Media w Polsce świętują upadek SKOK Wspólnota. Tytuły nie pozostawiają wątpliwości – będą bankrutować następne kasy: „Pierwsza upadłość SKOK-u ”, „Bankructwo SKOK "Wspólnota". Czy podobny los spotka inne Kasy?”, „Co oznacza bankructwo pierwszego SKOK-u? To wypadek przy pracy, czy początek dramatu?” (to u komisarza walki ze SKOK'ami Samcika). O dziwo w „Rzeczpospolitej” głos zupełnie odmienny (może komisarz Jabłoński jest na urlopie?). Dominik Zdort pisze: „Sprawa SKOK to doskonały przykład pokazujący, jak III Rzeczpospolita kładzie łapę na wolnej przedsiębiorczości, która usiłowała funkcjonować poza kontrolą władzy”.

Generalnie dziennikarze skupiają się na rekordowej wypłacie Bankowego Funduszu Gwarancyjnego (BFG). Bo banki muszą się zrzucić na bankruta.

Polacy dostali jasny przekaz, przygotowany długą anty-SKOKową kampanią.

Co to będzie, gdy słoneczko nasze zgaśnie? Kto to wie – a może będzie wtedy jaśniej. Tak kabaret „Tey” wieszczył w 1980 roku koniec dyktatury proletariatu. Być może teraz czeka nas koniec dyktatury spekulantów. Pojawia się wiele – na razie drobnych – przesłanek ku temu, by tak uważać.

Jeden z największych systemów emerytalnych USA - Calpers z Kalifornii postanowił zmniejszyć inwestycje w fundusze hedgingowe o 40%. Podobne kroki podejmują inne fundusze emerytalne.

Portal businessinsider.com dostrzega możliwość gwałtownego odwrotu od funduszy spekulacyjnych. Średni zwrot z inwestycji w tych funduszach wynosił 3,6% rocznie. W tym czasie - dla porównania – akcje Facebooka zdrożały dwukrotnie. A warto wspomnieć, że temu rozwojowi firmy towarzyszą stale głosy, że jej akcje są przeszacowane, a istnienie uzależnione od tymczasowej mody. Mit geniuszy od obracania pieniędzmi, dzięki którym nasz kapitał „pracuje na nas” chwieje się coraz bardziej. W przypadku Facebooka nie przewidzieli trendów rozwojowych (mobilność).

Poniżej wykres cen akcji Facebooka:

 

 

 

Sankcje gospodarcze nakładane na Rosję (a jeszcze bardziej groźby ich zaostrzania) mają skutki dla całej Europy. Spada eksport niemieckich firm. Z brytyjskich banków wycofują kapitał rosyjscy oligarchowie. W Polsce gwałtownie spadają ceny rzepaku – skutek importu z Ukrainy. Polskie rolnictwo na pewno na tym konflikcie ucierpi najbardziej. Spodziewany wzrost importu węgla może też dobić górnictwo.

 

Polski sąd wydał zakaz dla „zakazu pedałowania”. Symbol, który niedawno chcieli narodowcy zarejestrować, okazuje się być obraźliwym podsycaniem nienawiści. W zasadzie nie wiadomo dlaczego obraża i kogo. Homoseksualistów, czy chamską większość, która nie akceptuje normalnego według homoseksualistów zachowania?

 

We Francji z kolei zabroniono demonstracji, aby „sprawić, by respektowano porządek republikański i nie wznoszono haseł wyrażających nienawiść”. Chodzi oczywiście o demonstracje przeciw zabijaniu Palestyńczyków. Bo Żydów absolutnie i pod żadnym pozorem nie wolno nazywać mordercami. To antysemityzm czystej wody. Mordercą można (można a nawet trzeba) nazywać na przykład Papieża. Samo słowo „żyd” jest podejrzane i każdorazowo wymaga zbadania, czy aby nie jest w antysemickim kontekście użyte. Takie wątpliwości budzi na przykład informacja, że to amerykańscy Żydzi uprawiają antypolską propagandę, przypisując nam zbrodnie nazistów (absolutnie nie wolno pisać, że chodzi o zbrodnie Niemców). Wprowadzony przez Amerykanów, którzy nie potrafią sobie inaczej poradzić z własnym rasizmem, zakaz używania słowa „Murzyn” został prawem kaduka rozciągnięty na całą „cywilizowaną” ludzkość. Nie wolno więc używać angielskiego słowa na „N”. Dlatego przykładem absolutnego braku tolerancji jest wierszyk o „Murzynku Bambo”. Nie wolno krytykować żadnych lewackich ekscesów, bo to grozi naruszeniem konstytucyjnego zakazu dyskryminacji ze względu na coś tam... O zakazie dyskryminacji z uwagi na poglądy polityczne napisać tam zapomniano. Więc można (a nawet trzeba) do woli pluć na „pisiorów”. A nawet do nich strzelać (ale to już na własną odpowiedzialność). Jedynym dla nich ratunkiem jest pojawienie się bardziej skrajnych opcji (jak JKM na przykład) – wtedy wczorajsi opluwacze mogą się zjednoczyć z opluwanymi i razem dać odpór chamstwu (co już dyskryminacją nie jest).

 

Komentujący zestrzelenie malezyjskiego samolotu politycy są głęboko wstrząśnięci. Przynajmniej tak mówią do kamery. Ale najwyraźniej większość z nich obchodzi tylko jedno: jak to rozegrać.

Rosyjski Minister Obrony wezwał Amerykanów, aby przedstawili dowody, których posiadaniem się chwalą. Być może Rosjanie są pewni swego i dlatego mówią: karty na stół. A być może wiedzą, że tego dnia niebo nad Ukrainą było zachmurzone i słynne szpiegowskie satelity guzik widziały. Ale skoro USA tak się chełpi swoją techniką, to jakieś chmury im nie straszne...

Na zdjęciu poniżej zdjęcie z satelity meteorologicznego zrobione mniej więcej w czasie katastrofy:

źródło: http://www.sat24.com/h-image.ashx?region=eu&time=201407171600&ir=False