- Szczegóły
- Kategoria: Krótko
Przemysław Wipler zapowiada, że za rok Tuska wygoni z sejmu „człowiek w muszce – i nie będzie to kelner”. Może ten?
To oczywiście żart. Sukces KNP sprawił, że udział Janusza Korwina-Mikke w przyszłym rządzie stał się całkiem realny. Jedni ze zdumieniem pytają „Jakim, Korwin, cudem?”, inni zastanawiają się jak powtórzyć ten sukces w wyborach parlamentarnych.
Obydwie strony pomijają w swych rachubach istotną grupę wyborców, którzy zagłosowali przeciw rządzącemu układowi. Janusz Korwin-Mikke nic kompletnie nie musi robić. Każde wystąpienie pokrak od Janusza Palikota, każdy pean na cześć systemu, który prowadzi do biologicznej degradacji narodu, każdy sukces w utrwalaniu władzy Platformy Obłudników, powiększa grono ludzi gotowych głosować przeciw. I nie ma się co na to oburzać.
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Reklamy zamawiane przez państwowe przedsiębiorstwa są jednym ze spoiw obecnego systemu. Chcąc go naprawić, należałoby zabronić reklamowania się państwowym firmom w prywatnych mediach. Na to jednak politycy się nie zdobędą, bo przychylność mediów jest im potrzebna.
Afera podsłuchowa odsłania kulisy funkcjonowania tego układu. Oto fragment rozmowy ministra Pawła Grasia z prezesem koncernu paliwowego PKN Orlen Jackiem Krawcem (z relacji Zbigniewa Kuźmiuka):
Krawiec zwraca Grasiowi uwagę, że niektórzy prezesi spółek Skarbu Państwa rekomendowani przez Platformę (tutaj wymieniony jest jeden z nich prezes PZU S.A. Andrzej Klesyk), czując już zbliżające przesilenie polityczne, dają reklamy do pism określanych jako prawicowe (w tym przypadku chodzi o tygodnik "wSieci").
Krawiec używa w tej sprawie wulgarnego języka i opisuje to tak: "widzisz, jeb..ni, jeszcze Klesyk skur..el wiesz, że on w "wSieci" ogłoszenia daje". I dalej "ja mówię, co ty k..wa, odpier...sz? A on na to, że to klienci potencjalni".
Graś przytakuje prezesowi Orlenu ze zrozumieniem.
Ten fragment rozmowy dobitnie pokazuje, że tylko media sprzyjające rządowi mogą liczyć na reklamy ze spółek Skarbu Państwa, a te jak wiadomo są takich rozmiarów, że decydują o "być albo nie być" każdego medium w szczególności tytułów prasowych.
- Szczegóły
- Kategoria: Stan Bezprawia
Stnisław Kociołek, zwany „katem Trójmiasta” został zapamiętany jako ten, który wezwał ludzi by poszli do pracy, a gdy oni go posłuchali – władza ludowa przywitała ich salwami z karabinów. Sąd tak zwanej „wolnej Polski” po wielu latach roztrząsania tej sprawy uznał, że „kat Trójmiasta” jest niewinny. Bo on nie wzywał aby pójść do pracy, ale żeby podjąć pracę!
Wśród wielu komentarzy do tej sprawy zwraca uwagę jeden („Janek Wiśniewski zginał na darmo”), wskazujący na ważne konsekwencje wyroku: Przyzwolenie na bezprawne działania w stosunku jednego obywatela, czy do setek, czy tysięcy obywateli jest jednoznacznym przyzwoleniem na bezprawie powszechne. Nie ma żadnego racjonalnego powodu do przekonania, iż są jakieś akty bezprawia “wyjątkowego” - ze wzgledu na pozycje ofiary, jej “ważność”, wiek, stanowisko, status majątkowy …
Dzisiaj sędzia polski nie ma honoru, zasad etycznych, nie przestrzega prawa, jest zawisły od innych władz, skorumpowany, zdeprawowany moralnie i arogancki, arogancją tych, którzy są totalnie bezkarni. W komunie przynajmniej wisiał nad nim partyjny bat.
Czytaj więcej: Czym temida zrównoważy bezkarność zbrodniarzy?
- Szczegóły
- Kategoria: Społeczeństwo sieci
Psychologiczny eksperyment, który przeprowadził Facebook budzi wiele kontrowersji. Pisze o nich między innymi Dziennik Internautów. Jeden z badaczy – Adam D. I. Kramer, pracownik Facebooka wyjaśnia ich motywacje: obawy, że ekspozycja na negatywne treści przyjaciół nie prowadzi do unikania wizyt na Facebooku.
Nieco przesadzone są także zarzuty o manipulację, gdyż nieco zmieniony został jedynie algorytm wyświetlania treści. Każdy algorytm wprowadza reguły, które można nazwać manipulacją.
Zakładając szczerość deklaracji Facebooka, że chce czynić świat lepszym, można zrozumieć motywacje badaczy. Jednak czy nie jest to odrobinę naiwne? Dla Facebooka społeczeństwo szczęśliwych niewolników to dobrzy klienci. Ale czy takie społeczeństwo jest rzeczywiście lepsze, niż społeczeństwo smutasów?
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Najwyraźniej Ministerstwo Finansów uznało, że podatki są w Polsce jeszcze zbyt mało skomplikowane, dlatego postanowiło upowszechnić VAT odwrócony. Czyli zasadę, że to kupujący płaci podatek, a nie sprzedawca. Dotąd takie zasady stosowano przy obrocie złomem. Jednak teraz chodzi o towary będące w obrocie detalicznym – głównie telefony komórkowe. Aby odseparować drobne transakcje detaliczne, mechanizmu odwróconego VAT nie stosowano by m.in. w sytuacji, gdyby sprzedaż w jednym dniu na rzecz jednego nabywcy nie przekraczała wartości 20 tys. zł (bez podatku).
Przeniesienie obowiązku zapłaty podatku na kupującego nie zwolni sprzedawcy od podawania informacji o transakcji.
Resort finansów chciałby, by nowe przepisy weszły w życie 1 stycznia 2015 r. "(...) podyktowane to jest potrzebą jak najszybszego wprowadzenia kolejnych instrumentów (...) mających na celu walkę z nadużyciami i wyłudzaniem podatku VAT. Pilne wprowadzenie tych rozwiązań jest zgodne z postulatami uczciwych przedsiębiorców działających w tych branżach"