Po oskarżeniach rządu Syrii o zagazowanie setek swoich obywateli, prezydent Obama ogłosił, że rozważa ograniczoną interwencję militarną. Donosił o tym między innymi Washington Post 26 sierpnia. W dniu następnym ceny złota zaczęły gwałtownie rosnąć. Wysokie ceny utrzymywały się do 1 września. Ekspert napisał: „Syria udowadnia, że złoto cały czas jest bezpieczną przystanią”. W tym samym dniu ceny równie gwałtownie spadły. Inny ekspert wyjaśnił, że to z powodu konsultacji Obamy z Kongresem w sprawie interwencji (co pewnie odczytano jako wycofywanie się rakiem z głupiej deklaracji). W dniu następnym złoto znów poszło gwałtownie w górę. Na polskich portalach, które nie zdążyły zareagować dnia poprzedniego, obowiązywała wersja z soboty. Amerykanie tymczasem popadli w filozoficzną zadumę nad naturą złota.

Czy złoto, to „bezpieczna przystań”? Nie wykluczone, że tak nazywa się odpowiednia procedura w programie komputerowym Goldman Sachs, lub innego bankiera, który prowadzi tą grę. Czy gdyby zamiast nastrojów Obamy wzięto pod uwagę poziom Bugu we Włodawie, to ceny złota wahałyby się w zależności od poziomu wody? Oczywiście że tak, ale pod warunkiem, że udałoby się wmówić rzeszom graczy, że ten poziom jest w jakiś sposób skorelowany z wartością złota. Skoro wierzą w korelacje z groźbami Obamy, to może i w to by uwierzyli?

 

 

Microsoft kupuje patenty i kluczowe fabryki Nokii. Zniknięcie marki „Nokia” jest nieomal pewne. Nie pierwszy raz „firma na zakręcie” tak wychodzi na pomocy Microsoftu. Kiedyś podobna historia wydarzyła się z równie wspaniałą firmą Digital Equipment Corporation (gwoli sprawiedliwości należy wspomnieć, że jednak Apple został przez Billa Gatesa uratowany).

Jednak tym razem sytuacja jest bardziej złożona. Ta transakcja oznacza załamanie się modelu rozwoju Windows, który zakładał rozdzielenie produkcji sprzętu i oprogramowania.

Nawet więc jeśli to jeszcze nie jest śmierć Windows, to na pewno koniec epoki dominacji tego systemu.

Szefowie Nokii dwukrotnie dokonali dramatycznie złego wyboru - najpierw trzymając się Symbiana, a później stawiając na Windows. Pokazuje to poniższa grafika, która też wyjaśnia dlaczego Microsoft musiał dokonać tej transakcji (może odejście prezesa to nie tylko kwestia wieku?):

 

 

Najbogatsze miejsce na Ziemi, jest też miejscem największych nierówności i największym skupiskiem ludzi bezdomnych w USA! Wśród bezdomnych są też osoby, które posiadają pracę. Nic dziwnego, jeśli weźmie się pod uwagę fakt iż średnie ceny domów wahają się w tej okolicy od $640tys do $3,3mln. Poniższe zdjęcie (pochodzące z raportu businessinsider.com) nie pokazuje śmietniska, tylko dół, w którym bezdomni ukrywają swe rzeczy, aby mieć do czego wrócić, gdy policja ich stamtąd przepędzi (co dzieje się kilka razy w roku):

 

 

Wśród 500 największych firm Europy Środkowo – Wschodniej co trzecie przedsiębiorstwo jest polskie (ranking przygotowany przez DGP). Co z tego wynika? Czy wpływ na to mają inne czynniki, poza tym, że jesteśmy największym krajem (nie licząc Ukrainy) spośród branych pod uwagę? Znacznie ciekawsze byłoby zestawienie tych firm, gdyby szerzej uwzględniono czynniki obrazujące wpływ tych firm na gospodarkę rodzimych krajów (na przykład zapłacone podatki, udział państwa i rodzimego kapitału, koszty zakupów na lokalnym rynku, siła powiązań z kooperantami). Takie proste zestawienia zawierają wiele liczb i bardzo mało informacji.

 

Rafał Woś komentuje coraz gorętsze spory zachodnich ekonomistów, którzy podważają wszystkie dotychczasowe świętości. Prym wiedzie w nich Paul Krugman, atakujący tezę o szkodliwości zaangażowania państwa w gospodarce. Podobno intelektualnym patronem noblisty jest nasz rodak Michał Kalecki. Kalecki już 1943 r. pisał, że opór biznesu przed interwencjami państwa w gospodarkę nie jest niczym zaskakującym. „Bo biznes wie, że ta interwencja ma sens. Państwo może przy pomocy rozsądnego zawiadowania swoim budżetem gwarantować dobrą koniunkturę gospodarczą. I w momencie, kiedy ta świadomość dotrze do społeczeństwa, przedsiębiorcy utracą ogromną władzę. I nie będą już mogli trzymać w szachu klasy politycznej oraz pracowników. Argumentując, że wszystko, co podważy ich dobry nastrój (na przykład rosnąca presja związków zawodowych na podwyżki płac), natychmiast przełoży się na pogorszenie koniunkturyi w konsekwencji bezrobocie.

Dlaczego taki spór nie toczy się w Polsce? Może dlatego, że wszyscy zdają sobie sprawę z tego iż ma on znaczenie wyłącznie w przypadku państw o umiarkowanym stopniu korupcji i rządach w których dominuje myślenie w kategoriach dobra wspólnoty, racji stanu i przyzwoitości.