Dziś wielki dzień. Dołująca w sondażach mafia ogłosi swój program. Wśród obietnic jest likwidacja składek ZUS i NFZ. Po tym jak PO pomogła frankowiczom (z powodu niebezpieczeństwa uchwalenia ustawy trafiła ona do kosza), z równym zapałem będzie pomagać drobnym przedsiębiorcom. Nie ma też szans na likwidację w tej kadencji bankowego tytułu egzekucyjnego, chociaż nakazał to Trybunał Konstytucyjny. Stratą czasu jest wniesiony przez prawicę projekt ustawy podnoszącej progi podatkowe. Zdążono natomiast z „uzgadnianiem płci”. Nie uda się także uchwalić ustawy o szpiegostwie banków na rzecz USA FACTA. Uchwalono także ustawę, która ma utrudnić korporacjom wyprowadzanie zysków z Polski. Jak łatwo się domyślić, jest to wypełnienie obowiązku narzuconego przez Brukselę. Bo przecież polskie władze tak same z siebie nie zdobyłyby się na coś takiego.

Waadza może wszystko. Nawet zadekretować komunizm (jak to już kiedyś zrobiono w ZSRR). Ale tego, co proponuje Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker nawet w socjalistycznej Polsce nie udało się osiągnąć: Poparł on „zasadę zrównania wynagrodzeń za świadczenie takiej samej pracy. O wyeliminowanie dumpingu socjalnego, zarzucanego krajom Europy Wschodniej, w tym Polsce, apelowali w środę także europosłowie. - Za taką samą pracę zawsze przysługuje taka sama płaca. To stara reguła, do której należy wrócić”. Teraz jeszcze tylko trzeba przywrócić komitety, ze swoim „zbrojnym ramieniem” w postaci inspekcji robotniczo-chłopskich, które zajmą się oceną tego, czy praca jest „taka sama”.

Waadza ma problem – bo nie wystarczy przywieźć do Polski paru pociągów „uchodźców”. Trzeba jeszcze jakoś ich skłonić, by tu zostali. A polski „socjal” na pewno nie będzie zachętą. Panie Juncker! Niemcy mają duże doświadczenie w nakłanianiu do pozostania w miejscu docelowym. Na pewno potrafią nowo przybyłym wytłumaczyć, że „Praca czyni wolnym”!

A tak na poważnie, to druzgocąca jest głupota szefa „europejskiego rządu”. W ciągu 25 lat od zjednoczenia nie udało się osiągnąć jednolitych płac w samych Niemczech – pomimo stałych wysiłków rządów. Przed ujednoliceniem płaca minimalna na wschodzie i zachodzie różniła się około 10%. Jak on sobie wyobraża wprowadzanie niemieckiej płacy minimalnej (5-6 tys PLN) w Polsce? Polska nie miała „złotych pociągów” zwożących skarby grabione w całej Europie. Nie miała eksploatowanych w nieludzki sposób kolonii i nie jest beneficjentem systemu finansowego, który kolonialną grabież zastąpił. Dlatego nie stać nas na wyższy socjal dla obcych. Chyba nawet "wybitny finansista" jest w stanie to zrozumieć?

Naukowcy potwierdzili ostatnio słynną tezę francuskiego ekonomisty Thomasa Piketty’ego: "w ostatnich dekadach tempo wzrostu nierówności eksplodowało, ponieważ stopa zwrotu z kapitału generuje więcej bogactwa, niż ogólne tempo wzrostu gospodarczego". Bez zmiany modelu gospodarczego nie da się więc zrównać wynagrodzeń bez zrównania stanu posiadania. A na to jedynym sposobem jest komunizm.

