- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Warsaw Enterprise Institute , tak zwany „think tank” Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, opublikowała sensacyjną analizę „Czy Narodowy Bank Polski finansował deficyt budżetowy poprzez wymianę stuzłotówek?”. Stała się ona podstawą szeregu publikacji – między innymi na portalu wp.pl. Druzgocącą krytykę tego tekstu przeprowadził Tomasz Urbaś. W konkluzji pisze on: Prezes NBP Marek Belka nie finansuje deficytu budżetowego polskiego rządu. Nie robił tego w ogóle, acz wypuścił nowe banknoty ze swoim podpisem. Paradoksem historii jest, że deficyt rządu był finansowany przez NBP np. w czasie gdy Ministrem Finansów w rządzie Tadeusza Mazowieckiego był Leszek Balcerowicz. Było to sprzeczne z Programem Balcerowicza. Dzisiaj prof. Leszek Balcerowicz krytykuje „drukowanie” pieniądza dla rządu. Drukowanie, którego obecnie nie ma.
Fundacja WEI ma fajną nazwę, ale zarządzana jest przez felietonistów e stajni „Rzeczpospolitej”. Prezesem fundacji pozostaje prof. Robert Gwiazdowski. Andrzej Talaga odpowiada w zarządzie za agendę Bezpieczeństwo, a Tomasz Wróblewski za agendę Gospodarka. To co by przeszło jako felieton w powyższej gazecie, jako analityczny komentarz jest raczej kompromitujące. (Robert Gwiazdowski już raz – przy okazji kryzysu z 2008 roku - pomylił druk banknotów z „drukowaniem” pieniądza). Więcej powagi panowie!
PS.
Cezary Kazimierczak – prezes ZPP, to też niezły jajcarz. Próbkę swojego talentu dał w liście do Marka Belki. W tym wypadku jednak rozrywkowa forma jest zamierzona, a sprawa jest poważna. W przypadku analizy WEI jest odwrotnie.
- Szczegóły
- Kategoria: Godne społeczeństwo
Pomimo narastającego niezadowolenia społeczeństw, rewolucja jest bardzo mało prawdopodobna. Osłabienie więzi społecznych i postępy edukacji sprawiły, że ludzie przestali tworzyć bezrozumne masy. Na dodatek media utrzymują ludzi w przekonaniu nieuchronności istniejącego stanu rzeczy. Promowany indywidualizm każe nam wierzyć, że musimy się skupić na wysiłkach w celu wzrostu indywidualnego dobrobytu, bo „system” daje przecież jednakowe szanse wszystkim. Nawet jeśli ludzie dostrzegają fałszywość tej tezy, to walka z systemem wydaje się niemożliwa. To jest największą zaletą monetaryzmu (oczywiście głównie z punktu widzenia beneficjentów tego systemu).
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Wydatki na reklamę rosną wolniej niż PKB. Reklama internetowa nadal wypiera inne rodzaje reklam, ale nie jest to proces gwałtowny. Takie między innymi wnioski wynikają z omówienia raportu ZenithOptimedia Group, jakie można znaleźć na stronach portalu egospodarka.pl.
Reklama obecnie rozwija się w dwóch głównych kierunkach. Główny nurt to doskonalenie przekazu realizowanego w ramach konkurencji wizerunków. Liczy się atrakcyjność i siła przekonywania Informacja merytoryczna o produkcie ma drugorzędne znaczenie. Marketingowcy sięgają po różne formy na granicy manipulacji. Na przykład oddziaływanie poprzez umieszczanie odpowiednich obrazów w filmach i grach. Największym problemem związanym z tego rodzaju reklamą jest spam, czyli informacja dostarczana do odbiorców, którzy jej nie chcą. Obniża to skuteczność reklamy i jest irytujące dla odbiorców.
