W Moskwie zastrzelono opozycjonistę Borisa Niemcowa. Wszyscy zwracają uwagę na to, że stało się to w pobliżu Kremla – najbardziej strzeżonego i monitorowanego miejsca w Rosji. Rosyjscy politycy są tez zgodni, że zabójstwo nosi znamiona mordu politycznego. Tyle, że opozycja sugeruje odpowiedzialność Putina, a zdaniem prezydenta Rosji to mogła być prowokacja. Jeśli prawdziwą jest ta druga wersja, to Niemcow mógł sam nieopatrznie wskazać swoją kandydaturę na ofiarę. 10 lutego 2015 gazeta "Sobiesiednik" opublikowała wywiad pod tytułem "Niemcow: boję się, że Putin mnie zabije". Na pytanie wprost, czy się boi, że Putin "może go wkrótce zabić", odpowiedział: - Cóż, tak ... Trochę się boję. Nie tak mocno, jak moja matka, ale jednak... Ale też nie boję się go aż tak bardzo. Gdybym się go bał, na pewno nie stanąłbym na czele opozycyjnej partii - mówił Niemcow "Sobiesiednikowi".

 

 
zdjęcie:Boris Nemtsov (RIA Novosti / Ruslan Krivobok)

Nakręcony w Polsce film „Ida” otrzymał nagrodę „Oskara” dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego. Film reprezentuje kinematografię fajno-polaków. Spotkał się natomiast z krytyką tej „gorszej” części społeczeństwa, wedle której film utrwala stereotypy antysemityzmu Polaków. W toczącej się na ten temat dyskusji chyba najciekawszą opinię wyraził znany aktor Tomasz Karolak. Stwierdził on, że krytycy filmu nie rozumieją, iż mamy do czynienia z „autonomiczną sztuką” i ona nie musi przedstawiać prawdy historycznej. Samo pojęcie „autonomiczna sztuka” pokazuje, że rozdarcie w polskim społeczeństwie sięga już nawet języka. Pojęcie to jest bowiem zrozumiałe chyba tylko dla fajno-polaków.

Jedną ze statuetek otrzymał amerykański film „Snajper”, pokazujący wojnę w Iraku: Kim są amerykańscy żołnierze według Clinta Eastwooda? Tęskniącymi za czasami Dzikiego Zachodu samcami alfa, którzy biegają od domu do domu i walczą z muzułmańskimi „dzikusami”. Śmierć nie wzbudza w nich żadnej refleksji poza bojowym okrzykiem „hooyah!”. Za to Irakijczycy to anonimowa masa przygłupich terrorystów, która służy do zabijania – półcienie nie istnieją, wystarczy nacisnąć za spust i strzelać.

To z pewnością nie jest to „autonomiczna sztuka” (cokolwiek miałoby to znaczyć). Jeśli ktoś widział nagranie z polowania na "terrorystów" w Afganistanie – zrozumie, że z punktu widzenia Amerykanów żołnierz naprawdę jest po to, aby zabijać bez żadnej refleksji.

Gdy Polska wchodziła do UE, przeciwnicy tej akcesji żartowali, że nie przetrwała żadna organizacja, do której należała Polska. Chyba nawet oni nie spodziewali się tego, że proces destrukcji nastąpi tak szybko.

Poza formalnymi regułami funkcjonowania każdej struktury politycznej, istnieją bardziej fundamentalne zasady, w imię których powołano daną strukturę do życia. Najskuteczniejszym sposobem rozwalenia strktury jest przestrzeganie formalnych reguł (czego uniknąć trudno), przy totalnej negacji tych fundamentalnych zasad. I tak właśnie postępują Polacy.

 

1. Fundamentem nie tylko UE, ale całej cywilizacji europejskiej jest racjonalizm. Już w kilka lat po przyjęciu Polski nastąpił nieoczekiwany powrót do polityki budowanej na emocjach: Skuteczność polityki Platformy Obywatelskiej – opartej na emocjach (strach przed PiS) jest przerażająca. Kryzys ukraiński ujawnił najciemniejsze strony tej sytuacji. Manipulatorzy utracili przy tej okazji wszelki umiar. Nie chodzi jedynie o możliwość dowolnego kształtowania opinii społecznej i szczucia ludzi przeciw sobie.

 

2. Odrzucenie racjonalizmu wiąże się też z utratą krytycyzmu: Nowoczesność wiązała się ze zdolnością krytyki wszystkiego [...]. W ten sposób powstała współczesna nauka. Nowe Średniowiecze wiąże się z powszechnym odrzuceniem takiej postawy. Trudno bowiem sprostać wszechobecnej propagandzie, w świetle której racjonalny obraz sytuacji wydaje się niedorzeczny. Pozostaje albo wiara w nowe dogmaty (na przykład w to, że to USA jest fundamentem naszej cywilizacji).

Wygląda na to, że jeśli Andrzej Duda nie zdystansuje się od swego dennego zaplecza politycznego, jego szanse w wyborach będą nikłe. Pokazuje to między innymi sprawa spotkania z Victorem Orbanem.

Sprawa Węgier była jednym z ubocznych wątków rozmowy Tomasza Nałęcza z Jackiem Kurskim u Moniki Olejnik (ciekawe jest to, że z tą medialną funkcjonariuszką politycy PiS nie mają skrupułów się spotykać).

Doradca „Gajowego”, Tomasz Nałęcz znany z "sensowności" i "stałości" poglądów wypominał politykom PiS ich niegdysiejszą fascynację Victorem Orbanem : „PiS ma nieczyste sumienie ws Orbana” . W odpowiedzi Jacek Kurski przyznał, że współpraca Węgier z Rosją jest „łamaniem europejskiej solidarności” (jak ta solidarność ma wyglądać, przekonują się właśnie Grecy).

Rzecznik PiS poinformował, że Jarosław Kaczyński odmówił spotkania z Viktorem Orbanem. Wiadomość ta jest szokująca i to aż z trzech powodów. Pierwszy przedstawił dzisiaj Andrzej Duda, pytany o to, czy z Victorem Orbanem powinno się rozmawiać (od 14 minuty): kontakty międzynarodowe są potrzebne; można mieć wątpliwości co do osób prowadzących agresywną politykę zagrażającą sąsiadom – czy się z nimi spotykać; ale Węgry takiej polityki nie prowadzą.