O gazyfikacji węgla myślano już w czasach Gierka. Teraz wdrożenie takiej technologii stało się bardzo realne. Na dodatek jest to technologia polska! W ubiegłym tygodniu miało miejsce próbne jej wdrożenie w kopalni Wieczorek w Katowicach. Zasadę działania prezentuje poniższy rysunek:

 

 

 

 

Pochodzi on z tekstu o wszystko mówiącym tytule: „Polscy naukowcy chcą, żeby węgiel palił się jeszcze pod ziemią”. Rozwiązaniem tym zainteresowani są Australijczycy, którzy co prawda opanowali podobną technologię, ale przy spalaniu na powierzchni. Polski wynalazek pozwoli spalać węgiel bezpośrednio w złożu – nawet trudno dostępnym. Szczegóły rozwiązania opisuje publikacja AGH: Pilotowa instalacja podziemnego zgazowania węgla.

 

Pewien niepokój budzi fakt, że projekt jest realizowany ze środków unijnych, w międzynarodowym konsorcjum. Strona internetowa projektu Huge nie działa, a umieszczony na Youtube film z wcześniejszego eksperymentu w kopalni Barbara nie został nawet dobrze zmontowany. Na szczęście wydarzenie w kopalni Wieczorek w Katowicach relacjonowała lokalna telewizja.

 

Miejmy nadzieję, że tym razem nie zwycięży filozofia brzydkiej panny na wydaniu i technologia przyczyni się do rozwoju polskiego górnictwa. Naukowcy i inżynierowie zrobili co do nich należało. Jeśli próbne wdrożenie się powiedzie, czeka nas proces najtrudniejszy: proces komercjalizacji, któremu zagraża mafia w Polsce i mafia finansowa w Nowym Jorku. Który to już raz w ciągu tych 25 lat okazuje się, że górnictwo jest nierentowne?

 

Nie ulega wątpliwości, że obecny system ratingowy nie jest niezależny i obiektywny. Jednak pomimo fali krytyki za kluczowy udział w kryzysie 2008 roku – nic nie wskazuje na to, aby mógł zostać zmienionym. Obawiając się (zapewne słusznie) jego politycznego wykorzystania przeciw Rosji, Rosjanie najchętniej by go zmienili. Jednak krótka analiza wskazuje na to, że sytuacja jest taka jak z przeglądarką Google, krytykowaną po wybuchu afery Snowdena. Nie ma mocnej alternatywy na wykorzystanie słabej chwili dominujących podmiotów. Rosjanie muszą budować mozolnie renomę alternatywnych agencji. Nie da się tego zrobić jednym ruchem. 

 

Foto: Flickr.com/Chewy734/cc-by

Szybciej chyba udałoby się zbudować system finansowy, w którym wymiana międzynarodowa w na obecnych zasadach byłaby powoli eliminowana.

Rosyjscy eksperci:

Nastąpi dość gwałtowny wzrost taryf usług komunalnych, gazu i prądu. Z drugiej strony, należy się przyznać, że ta sytuacja, jaka istniała na Ukrainie w ciągu kilku ostatnich lat, gdy tych taryf w ogóle nie podnoszono, nie mogła trwać w nieskończoność. Pewne radykalne kroki były konieczne. MFW w zasadzie wysuwa dwa zasadnicze wymogi. Jeden z nich polega właśnie na wyeliminowaniu tak szeroko zakrojonych subsydiów cen nośników energii. Drugie żądanie dotyczy większej przejrzystości procesu budżetowego.

 

Reformy, proponowane obecnie przez ukraińskich ministrów, wywrą negatywny wpływ na sektor socjalny, gdyż w ten bądź inny sposób podważają one sytuację nie najbardziej zamożnych ludzi, w tym także ludzi, uzależnionych od dotacji państwowych, czy też emerytów. Biorąc pod uwagę ten fakt, że te posunięcia mają charakter dość drastyczny, a liczba ludzi uzależnionych od finansowania budżetowego jest na Ukrainie nader wielka, można zapowiadać spadek stopy życiowej ludności.

 

Najbardziej aktualnym lekiem dla gospodarki ukraińskiej jest bankructwo, gdyż pozwoli to na uczynienie obligacji ukraińskich dość atrakcyjnymi dla inwestycji. Drugim lekiem jest właśnie kredyt MFW. Jednak będzie on aktualny dopiero po bankructwie. W innym przypadku Ukraina pozostanie na zawsze zadłużona wobec MFW, w czym nie ma dla niej nic dobrego.

