Tym razem doradca rządu RFN uważa, że jego kraj powinien opuścić strefę euro. W wywiadzie dla "Die Welt" prof Kai A. Konrad wyraża obawy, że w najbliższym czasie pogłębią się różnice w gospodarczej dynamice państw europejskich. Grecja wydaje się „beczką bez dna”, a na dodatek na żadną „terapię szokową” nie mają zamiaru się zgodzić. Pozostaje więc jedynie ciągłe płacenie, redukcja długów lub rozpad strefy euro. A to zdaniem naukowca najlepiej zacząć od Niemiec.

rzeba uratować Europę, a nie euro". „Niemcy z przyczyn politycznych nie mogą sami wycofać się z eurogrupy, ale inne państwa mogłyby nakłonić Niemcy do tego kroku, wyjaśnia Kai A. Konrad. "Warunki ekonomiczne w niektórych krajach staną się nieznośne, do tego dojdą zawirowania polityczne. Jeżeli Niemcy i kilka innych, silnych finansowo, państw wystąpi z unii walutowej, nastąpi dewaluacja euro i kraje Europy południowej znowu stanęłyby gospodarczo na nogach".

 

 

Manipulowanie statystykami nie jest bynajmniej oryginalnym pomysłem naszego „magika z Londynu”. Ciekawa strona www.shadowstats.com pokazuje, jak to się robi w Ameryce. Dla przykładu niższe bezrobocie osiąga się pomijając ludzi, którzy zrezygnowani przestali szukać pracy, a niższą inflację dzięki poprawce uwzględniającej wzrost jakości towarów (płacimy więcej nie z powodu inflacji, tylko wzrostu jakości). Przykładowe porównanie stopy bezrobocia w USA: oficjalnej (czerwona linia) i realnej (niebieska linia):

 



W polskich mediach można przeczytać, że 35 lat ciężkiego więzienia dla Bradleya Manninga – informatora WikiLeaks - to dla niego luksus, bo przynajmniej nie będzie poniżany jak dotąd. Analogia do losu komunistycznych dysydentów „godzących w ustrój” wydaje się w pełni uzasadniona. Historii tego człowieka sporo miejsca poświęcił na swoim blogu Paul Craig Roberts – jeden z najważniejszych doradców prezydenta Reagana. Obecnie używa on wobec USA określenia państwo gangsterskie.

Komisja Europejska zainteresowała się PLL LOT. Sądząc po efektach jej zainteresowań naszymi stoczniami, można mieć spore obawy. O co się tym razem pytają tego się nie dowiemy, bo to tajemnica przedsiębiorstwa. To przecież normalne, że minister w swojej prywatnej firmie może decydować, jakie informacje mają ujrzeć światło dzienne, a jakie nie.

Że to ani jego firma, ani prywatna? Że przynajmniej pracownicy, będący mniejszościowymi udziałowcami powinni być poinformowani? Nie przesadzajmy – rząd na pewno ma przede wszystkim ich dobro na uwadze. Stoczniowcy mogą to potwierdzić....

 

 

Jak wiadomo, amerykańskie władze chcą wiedzieć wszystko o wszystkich ludziach naszej planety – przynajmniej tych, którzy przejawiają jakąś aktywność w obrębie naszej cywilizacji. Po co? Zapewne po to, by walczyć z terroryzmem. A kto jest terrorystą, to się jeszcze okaże. Na pewno terroryzmem jest chęć życia w świecie wolnym od tych władz....

Internet umożliwia im gromadzenie danych, które są z czasem coraz bardziej uszczegółowiane. Jednak problemem pozostaje ich ostateczne powiązanie z konkretną osobą. Telefon, adres etc można zmienić. Gdyby udało się ustalić klucz, pozwalający w sposób pewny powiązać paczkę danych z konkretną osobą – otworzyłoby to nieograniczone możliwości....

Pisze przysłowiowy Jan Kowalski komentarz w internecie 'j*ać amerykanów', a automat mu wyświetla komunikat: 'a twoja żona wie, że oglądasz gołe panienki w internecie? Jeśli nie chcesz, by się dowiedziała, to się zamknij....'.

 

Pierwszym krokiem do realizacji tego zadania jest pozyskanie bazy, w której najważniejsze są klucze wiążące rekordy z konkretną osobą. Niezależnie od wyjaśnień, jakie są podawane, uzasadnienia. Nic więc dziwnego, że Amerykanie posuwają się do szantażu ekonomicznego, aby pozyskać te dane. Tak jak nie ma niczego dziwnego w tym, że polski rząd ma zamiar łamiąc polskie prawo zgodzić się na udostępnianie przez banki danych klientów Amerykanom.