Premier powinien swoje spotkania z młodymi ograniczyć do Wielkich Miast. Bo w mniejszych miastach może go czasem spotkać to co ostatnio w Gorzowie, gdzie licealistka zapytała go dlaczego gra patriotę, gdy jest zdrajcą. Premier uznał, że to żart – więc żart być to musi – innego wyjścia nie ma.

Dzięki nowemu pokoleniu zapowiada się na sukces wyborczy Nowej Prawicy (pomimo usilnych starań JKM). Odradza się także Ruch Narodowy. Młodzi może i błądzą w wielu sprawach, ale już czas aby zastąpili "weteranów okrągłego stołu".

 

Jaka jest różnica między demokratą a populistą? Jeśli demokrata zyskuje popularność wyrażając opinie, które nie podobają się mediom, staje się populistą. Dlatego brytyjski deputowany Nigel Farage nagle z barwnego eurosceptyka stał się dla mediów populistą.

W Polsce mieliśmy także takiego barwnego polityka. Był nim Andrzej Lepper. Jest jednak spora różnica w odbiorze tych dwóch osób przez Polaków. Farage od dłuższego czasu jest ulubieńcem polskich eurosceptyków. Natomiast Lepper nie cieszył się zbytnią estymą (kiedyś gówniażeria zorganizowała nawet akcję wiązania w wyszukiwarkach jego nazwiska ze słowem „idiota”).

Dlaczego?

Musi się to wiązać z jakimiś istotnymi różnicami.

Jakie to różnice?

 

1. Pierwsza jest prozaiczna (co nie znaczy, że nie istotna). Nigel Farage dobrze mówi po angielsku, zaś Andrzej Lepper chyba w ogóle nie znał tego języka.

2. Lepper występował przeciw okradaniu Polaków, a Farage wręcz przeciwnie (a przecież Polacy pasjami lubią być okradani). Występując przeciw opodatkowaniu banków (które wszakże doją nas niemiłosiernie) Farage proponuje opodatkowanie emisji CO2 (czyli zamiast bogatej Wielkiej Brytanii będzie podatki płacić biedna Polska). Jeśli ten polityk zyska na znaczeniu, to eurokraci na pewno przystaną na jego propozycje (wszakże już jeden taki precedens mieliśmy).

 

Można wskazać jeszcze jedną różnicę, ale ona wydaje się być mniejszego kalibru. Andrzej Lepper był typowym chłopem – z raczej tradycyjnym podejściem do relacji damsko - męskich. Farage natomiast jest zwolennikiem zboczeńców z LGBT. Ale to wyjaśnia jedynie dlaczego z popisów Farage bardziej cieszą się polscy liberalni konserwatyści.

Ostatnio Farage wypowiadający się za wyrzuceniem Polaków z wysp, zasłynął stwierdzeniem, że wolałby mieć sąsiada Niemca niż Polaka. To może mu troszeczkę zaszkodzić. Zupełnie niesłusznie – gdyż w chwili obecnej Niemka jest jego żoną. Więc uczynienie z niej sąsiadki byłoby sporą stratą dla relacji brytyjsko-niemieckich (które i tak tracą na sile z każdym nowym pokoleniem rządzącej w Wielkiej Brytanii niemieckiej dynastii, z uwagi na mieszane małżeństwa).

Polskie media z zapałem godnym lepszej sprawy próbują obrzydzić Polakom Unię Europejską. Posługują się w tym celu najbardziej zdegenerowaną częścią polskiej pseudoelity, prezentując ją nie tylko jako równoprawny, ale nawet godny uwagi element debaty publicznej. Przegląd internetowych publikacji z minionego weekendu robi przygnębiające wrażenie. Na przykład informacja, że „przyszli od Rosatich po kanapę” do Żuławskiego ma być na tyle cenna, że trzeba płacić za jej przeczytanie (co ma dobre strony – bo pewnie niewielu się skusi na grzebanie w śmieciach „elity”). O europejskim wymiarze powyższej pary łatwo znaleźć informację w Googlach, pod hasłem „żuławski nocnik rosati”. Starsi ludzie pamiętają też debatę przed wstąpieniem do UE, podczas której Janusz Korwin Mikke starł się z Dariuszem Rosatim (obaj stawili się ze swym potomstwem). Ten ostatni argumentował, że musimy wstąpić do UE, aby dzieci mogły swobodnie podróżować (na przykład między Paryżem i Los Angeles ;-)).

Programy telewizji MaxTV zyskują coraz większy oddźwięk. Profesjonalnie wykonane, ciekawe i dynamiczne. Polski dziennikarz mieszkający w USA prezentuje punkt widzenia konserwatywnej Ameryki.

1. W ostatnim odcinku dużo czasu poświęcił on Januszowie Korwinowi-Mikke, a w szczególności manipulacjom telewizji TVN na temat tego polityka.

http://www.youtube.com/watch?v=c3TQ7oipd_s

Podobno „darmowy podręcznik” MEN jest plagiatem. Tak przynajmniej twierdzi WSiP. Na dowód pokazuje porównanie dialogu o jajkach:

Fot.wsip.pl

Fot.wsip.pl

Wszystkie media – od lewej do prawej, aż trzęsą się z oburzenia. Najmocniej oczywiście Trybuna Ludu, według której to „Hucpa bez granic” (ciekawe, czy słowo "hucpa" to jakaś chwilowa moda, czy też należałoby sięgnąć do słownika?).

Być może WSiP ma rację. Biorąc jednak pod uwagę milionowe kwoty, jakie mogą wydawnictwu uciec wskutek upowszechnienia się darmowych podręczników, należałoby chyba podejść do sprawy z większą dociekliwością i wstrzemięźliwością.