Do 5 powodów budowy elektrowni jądrowych, zebranych kiedyś przez onet, należy dołożyć jeszcze co najmniej jeden:

Cała Europa głowi się, co zrobić z radioaktywnymi odpadami. Kiedy już Polacy zrozumieją dobroczynność tych odpadów (jak pisze Onet: badania wskazują, że w niektórych rejonach świata o większym promieniowaniu odnotowuje się niższą umieralność na choroby nowotworów), to do zbudowanych składowisk przyjmiemy także odpady obce.

 

Dlatego nie ma się co dziwić, że rząd przyjął w styczniu Program Polskiej Energetyki Jądrowej, który zakłada, że do końca roku 2024 ma zostać w Polsce uruchomiony pierwszy blok elektrowni jądrowej, za kwotę 40-60 mld zł.

Aż 60 proc. respondentów zapytanych przez instytut badawczy TNS odpowiedziało twierdząco na pytanie, czy ufa bankowi, z którego usług korzysta. To najlepszy wynik spośród wszystkich instytucji zaufania publicznego działających w naszym kraju. Gorzej wypadają: Narodowy Bank Polski, Kościół, media i Zakład Ubezpieczeń Społecznych, o otwartych funduszach emerytalnych czy spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych nie wspominając (źródło).

 

Jest to wynik szokujący.

Na kursach sprzedaży ubezpieczeń uczy się przyszłych agentów, że firma ubezpieczeniowa (zwłaszcza sprzedająca ubezpieczenia na życie) działa w oparciu o zaufanie klientów. Agent powinien się więc upewnić, że klient wie co kupuje. Zupełnie inaczej swoją misję traktują banki, w których zapisy „drobnym druczkiem” są świadomie robione w sposób mający wprowadzać klientów w błąd. Przekład takich działań opisuje Jerzy Bielewicz (warto przeczytać cały artykuł traktujący o tych złodziejach):

 

Na innym wewnętrznym spotkaniu przeznaczonym dla bankowców szef nadzoru bankowego w KNF, pan Wojciech Kwaśniak opisywał proceder sprzedaży ubezpieczeń kredytów przez banki (bancassurance). Stwierdził, że banki naliczały sobie 95% prowizji sprzedając produkty ubezpieczycieli. Tłumaczył, że „za coś warte 5 złotych kazały sobie płacić 100 złotych”. Przy czym owe produkty zabezpieczały tylko małą część ryzyka, o czym nabywców - klientów banków nie informowano.

 

 

Konieczność podwyższania podatków wynika to z koszmarnego zadłużenia z jednej strony i rosnących nierówności z drugiej.

W przypadku Polski – wbrew rodzimym prorokom liberalizmu – większym problemem jest zadłużenie. Obsługa długu już zaczyna przekraczać nasz deficyt budżetowy i nadal będzie rosła. Wierzyciele (właściciele) Polski nie dopuszczą do bankructwa kraju, ale też zapewne będą zwiększać obciążenia wraz z rozwojem gospodarki. Więc nie ma wyjścia – podatki muszą rosnąć.

W innych krajach podatki mają większe znaczenie dla ochrony najsłabszych ekonomicznie jednostek i wyrównywania nierówności.

Hubert Rabiega z Gazety Prawnej zauważa, że polskie podatki na tle innych krajów OECD nie są wysokie, ale problemem jest ich struktura. O ile statystyczne obciążenie wynagrodzenia (35,6%) nie odbiega od średniej w innych krajach, to obciążenie wielodzietnych rodzin jest zdecydowanie wyższe. W Polsce rodziny z 2 i 3 dziećmi zapłacą odpowiednio 31,3% i 29,6%, gdy tymczasem w średnia dla OECD wynosi 28,3% i 17,2%.

W USA z kolei największym problemem są gwałtownie rosnące nierówności. Roli podatków w ich łagodzeniu poświęca artykuł w nytimes.com noblista Robert J. Shiller. Podatki w USA są progresywne, przy czym występuje również nieznane u nas ujemne opodatkowanie. Są to kredyty podatkowe, które państwo wypłaca podatnikom.

Jednak ta progresja podatkowa jest zbyt mała, aby uchronić państwo przed zbyt gwałtownie rosnącymi nierównościami (umiarkowane nierówności są dla gospodarki korzystne, ale ich gwałtowny wzrost już nie). Oczywiście ludzie bogaci będą oponować przeciw takim zmianom. Dlatego zdaniem Shillera trzeba je wprowadzić natychmiast, gdyż rosnąca w siłę klasa superbogatych obywateli w niedalekiej przyszłości będzie wystarczająco potężna, by zablokować możliwość zmian.