Donald Trump to z pewnością jeden z najbardziej kontrowersyjnych i ekscentrycznych biznesmenów w USA. Odkrył receptę na sukces: podczas, gdy inne firmy obniżały ceny, on je podnosił przyznając, że ceny swoich nieruchomości zawsze zawyża o przynajmniej 50 mln dolarów, sprzedając tym samym swoim klientom poczucie prestiżu. Znając jego receptę na sukces, nietrudno odkryć motywy, które nim kierowały, gdy zechciał zostać prezydentem USA. Odkrył czego potrzebują ludzie i postanowił im to sprzedać. Sprawa jest banalnie prosta do wykonania, bo nikt inny tego nie oferuje. Obama okazał się wielkim oszustem. Podłym żartem pracującym dla Wall Street – jak mówi jeden z komentatorów w filmie Alexa Jonesa. Tej samej klasy politykiem jest Hillary Clinton (choć w tym wypadku samo słowo „klasa” jest nadużyciem). Po stronie republikanów mamy plejadę postaci, na czele z Jebem Bushem, który wsławił się liczeniem głosów na Florydzie. Nic dziwnego, że po pierwszej debacie zwycięzcą ogłoszono byłą szefową HP Carly Fiorinę. Bo przecież nie można przyznać, że wygrał ją Trump!?

Zanosi się więc na pojedynek Donald Trump kontra reszta świata. W tej walce ekscentryczny biznesmen nie jest bez szans. On jeden może powiedzieć ludziom, że za nim nie kryje się żaden wielki kapitał, bo on sam jest wielkim kapitalistą. Może także uchodzić za przykład tego, że „amerykański sen” się czasem spełnia. Ma w nosie polityczną poprawność i republikańską ortodoksję, za którą kryją się same łgarstwa. Jego gospodarczy realizm sprawia, że nawet uważany za lewicowego ekonomistę Paul Krugman przyznał, że poglądy Trumpa na ekonomię są słuszne. Trump popiera podniesienie podatków dla funduszy hedgingowych, sprzeciwia się umowie handlowej TTIP oraz popiera powszechny system opieki zdrowotnej (co jest solą w oku republikanów).

Do tego, że dziennikarze ekonomiczni średnio raz na tydzień opisują gospodarczą katastrofę Rosji zdążyliśmy się przyzwyczaić. Wraz ze spadkiem cen ropy zmienia się jedynie granica przy której ma nastąpić załamanie. Kiedyś twierdzono, że Rosja potrzebuje ceny w granicach $100 za baryłkę aby zrównoważyć budżet. Dziś ceny są poniżej $50 (co według starszych gazet jest znacznie poniżej kosztów wydobycia) a deficyt budżetowy spada. No i - o dziwo – według ekonomistów coś się pozmieniało, bo „tania ropa nie zatopi Putina”. Może za to zatopić amerykańskie korporacje.

Na taniej ropie mają korzystać polscy konsumenci. Najlepsi na świecie „analitycy” podkreślają, że cena ropy wyrażona w złotych spadła w Polsce do poziomu najniższego od 10 lat. Szacują oni, że trwały spadek cen energii do poziomu sprzed 10 lat przynosi polskim gospodarstwom domowych oszczędności rzędu 3 proc. Tyle, że dziesięć lat temu mieliśmy cenę benzyny na stacji poniżej 4 PLN, a obecnie jest około złotówki więcej.

[źródło]

Znany program interwencyjny Elżbiety Jaworowicz przedstawił pracodawców, oszukanych na outsourcing pracowniczy. Mechanizm oszustwa wydaje się banalnie prosty. Firmy outsourcingowe przejmowały pracowników, ale nie płaciły podatków i składek ZUS od ich wynagrodzeń. Teraz ZUS domaga się zapłaty składek od przedsiębiorców na rzecz których był świadczony outsourcing.

Według ZUS agencja pracy, świadcząca outsourcing pracowniczy nie stawała się pracodawcą, a jedynie przejmowała obowiązki dotychczasowego pracodawcy w zakresie prowadzenia dokumentacji pracowniczej. W wydanej instrucji ZUS czytamy: skoro firmy przejmujące nie są pracodawcami, zatem nie są także płatnikami składek w stosunku do „przejętych” pracowników, po stronie ZUS zachodzi konieczność ustalenia rzeczywistego pracodawcy, czyli płatnika składek, którym jest dotychczasowy pracodawca.

ZUS uzasadnia swoją interpretację następująco: „Aby doszło więc do faktycznego przejęcia pracowników w trybie art. 231 Kodeksu pracy muszą być spełnione wszystkie warunki w tym przepisie”. Łatwo sprawdzić, że w rzeczywistości pojawia się  tam tylko jden warunek: „przejście zakładu pracy lub jego części na innego pracodawcę”. Na przykład działu kadr i płac ;-).