pomocy humanitarnej,

Według szacunków podanych przez ambasadora Rosji na Ukrainie Michaiła Zurabowa, wymiana jeńców może dotyczyć ponad tysiąca osób po każdej ze stron. Pomoc humanitarna ma być dostarczana wyznaczonymi korytarzami (samochodami lub koleją).

Nie osiągnięto porozumienia w kwestii podstawowej: statusu południowo-wschodnich regionów: Samozwańczych „republik ludowych” Donieckiej (DRL) i Ługańskiej, które chcą utworzenia autonomicznego regionu "Nowa Rosja".

Według Alexander Zaharchenko – premiera DRL, to nie była w rozmowach kwestia priorytetowa: „Najważniejsze teraz jest, aby powstrzymać rozlew krwi".

Zawieszenie broni zostało z zadowoleniem przyjęte przez OBWE oraz ONZ.

Całe porozumienie zawiera 12 punktów. Jak dotąd nie zostało ono opublikowane. Z dostępnych informacji wiadomo, że poza zawieszeniem broni mowa jest o wycofaniu wojsk, wymianie więźniów i międzynarodowym nadzorze przestrzegania rozejmu.

Prezydent Petro Poroszenko w Walii wydał krótkie oświadczenie (po angielsku - do obejrzenia na youtube.com/watch?v=4xSbVVWaP2c), w którym powiedział, że Ukraina jest gotowa rozpocząć proces pokojowy, w tym na decentralizację władzy, wolność gospodarczą i gwarancji poszanowania języka i kultury dla mniejszości. Wspomniał też o amnestii.