Shiller wymyślił też sposób na wprowadzenie zmian. Dwóch psychologów: Yaacov Trope z New York University i Nira Liberman z Tel Aviv University opracowali teorię, zgodnie z którą ludzie są bardziej hojni, i skłonni ulec egalitarnym ideałom, jeśli dotyczy to przyszłości i nie powoduje natychmiastowej konieczności wydatkowania pieniędzy. Warunek ten spełnia idea podatków indeksowanych poziomem nierówności. Gdy nierówności wzrastają, rosła by też rozpiętość (progresja) podatków. Wprowadzenie takich zmian nie powodowałoby natychmiastowego wzrostu obciążeń najbogatszych, a w razie pokonania wzrostu nierówności mogłaby nawet prowadzić do ich zmniejszenia.

W Unii Europejskiej podatki są wyższe niż w USA i skala możliwych podwyżek nie jest duża. Dlatego wybrano inny kierunek – próby zmniejszania szarej strefy oraz uszczelnienie systemu podatkowego. Poniższa grafika (źródło) pokazuje skalę uchylania się od podatku (niebieski) i szarej strefy (w stosunku do PKB – pomarańczowy).

Obszerniejszy artykuł na temat planów zmniejszania szarej strefy lub jej opodatkowania napisała Anna Raciniewska. Czytając cytowane przez nią wypowiedzi ekonomistów, można mieć wątpliwości co do skuteczności podjętych działań. . Szarej strefy nie napędzają w Polsce przede wszystkim złożone przepisy (jak sądzą ekonomiści), ale koszmarne opodatkowanie, które skutecznie powstrzymuje wiele osób przed legalizacją działalności. W uboższych regionach kraju duża część usług jest wykonywana w szarej strefie, bo rzadko kogo stać na zapłacenie około 1 tys ZUS'u.

Rok 2012 był przełomowym dla górnictwa węgla kamiennego. Uczestnicy Europejskich Dni Węgla uznali, że dalsze forsowanie pakietu klimatycznego w obecnej formie doprowadzi do wzrostu ubóstwa w wielu regionach, gdyż taki los czeka wszystkie miasta górnicze w Europie. Zaproponowane rozwiązania nie spełnią oczekiwań milionów Europejczyków finansowo związanych z branżą węglową.

W Polsce zaczęły się pojawiać plany budowy nowych kopalń, a polski rząd snuł plany prywatyzacji (co jak uczy historia także świadczy o zbliżającej się koniunkturze).

Portal ekorynek.com opisując „Wyścig po węgiel pod Chełmem” zastanawiał się nad przyszłością kopalni „Bogdanka”:

Na początku sierpnia o uzyskaniu koncesji na rozpoznanie złóż węgla w okolicach Kulika, Syczyn, Cycowa oraz Kopiny poinformowała australijska spółka Prairie Downs Metals Limited. Interesujący Australijczyków obszar leży w bezpośrednim sąsiedztwie terenów, na których działa Bogdanka. Dotychczasowemu monopoliście w wydobyciu węgla na Lubelszczyźnie wyrosłaby więc, tuż pod nosem, konkurencja. Bogdanka nie wydaje się jednak przejmować taką perspektywą. Wydała oświadczenie, w którym uspokaja swoich akcjonariuszy: stwierdziła, że szanse Prairie Downs Metals na wybudowanie w tym rejonie kopalni są bliskie zeru, z powodu braku na tych obszarach infrastruktury transportowej i energetycznej. W podobnym tonie brzmiał opublikowany w końcu sierpnia raport JP Morgan. Jego analitycy przyznali, że pozycja Bogdanki z uwagi na korzyści z niskich kosztów transportu oraz umów kopalni z kluczowymi klientami, jest obecnie niezagrożona.

 Amerykański urząd Federal Trade Commission (FTC) ostrzegł oficjalnie Facebook'a i WhatsUpp, że będzie monitorował poziom ochrony danych klientów przez te firmy. Podstawą działania WhatsUpp jest komunikacja prywatna, którą użytkownicy traktują jak poufną. Facebook natomiast oferuje komunikację społecznościową. Po przejęciu firmy WhatsUpp przez Facebook'a zasadne są obawy integracji obu usług w sposób zagrażający poufności danych z komunikatora. Jednak zarówno prezes Facebooka, jak i WhatsUpp podkreślają, że w działaniu komunikatora nic się nie zmieni. Nad realizacją tych zapewnień czuwa właśnie FTC.

Niedawno pisaliśmy o innym amerykańskim urzędzie (SEC), który nałożył kary za łapówki na HP.

W Polsce oczywiście także są odpowiedniki takich urzędów. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) prowadzi właśnie śledztwo mające wyjaśnić, czy działania operatorów telekomunikacyjnych dotyczące współpracy w zakresie udostępniania, łączenia oraz współdzielenia sieci telekomunikacyjnych, infrastruktury lub zasobów częstotliwości, nie prowadzą do ograniczenia konkurencji.

Nawet przeciwnicy jakiejkolwiek ingerencji państwa w mechanizmy rynkowe zgadzają się co do tego, że państwo musi zapewnić przestrzeganie prawa. A bez mechanizmów kontroli i egzekucji to nie byłoby możliwe. Dlatego potrzebne są specjalizujące się w tym instytucje.