Serwis biztok.pl informuje o umowie firmy CD Project z Biedronką, na mocy której do sieci trafi kilkaset tysięcy gier w cenie poniżej 10 zł. Ciekawa jest dyskusja pod tą informacją. Wielu komentujących widzi w obniżaniu cen skuteczną metodę walki z piractwem.

Dziennikarze uwielbiają snuć opowieści o tym, co myślą politycy oraz jaki sens mają ich czyny i gesty. Nawet jeśli opisywane zdarzenia są banalne i pozbawione ukrytych kontekstów.

Tak było podczas niedawnego spotkania rosyjskiego ministra Ławrowa z amerykańskim dyplomatą Johnem Kerry'm. Świat obiegło zdjęcie na którym Kerry wręcza Ławrowowi dwa ziemniaki (vide http://www.washingtonpost.com). Podobno panowie wcześniej rozmawiali o ziemniakach przez telefon i stąd ten dziwny podarunek. W trakcie wyjaśnień Kerry zażartował, że ziemniaki zostaną zjedzone, a nie przerobione na wódkę. Ławrow na to, że wódkę z ziemniaków produkuje się w Polsce. No i zaczęło się! Na polskich portalach internetowych zawrzało. Toż on z nas kpi!

Jeśli była w tej wymianie zdań kpina, to raczej w słowach Kerry'ego (który zresztą cieszy się na całym świecie opinią głupka). Ławrow podał suchą informację.

Jeśli zaś doszukiwać się w tym „drugiego dna”, to prawicowe media w Polsce zanim zaczęły się obrażać – powinny sprawdzić, kto pierwszy pisał o kpieniu z Polaków (a była to prawdopodobnie Gazeta Wyborcza). Jeśli rzeczywiście organ Michnika chciał wywołać głupią histerię, to mu się udało. Przewidywalni do bólu.....

 

Jan Pietrzak profilaktycznie daleko trzymany od publicznych mediów. A na dodatek jemu też najwyraźniej coraz mniej do śmiechu:

 

http://www.youtube.com/watch?v=tRbDmSfRLpI

 

Można się z Panem Jankiem nie zgadzać, ale na pewno ma rację co do tego, że nasze kabarety są intelektualnie jałowe.

 



 

Pierwszym wyraźnym zwiastunem końca systemu komunistycznego było to, że ludzie zaczęli się z władzy śmiać. Nadworna satyra rodem z TVP2 śmieje się co najwyżej z przypadłości ludzi władzy, starannie omijając krytykę „systemu”. W internecie jednak nietrudno znaleźć celną satyrę. Można bez wątpienia uznać za takową kuplety Marka Liberskiego (zobacz link):

Poziom wpływów chcąc zachować Trzeba nieco doszacować Niech w Brukseli się zachwycą Tym, co skrywasz pod spódnicą.

Na początek papierosy Przez nie wyrywają włosy Mrówki liczne, co tak mają Że je w majtkach przemycają.

Potem może różne trunki Wtedy, kiedy masz frasunki Że ci nań nie dadzą wizy Bo nie mają no… akcyzy.

A następnie, gdzieś to miałem Weźmy się za handel ciałem Kiedy k... forsę drapnie Niech i urzędnikom skapnie.

Może jeszcze narkotyki Dodaj do ekonomiki Działalności tak schowanej Że urzędnika nad ranem

Już migrena podła łapie I po głowie wnet się drapie I po trzydniowym zaroście Myśląc o PKB wzroście.

Jasny związek gospodarki Z prostytucją niedowiarki Bo dla lepszej statystyki Pompować trzeba wyniki!

tytuł

 

 

Biznesowy model wszystkich największych firm internetowych jest bardzo podobny do siebie. Kluczowym zasobem tych firm są informacje o użytkownikach oferowanych produktów. Im więcej takich informacji i większego odsetka całej populacji on dotyczy, tym więcej można sprzedać reklam i bardziej precyzyjnie je ukierunkować. Za tym stoją niewyobrażalnie wielkie pieniądze generowane przez dostawców reklam i zwielokrotnione przez giełdowych inwestorów.