W USA powstał wielki internetowy market, w którym można kupować wyłącznie za walutę kryptograficzną (www.bitcoinshop.us). 

Zbigniew Kuźmiuk porusza problem niekorzystnych dla Polski transferów finansowych. Według niego, „ten olbrzymi [500 mld w ciągu 12 lat] transfer kapitału z Polski jest saldem wpływów do Polski środków z budżetu UE, środków zarobionych przez Polaków za granicą przekazywanych rodzinom w kraju i wypływów w postaci dywidend, zysków, zarobków szefów zagranicznych koncernów”. Chyba jednak ten wykaz jest dalece niepełny. Zagraniczne firmy każą sobie słono płacić za know-how, licencje, używanie marki, wewnętrzne dostawy itd... Ponieważ te opłaty mają charakter wewnętrzny (poza rynkiem), można nimi dowolnie kształtować transfery. Odrębny rozdział stanowią banki, które mogą wykorzystywać do transferów politykę „inwestycyjną” (vide PeKaO S.A.).

 

Ciekawa dyskusja na ten temat: http://www.goldenline.pl/forum/744328/drenaz-polskich-bankow-na-przykladzie-pekao/

Marnuje się rocznie 1,3 miliarda ton żywności - to jest blisko 30%. Jej wartość odpowiada PKB Szwajcarii. Mówił o tym 11.09 w Rzymie dyrektor generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) José Graziano da Silva, powołując się na dane z raportu „Skutki marnowania żywności – wpływ na zasoby naturalne”.

Więcej na ten temat  www.dw.de.

 

Ministerstwo Finansów chwali się swymi osiągnięciami w zadłużaniu Polski. Dług zbliża się do biliona złotych, z czego połowa wobec podmiotów zagranicznych. Licząc tylko 5% odsetek, mamy 50 mld rocznie. Gdy PO dochodziła do władzy, było tego połowę mniej. Pogratulować.

 

Aby sobie uzmysłowić skalę problemu, warto zauważyć, że kwota ta przekracza wydatki na obronę narodową i zbliża się do dotacji dla systemu ubezpieczeń społecznych (razem z OFE). Nie mówiąc już o takich drobnych wydatkach, jak nauka, oświata, czy opieka społeczna.

 

Całości obrazu dopełnia amerykański system finansowy, dzięki któremu możemy sobie bezproblemowo dopisywać kolejne miliardy do długu – póki stać nas na spłatę tych odsetek. A gdy nas nie będzie już stać, to się odgrzebie Balcerowicza, który pomoże nam pozbyć się resztek własności :-(.

 

Na ekrany amerykańskich kin wchodzi film dokumentalny pod tytułem „Money for nothing”. Kiedyś taką piosenkę nagrał zespół Dire Straits. Jednak zbieżność tytułów jest chyba przypadkowa. Fed bowiem rzeczywiście tworzy pieniądze z niczego. Najlepszym komentarzem do tego filmu jest porównanie druku pieniędzy w warunkach domowych i takiej samej czynności realizowanej przez FED. W pierwszym przypadku nazywa się to fałszerstwem, a w drugim „polityką monetarną”.

 

Jedynym uzasadnieniem dla tej „polityki” jest dbałość o stabilność pieniądza. Skoro jednak tego celu nie udaje się realizować, to czy FED jest komuś potrzebny?