Dzisiaj wybory na Węgrzech. W okolicznościowych artykułach sporo miejsca poświęca się węgierskiej gospodarce. Są to przeważnie oceny powierzchowne, pomijające przynajmniej część z istotnych czynników:

- FIDESZ przejął rządy, gdy gospodarka węgierska była w opłakanym stanie,

- na dodatek pechowo trafił na czas kryzysu gospodarczego,

- Victor Orban przeciwstawił się ekonomicznej agresji, której ofiarą padły Węgry (a na dodatek podjął realną dekomunizację) – zyskał w ten sposób wielu wrogów i delikatnie mówiąc jego stosunki z MFW i UE są trudne

- Węgry były państwem o największych obciążeniach podatkowych (dzień wolności podatkowej najpóźniej) w Europe.

 

Rządy Victora Orbana należy w tej sytuacji uznać za udane. Pomimo tej trudnej sytuacji udało się obniżyć koszty utrzymania, obciążenia kredytobiorców, podatki dla wielodzietnych rodzin. Obciążenia podatkowe spadają, a deficyt budżetowy jest pod kontrolą. Jak w każdym państwie – występują problemy trudne do rozwiązania. Na Węgrzech chyba najtrudniejszym jest wysokie obciążenie składkami na ubezpieczenie społeczne (wyższe niż w Polsce). Także podatek VAT jest wysoki i wynosi aż 27%. Jednak zdecydowana większość Węgrów zagłosuje na Orbana, bo wierzy, że ten polityk działa w ich imieniu i dla ich dobra. Chociaż w naszej „Trybunie Ludu” wiedzą lepiej: on działa „w interesie władzy”. I na dodatek ma pragmatyczne stosunki z Rosją – a fe....

W internecie dostępny jest obszerny raport na temat Węgier autorstwa Andrzeja Sadeckiego z Ośrodka Studiów Wschodnich.

Kilka ciekawszych informacji z tego raportu:

  • Po raz pierwszy sięgnęła wobec państwa będącego członkiem UE po najostrzejsze narzędzie w ramach procedury nadmiernego deficytu, czyli zawieszenie części środków z Funduszu Spójności.

  • Orbán zapowiedział, że docelowo podmioty zajmujące się handlem energią mają działać na zasadzie non-profit.

  • Jak deklaruje premier Orbán, w przyszłości co najmniej połowa krajowego sektora bankowego powinna być w rękach węgierskich – obecnie w ok. 90% należy do kapitału zagranicznego

  • Rząd Fideszu selektywnie podchodził do obecności kapitału zagranicznego na Węgrzech. Nałożył dodatkowe obciążenia na przedsiębiorstwa działające w sektorze usługowym, przede wszystkim z branży energetycznej, finansowej, telekomunikacyjnej i handlowej, na preferencyjne traktowanie mogły natomiast liczyć podmioty zagraniczne z branży produkcyjnej

Mitomania Polskich polityków chyba przekracza już wszelkie granice. Może dlatego ambasador Francji zwraca ich uwagę na coś oczywistego: amerykański gaz wcale nie popłynie do Europy (pisaliśmy o tym w notce „Amerykański gaz dla każdego”). Nasz minister od wojska uznał właśnie, że porozumień NATO-Rosja nie należy traktować jako wiążących. A więc Rosja powinna – logicznie rzecz biorąc – zacieśnić swe sojusze i sprzedać broń jądrową Iranowi? Dobrze jest wiedzieć w tych trudnych czasach, że armia ma takiego wodza – bo ktoś bardziej rozgarnięty mógłby jeszcze nas w jakąś poważną awanturę wpakować. Bo w tym wypadku poszło jedynie o fakt medialny wymyślony przez naszego dyplomatoła na konferencji prasowej (10 tys żołnierzy NATO w Polsce). Zasłużony komentator "Rzeczpospolitej", Jerzy Haszczyński zaczyna dostrzegać absurdy polskiej dyplomacji, ale zdziwienie ogarnia go, gdy spostrzega, że inni postępują tak, jak można się tego spodziewać. Że "wystarczyło, że prezydent Rosji zadzwonił do prezydenta USA i nagle się okazało...". No właśnie: co się okazało? Że machanie szabelką przez Polaków nie ma znaczenia?

Pomoc Ukrainie w rosyjskiej karykaturze