"Tej jesieni z dofinansowaniem 1.5 miliona złotych w 86 przedszkolach w Polsce wprowadzono program unijny „Równościowe przedszkole”. Polskie dzieci (4 – 6 lat) są uczone, że nie ma różnic między chłopcem i dziewczynką, a płeć można wybrać tak samo, jak toaletę, do której chce się chodzić. Zachowania homoseksualne są przedstawiane jako naturalne i typowe. W programach pojawiają się pseudorodziny z dwoma tatusiami lub dwiema mamusiami. Ale absolutnie zabronione są zabawy w małżeństwo i „tradycyjną” rodzinę, gdzie mama i tata pełnią odmienne role" [http://www.hli.org.pl/drupal/pl/node/8630].

 

Ponoć Polska to kraj katolicki, w którym zdecydowana większość społeczeństwa ceni sobie tradycyjne wartości. Czemu więc to społeczeństwo pozwala na takie działania, jak wyżej opisane? Bo jesteśmy stadem baranów, a nie społeczeństwem?

W dyskusji nad przyszłością firmy Apple, jaka rozgorzała po prezentacji nowych iPadów, głos zabrał Farhad Manjoo z Wall Street Journal. Artykuł jest wręcz entuzjastyczny. Według autora, nowy iPad pozwoli przejąć rolę odpowiednika Microsoftu, Intela i Della razem wziętych w komputerowym biznesie jutra. Ujednolicenie systemu operacyjnego pozwoli na podjęcie przez tablet roli PC-ta poza biurem. Ta zaleta wytworzy samonapędzający się mechanizm. Wytworzy się efekt sieci. Więcej ludzi, którzy kupią iPada, więcej programistów, wzbogacenie platformy, a tym samym przyciągnąć więcej użytkowników.

Tyle, że efekt „ujednolicenia” ma drugie dno, znane programistom w Polsce. Chcesz tworzyć aplikacje na urządzenia Apple'a, to musisz się wyposażyć w zaplecze Apple'a, które jest horrendalnie drogie.


Uaktualnienie:

Darmowy system Apple można uruchomić w formie wirtualizacji. Więc powyższe uwagi dotyczące kosztów środowiska dla programistów nie są aktualne. 


Uaktualnienie 2:

 

Informacja o możliwej wirtualizacji jest nieco przesadzona. Na odpowiedniej stronie „App Store” jest wyjaśnienie, że aby pobrać OS X Mavericks, trzeba być posiadaczem OS X w wersji co najmniej 10.6.6. Wygląda więc na to, że pan Farhad Manjoo zmajstrował jednak luźno związaną z rzeczywistością reklamę.

 

 

Wybitny pisarz, autor scenariusza filmu o Wałęsie (i pewnie dlatego jest wybitny, bo trudno znaleźć człowieka, który znałby choćby tytuły jego wybitnych książek), raczył podsumować krytyków Wałęsy: „Żal mi jest tych wszystkich żałosnych piesków ciągle szczekających na NIEGO od lat. Piesków, które poza szczekaniem niczego nie umieją, niczego nie osiągnęli . Niezależnie jakie te pieski mają imiona im nadane. Kaczyński, Macierewicz, Walentynowicz. I wiele innych. Nieważne to tylko pieski, które niczego nie osiągnęły WTEDY kiedy on się znalazł na chwałę tego narodu, pieski z których bije zazdrość połączona z zawiścią”.

 

Pan Janusz w swoim czasie jak piesek z podkulonym ogonem uciekł z tego kraju, więc nie wie jakim poważaniem i bezwarunkowym poparciem cieszył się u nas Lech Wałęsa. Co się stało? Dlaczego z najpopularniejszego polityka, którego zdjęcie gwarantowało wyborczy sukces stał się politykiem o największym negatywnym elektoracie? Może jednym z czynników wyjaśniających jest przekształcenie Polski w państwo, w którym byle ciul może rzucać takie obelgi jak powyżej cytowane?

Niemieccy uczeni wraz z ekologami z Greenpeace dowodzą, że Polska może o połowę zmniejszyć zużycie węgla.

Jednak wcale nie musimy iść za ich radą, aby dokonać redukcji CO2. Jeden Polak produkuje oddychając około 0,5kg CO2/dobę. Daje to 180kg CO2 na rok. Dziesięć milionów Polaków produkuje 1,8 mln ton CO2 w ciągu roku – tylko oddychając (a przecież to tylko ułamek produkcji). Czyli tyle, co spalenie miliona ton węgla (mniej więcej tyle, co średniej wielkości elektrownia). Redukując ilość Polaków o połowę, mielibyśmy z pewnością większe oszczędności na emisji CO2, niż redukując ilość elektrowni węglowych.

 

Niemieccy uczeni i ekologowie z Greenpeace chyba o tym wiedzą?

W „Najwyższym czasie” prezentacja raportu podsumowującego skutki unijnej pomocy: „Pierwsze kompleksowe posumowanie efektów unijnej pomocy dla Polski jest szokujące. Wynika z niego, że efektem wejścia do UE jest… horrendalne bezrobocie oraz spadek tempa wzrostu gospodarczego. Żadnego z zakładanych celów pomocy nie osiągnięto”.

 

Każdemu, komu wydaje się, że to tekst polityczny, można polecić dane federacji zrzeszającej Czerwony Krzyż i Czerwony Półksiężyc: „Widzimy, jak wśród wielu Europejczyków rośnie cicha rozpacz, przynosząc rezultaty w postaci depresji, rezygnacji i utraty nadziei".