Zwiększenie zasiłków do 500 PLN na dziecko nieco zmniejszy dysproporcję pod tym względem między Polską a najbogatszymi państwami UE. Pojawia się jednak pewne niebezpieczeństwo. Dlaczego imigranci nie chcą przyjeżdżać do Polski? Bo mamy niskie zasiłki. Nawet po takiej podwyżce, rodzina z 5 dzieci otrzyma 2,5 tys. To nie jest dużo, ale są na świecie zakątki, w których osiągnięcie takich dochodów jest marzeniem. Polska może być postrzegana jako wprawdzie uboga, ale jednak część europejskiego raju. Co zrobimy gdy imigranci zaczną masowo przybywać do Polski? Nie możemy im odmówić takich samych zasiłków jak Polakom, skoro traktujemy takie pomysły Brytyjczyków jako dyskryminację. Oczywiście powinniśmy starać się pomóc wszystkim. Jednak w pierwszym rzędzie państwo ma obowiązki wobec własnych obywateli.  

Wszyscy którzy pamiętają poprzednie rządy PiS – wiedzą, że właśnie wtedy narodziło się zjawisko korupcji politycznej. Jednak niektórym jeszcze się wydaje, że nie dotyczyło to prawdziwej korupcji (a jedynie wydumanej przez media nazwy dla zwyczajnych targów politycznych). Myślą oni, że siepacze PiS wpadali do mieszkań o 6-tej rano aby ścigać łapówkarzy, a nie po to, by wymuszać haracze na rzecz władzy. Jednak badania renomowanych instytucji (które przypomniał ostatnio pewien zawzięty wróg pisiorów) są jednoznaczne. Bank Światowy wykazał, że to właśnie w okresie rządów PiS nastąpił niekorzystny spadek wskaźnika kontroli korupcji (źródło: http://info.worldbank.org).

Wybory w Polsce z całą pewnością ułatwiły rozmowy Cameronowi z Merkel. Wynik tych rozmów jest jednoznaczny: projekt integracji europejskiej prowadzącej do powstania spójnej federacji pod przywództwem Niemiec jest na chwilę obecną nieaktualny. Waluta euro już nie będzie narzędziem "pogłębionej integracji”. Mało tego: dopuszcza się istnienie wielu walut w obrębie Unii.

Tłem do rozmów w Londynie były przygotowania do referendum w sprawie "brexitu", przygotowania zbuntowanej młodzieży do corocznego marszu miliona masek, zmiana władzy w Polsce,  masowe protesty w Rumunii i wielki kryzys imigracyjny. To bez wątpienia sygnały wskazujące na konieczność korekty w europejskiej polityce. Najważniejsi obecnie przywódcy UE wyrazili wolę tej zmiany. To bardzo dobra wiadomość. Wspólna waluta euro, pozbawiona politycznego bagażu może odegrać w rozwoju europejskiej gospodarki bardzo pozytywną rolę. Także w Polsce może funkcjonować bez problemu obok złotówki.

 

Jedna z najbardziej znanych kreskówek w USA przedstawia Bank Rezerwy Federalnej (FED), jako gigantyczną ośmiornicę, która wysysa życie z wszystkich amerykańskich instytucji oraz wolnego rynku. Obraz z tej kreskówki ("Aldrich plan") przypomina portal www.zerohedge.com w tekście opisującym historię „ośmiornicy”.

Autor przywołuje artykuł z Wall Street Journal, który krótko objaśnia ten proces.

Okazuje się, że Amerykanie przewidywali od początku do czego prowadzi taki scentralizowany i zmonopolizowany system monetarny.

Kluczowym dla rozwoju FED było przeniesienie na tą instytucję (w roku 1913) prawa do drukowania pieniędzy. Jednocześnie jednak wprowadzono szereg ograniczeń. Banki miały zakaz kupowania długu publicznego i obowiązek utrzymywania rezerwy złota w wysokości 40% dolarów będących obiegu. Ponadto, każdy z banków systemu rezerwy federalnej został zobowiązany do wymiany dolarów na złoto po stałej cenie w nieograniczonych ilościach.

Później wszystkie te ograniczenia stopniowo usunięto.

Dziś FED jest scentralizowaną instytucją o bilansie $4 bln. Jest największym nabywcą obligacji skarbowych USA (w Polsce takie operacje są zakazane). Dolar nie jest już powiązany ze złotem.

FED stał się jedną najpotężniejszych i najbardziej destrukcyjnych sił na ziemi.

Dlatego krytycy postulują, aby zakończyć ten monopol i przywrócić walutę opartą o złoto.

Działalność Martin Shkreli można porównać do szmalcownictwa, czyli wymuszania „okupu” od ludzi których życie jest zagrożone. Człowiek ten wsławił się tym, że kupił producenta leku ratującego życie i podwyższył jego cenę o 5 tysięcy procent. Podobno już wkrótce może pojawić się konkurencyjny lek w cenie 1 dolara.

Ta historia skłania do kilku refleksji:

1. To kolejne potwierdzenie, że finansiści (Martin Shkreli jest byłym menadżerem funduszy hedgingowych) to zakała ludzkości.

2. Pojawienie się taniej konkurencji pokazuje, że wolny rynek potrafi radzić sobie z takimi dewiacjami.

3. Istnieją jednak silne bariery, które choć mają swe uzasadnienie merytoryczne, utrudniają konkurencję. W tym wypadku chodzi o drogie atesty FDA (amerykańskiej Agencji Żywności i Leków), której nowy lek nie będzie miał.

4. Wyobraźmy sobie, że jakiś ratujący życie lek jest na tyle unikalny, że nie można go zastąpić bez naruszania patentów. Co wtedy? Jest to jaskrawy dowód na to, że prawo patentowe może być niezwykle groźne. Restrykcyjne jego stosowanie w USA prowadzi zresztą do wielu patologii. Tym bardziej Europa powinna unikać jego wprowadzenia poprzez traktat TTIP.