Światowe Forum Ekonomiczne opublikowało właśnie raport na temat konkurencyjności poszczególnych gospodarek świata. W rankingu konkurencyjności Polska spadła o jedną pozycję i zajęła miejsce 41 (raport po polsku za ubiegły rok można znaleźć na stronach NBP). Czołówka: Szwajcaria, Singapure, Finlandia, Szwecja, Holandia, Niemcy, USA, Wielka Brytania, Hongkong, Japonia, Katar, Dania, Taiwan z Chinami.

 

A w Krynicy odbywa się polskie Forum Ekonomiczne.  

„Gazeta Prawna” podsumowuje pomysły gospodarcze pomysły wygłoszone na Forum Ekonomicznym w Krynicy przez lidera opozycji: „Nowe podatki, czyli gospodarka według Jarosława Kaczyńskiego. Pomysły z Krynicy”. W tekście wyjaśniono, że chodzi o opodatkowanie transakcji finansowych i supermarketów. Pojawia się też znana mantra: „Jak twierdzi ekspert zmiany mogą uderzyć w konsumentów.” Tym razem nie ma nawet nazwiska tego eksperta. Wiadomo – polski ekspert jest jak tania dziwka, a powrót do władzy PiS niewykluczony.

 

Szkoda tylko, że w tej partii nadal profesjonalizm jest zbliżony poziomem do cytowanej gazety. Doskonała strona http://www.alternatywapis.pl wita nas wiadomością sprzed wielu miesięcy, a na głównej stronie partii trudno znaleźć tezy Prezesa, o których dyskutuje prasa.

Pewien bloger nakręcił film, na którym porównał naturalny tatar zrobiony ze steku, z gotowym tatarem z „Sokołowa”. Producent pozwał go do sądu, żądając kary w wysokości 150tys.

Film efektowny i warto go obejrzeć: http://www.youtube.com/watch?v=J-SF1D0A5jQ

Nikt dotąd nie zarzucił autorowi filmu kłamstwa lub manipulacji. No może poza lisim portalem. Ten tekst: „Test tatara z "Sokołowa" okiem profesjonalisty: Bloger strzelił sobie w stopę. Producent zdał egzamin” jest arcydziełem manipulacji. Potwierdza on postawione w filmie tezy, zmiękczając je jedynie stwierdzeniami w rodzaju „chciał udowodnić coś oczywistego” (że w żywności jet chemia), albo że „ulepszacze” używamy nawet w domu, „w zupach „instant”, kostkach rosołowych, sosach, przyprawach czy konserwach”.

Firma ma prawo bronić swojego dobrego wizerunku, ale Sądołów wybrał chyba sposób najbardziej kretyński (może pod wpływem „tatara”). Firma stała się obiektem powszechnych kpin i krytyki: "5 sposobów na... TATAR z Sądołowa”, Stop tatarom z Sądołowa na Facebooku, Reklamacja Tatara". Nawiasem mówiąc pracownice Sokołowa poradziły sobie z prowokacją składającego "reklamację" całkiem nieźle.

 

 

W przedwojennym dowcipie pijak woła do barmana: lej pan, bo zaraz się zacznie..... Po chwili znowu to samo. Zaciekawiony barman nalewa i pyta: co się zacznie? Pijak wypija jednym haustem i bełkocze znowu: lej pan, bo zaraz się zacznie. Barman macha ręką i pyta: a kasa? Pijak na to zrezygnowany: no i zaczęło się.....

Kiedy tylko premier ujawnił swoje plany zmian w OFE, było pewne, że zaraz się zacznie. No i zaczęło się. W „Trybunie Ludu” chyba wprowadzą stan wojenny. Już ogłoszono alarmistyczny tekst, że „Rząd sięgnie po oszczędności Polaków”. Ekonomiści zgodnie mówią (bo tych, którzy mówią inaczej do mediów się nie dopuszcza): „demontaż OFE, niekorzystny dla emerytów”. Cytowany jest głównie Ryszard Petru – jeden z tej bandy sprzedawczyków, która przeprowadziła ten przekręt stulecia (opisał go Mitchell A. Orenstein w pracy „Prywatyzacja emerytur” - polskie wydanie jest już dostępne w księgarni PTE). Warto na ten temat przeczytać komentarz prof. Leokadii Oręziak.

 

Oczywiście, że przyciśnięty do muru rząd chce gwizdnąć tą kasę. Ale to NIE JEST zmartwienie milionów emerytów. Oni i tak dostaną minimalną emeryturę (o ile jakąś dostaną). Zobacz wyjaśnienie dlaczego. 

Każde hobby kosztuje. Problem tylko w tym, że jeśli swoim pasjom oddaje się waadza, to koszty tej zabawy ponosi społeczeństwo. Waadza uznała, że do roku 2020 „nieuniknione będzie budownictwo niemal zeroenergetyczne”. Bierzcie więc ludzie kredyty i budujcie, budujcie, budujcie.... Zresztą – mniejsza z tym budowaniem, byle kredyty brać, bo jest do podzielenia między bankierów fundusz na energooszczędność. Jak to wygląda w praktyce – można poczytać na portalu wgospodarce.plPewien człowiek kupił pompę cieplną. Koszty kwalifikowane jego inwestycji ustalono na 50 tys. złotych. Przyznano mu dofinansowanie z NFOŚiGW w kwocie 20 tys. Jednak od kwoty dotacji musiał odjąć: podatek PIT 32 proc. czyli 6400 złotych, prowizję bankową (jeden z banków spółdzielczych) 3,5 proc. - w wys. 17500 zł., odsetki za 60 miesięcy - ponad 13 tys. złotych.

Czyli dostał 20tys a zapłaci za to 21tys i jeszcze 150 złotych.

Ten Pan po prostu nie zrozumiał idei dofinansowania. Kiedyś – w zamierzchłych czasach rząd francuski dofinansował budowanie przez Bull systemu dla naszych Urzędów Skarbowych. Do dziś nie wiadomo, ile na tym straciliśmy, bo rządzący wówczas w Polsce ... myśleli, że to dofinansowanie jest dla nich, a nie dla Bulla.