Niemiecka prasa komentując działalność Donalda Tuska w Brukseli, twierdzi, że za bardzo w tych działaniach kieruje się polskim punktem widzenia. Jednak wpływ polskiej polityki widać nie tylko w rodzaju podejmowanych spraw, ale też w sposobie działania. W typowy dla polskiej polityki sposób rozprawił się on z kontrowersjami wokół jego zaangażowania w polskie wybory. Ryszard Legutko skierował skargę do Europejskiej Rzecznik Praw Obywatelskich na Donalda Tuska za poparcie w wyborach prezydenckich Bronisława Komorowskiego. Zdaniem eurodeputowanego PiS - Tusk złamał zasady określone w Europejskim Kodeksie Dobrej Administracji (EKDA). Wskazał na dwa artykuły tego kodeksu - dotyczące nadużywania uprawnień oraz bezstronności i niezależności.

Komentując to rzecznik szefa RE stwierdził, że skarga "wydaje się umotywowana politycznie". A niby jak miałyby być umotywowane działania polityka w sferze politycznej? Rónie dobrze rzecznik mógł na pytania o tą sprawę odpowiedzieć, że mamy wiosnę. 

Adam Michnik apelował, aby nie oddawać Polski gówniarzom. Łatwo powiedzieć, ale jak to zrobić? Alternatywa dla zbuntowanej młodzieży w postaci Ryszarda Petru namaszczonego przez Balcerowicza raczej nie wypali. W szmatławcu Michnika już to wiedzą – skoro pojawiają się u nich teksty takie jak „Kołysanka Petru” (chyba, że to jakiś wybryk dziennikarskiej samodzielności). Ale istnieje inny – o wiele skuteczniejszy sposób. Przysłowie mówi: jeśli nie możesz kogoś pokonać, to się przyłącz. Tyle, że w tym wypadku chodzi nie o przyłączenie do antysystemowców, ale przyłączenie ich do „systemu”. No bo tylko od środka da się „rozwalić” układ (sorry – od „układu” to jest ten okropny PiS, Kukiz chce rozwalać „system” - i nie pytajcie czym to się różni). Dlatego trzeba stworzyć „drużynę Kukiza” i wejść do sejmu. Ale żeby wystartować w wyborach, to trzeba mieć kandydatów i program! Zaczęło się więc dopytywanie o program (oczywiście się tworzy). Potem będzie łapanka na kandydatów (może zdjęcie z Kukizem będzie legitymacją potwierdzającą kompetencje – tak jak kiedyś zdjęcie z Wałęsą). Podstawowe kryterium: wiek. Raczej nie zgłoszą się ludzie, którzy wchodzą w dorosłe życie z myślą, aby coś w nim zdziałać (bo ewentualna wygrana to 4 lata stracone na politykę), tylko tacy którzy chcą po prostu działać (nie o to chodzi by złapać króliczka….). Może załapie się kilku cwaniaków. Reszta będzie jak baranki prowadzone na rzeź. Nowi posłowie bez wiedzy i doświadczenia, w zderzeniu z ludźmi cynicznymi i po prostu złymi (na przykład prawnikami z centrum legislacyjnego sejmu) szybko zostaną sprowadzeni na ziemię. Reszty dopełni przyszły koalicjant przy wtórze usłużnych mediów.