Drugim nurtem rozwoju jest reklama związana z dostarczaniem rzetelnej informacji osobom, które są nią zainteresowane. Przykładem mogą być analizy fachowych portali i czasopisma, porównywarki cen, platformy aukcyjne. W tym wypadku mamy dwa trudne problemy, stojące na drodze rozwoju tego typu reklamy:
- Sprzeczność między potrzebą promocji i dążeniem do zachowania obiektywizmu.
- Trudność w poszerzaniu rynku poprzez wzbudzanie nowych potrzeb u potencjalnych klientów.
Etyczna reklama
W obu przypadkach istotną kwestią jest zachowanie pewnych podstawowych norm etycznych (co w przypadku wojny wizerunków jest dużo trudniejsze) Zasady te można znaleźć na przykład w artykule Roberta Vaux:
1. Uczciwość
Reklama produktu nie może zawierać kłamstw. Bez fałszywych informacji o produkcie i ukrywania jego wad. Bez wiadomości podprogowych lub ukrytych celów.
2. Wyróżnianie
Celem reklamy ma być wyróżnienie reklamowanego produktu na tle konkurencji. Nieetyczna reklama może zacierać różnice – aż do podszywania się pod popularne produkty.
3. Odpowiedzialność społeczna
Reklama nie powinna grać na emocjach takich jak strach, chciwość i pożądanie, ani wykorzystywać stereotypówzwiązanych z rasą, płcią, religią czy wiekiem.
4. Odpowiedzialność za środowisko naturalne
Reklama nie powinna promować konsumpcyjnego stylu życia, w którym kupowanie jest jedynym celem życia. Ponadto się też szanować normy ochrony środowiska (na przykład nie promować działań prowadzących do powstawania nadmiernych zanieczyszczeń).
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Brytyjczycy mają dość zaciskania pasa. Żądają alternatywy dla rządowego programu cięć. Wczoraj w Londynie miała miejsce demonstracja przeciw obniżaniu poziomu życia i rosnącej biedzie. Ich zdaniem programem rządzącejkoalicji Con-Dem (konserwatystów z liberalnymi demokratami) jest "chciwość i egoizm".
Ludzie protestują między innymi przeciw cięciom w edukacji i ochronie zdrowia. Ale wśród haseł pojawia się też krytyka systemu – wskazująca na źródło zła (banki i niesprawiedliwe podatki).
W marszu wzięło udział około 50tys ludzi. Dominowała lewica. Ale byli też na przykład mnisi (franciszkanie), którzy przypominając odwołania do religii Davida Camerona zauważyli, że program cięć trudno uznać za chrześcijański.
Mówiąc o kontekście religijnym mieli na myśli wystąpienie Camerona na temat swojego programu Big Society. Jego zdaniem to Chrystus zbudował pierwsze Wielkie Społeczeństwo, a on tylko kontynuuje dzieło boże. To stwierdzenie stało się obiektem wielu kpin.
Na zdjęciu kadr z relacji (https://www.youtube.com/watch?v=vrwt_bcKmYI).
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Odkąd Amerykanie zdjęli łańcuchy ostatniemu ze swoich niewolników, są bardzo aktywni w piętnowaniu handlu ludźmi. Prezentując najnowszy raport na ten temat, John Kerry oburzał się, że „Handel ludźmi przynosi przestępcom 150 mld USD rocznie”. Nie wiadomo na pewno, co tego dyplomatę oburza najbardziej: sam fakt handlowania ludźmi, kwota, czy to, że akurat przestępcy na tym zarabiają. Najpewniej jednak oburzający jest niewłaściwy model biznesowy. Właściwy – bo akceptowany w „cywilizowanym świecie” sprowadza się do utrzymywania w nędzy wystarczającej ilości ludzi, by odsetek tych, którzy zdecydują się kupczyć swym ciałem, sprzedawać swe dzieci lub organy był wystarczający dla zaspokojenia rosnącego popytu. Taki model biznesowy jest wręcz zalecany przez UE, która postanowiła uwzględnić go w statystykach PKB.