Dziwna cisza jaka zapadła nagle wokół „Nowoczesna PL” skłoniła mnie do przeglądnięcia głównym portali internetowych w poszukiwaniu przyczyn. Nawet tych, których z zasady nie przeglądam (gazeta.pl, natemat.pl). Było warto. Okazuje się bowiem, że nasz „matrix” się sypie i odsłania się obraz jakiego nie spodziewaliśmy się. Nawet osoby rozumiejące, że żyjemy w matriksie budowanym przez pseudoelity dysponującymi silnymi mediami, nie dostrzegały całej prawdy o Polsce i Polakach. Stąd narastał pesymizm co do przyszłości naszego kraju. Zwycięstwo Andrzeja Dudy nie tylko spowodowało wzrost optymizmu. Wywołało także strumień informacji, które odsłaniają rzeczywistość w której żyjemy. I nie chodzi wcale o kolejne afery i kopanie się rządzących po kostkach. Choć oczywiście w chwilach przełomu zawsze mamy do czynienia z pękaniem monolitu „obozu władzy”. Najbardziej optymistyczny tekst, jaki spotkałem dotyczy krytyki polskiej edukacji: „Młodzi głosują na prawicę, bo tak ich nauczono.” Celem autora jest oczywiście pokazanie, że nauczycielom można zamknąć usta podwyżkami („Gdyby PO lepiej płaciła, siedziałabym cicho”). Tego akurat na lisim portalu można się spodziewać. Jednak reszta tekstu jest fantastyczna! Okazuje się, że w szkołach nie uczy się jak najlepiej sprzedać się korporacji („znaleźć na rynku pracy”) i jako się dostosować do neoliberalnych realiów życia. Zapoznaje się natomiast młodzież z polską kulturą i historią! No po prostu skandal: wszakże „Takie Rzeczypospolite, jakie młodzieży chowanie”. Skutki są opłakane: W minionych wyborach prezydenckich kandydat Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Duda zdobył aż 60-proc. poparcie w grupie wyborców w wieku od 18 do 29 lat. W pierwszej turze ci sami ludzie masowo poparli Pawła Kukiza, który swojej szansy szuka po prawej stronie polskiej sceny politycznej. Przez lata przywykliśmy, że młodzież wybiera ofertę polityczną przesyconą wolnościowymi i liberalnymi światopoglądowo hasłami, a tymczasem nagle najmłodsi wyborcy zdecydowanie stanęli po stronie, po której kiedyś roiło się od tzw. "moherów".

Po tajnej naradzie miłującej pokój i pojednanie przewodniej siły narodu, „czołowi politycy” PO dzielą się wnioskami. Iwona Śledzińska-Katarasińska mówiła w TV, że platformie została przyklejona „gęba”, a oni nie potrafili społeczeństwa przekonać, że nie są tacy źli.

Tymczasem „Rzeczpospolita” ujawnia, jak ma wyglądać to przekonywanie: PO zatrudniła internetowych hejterów. Setka ludzi + rodziny polityków będą w internecie przekonywać, że to PiS jest zły. Rola hejterów jest zawsze negatywna (nazwa wywodzi się od słowa „nienawiść”). Nijak więc nie da się w ten sposób przekonać społeczeństwa, że platformersi to aniołki, a nie żadna mafia. Na razie więc udaje się im jedynie ugruntować opinie o własnej głupocie.

Sądząc po komentarzach pod najnowszą informacją o Pawle Kukizie, platformerskie heitery poszły w internet. Efekty dość żałosne i łatwe do zidentyfikowania. Niemniej jakieś ostrzeżenia dla zwykłych użytkowników internetu by się przydały:


 

Andrzej Duda wygrywając wybory parlamentarne rozbudził nadzieje. Wydawało się, że Polacy mają dość polityki pełnej nienawiści. W tą atmosferę sprzeciwu wpisał się Paweł Kukiz, porywając za sobą rzesze młodych wyborców. Głośno sprzeciwiał się tworzeniu z Polaków wrogich obozów – porównując ich do Hutu i Tutsi. Wydawało się, że współgra to z wezwaniami Andrzeja Dudy i oto idzie nowe.

Ale minął ledwo tydzień, a pan Kukiz pokazał, że on potrafi przebić nawet najbardziej chamskie wybryki polityków. Zwracając się do posłanki Pawłowicz napisał między innymi:

A mówiąc poważnie - proszę przeczytać sobie to co w linku. Jeśli będzie miała Pani problem ze zrozumieniem to z całą pewnością znajdzie Pani nawet w swojej partii ludzi, którzy Pani wytłumaczą.

Prawda, że takiego jadu miłości nie powstydziłby się nawet Stefan Niesiołowski?

Tylko czy komuś potrzebny jest jeszcze jeden plujący błazen?

Bardzo trudno jest obecnie o optymizm. Być może jest ostatni moment, aby uniknąć w Europie wojennej zawieruchy. Obawy o utratę suwerenności wyraża Krzysztof Rak z Ośrodka Analiz Strategicznych, który wzywa do kompromisu. Chyba jednak Polsce bardziej potrzebna jest wymiana elit. Jeśli jednak ktoś wiązał nadzieję z tym, że wraz z Pawłem Kukizem wejdzie do polityki nowe pokolenie – ludzi szczerych i bezkompromisowych, musi się dzisiaj czuć okropnie głupio.