- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Konieczność podwyższania podatków wynika to z koszmarnego zadłużenia z jednej strony i rosnących nierówności z drugiej.
W przypadku Polski – wbrew rodzimym prorokom liberalizmu – większym problemem jest zadłużenie. Obsługa długu już zaczyna przekraczać nasz deficyt budżetowy i nadal będzie rosła. Wierzyciele (właściciele) Polski nie dopuszczą do bankructwa kraju, ale też zapewne będą zwiększać obciążenia wraz z rozwojem gospodarki. Więc nie ma wyjścia – podatki muszą rosnąć.
W innych krajach podatki mają większe znaczenie dla ochrony najsłabszych ekonomicznie jednostek i wyrównywania nierówności.
Hubert Rabiega z Gazety Prawnej zauważa, że polskie podatki na tle innych krajów OECD nie są wysokie, ale problemem jest ich struktura. O ile statystyczne obciążenie wynagrodzenia (35,6%) nie odbiega od średniej w innych krajach, to obciążenie wielodzietnych rodzin jest zdecydowanie wyższe. W Polsce rodziny z 2 i 3 dziećmi zapłacą odpowiednio 31,3% i 29,6%, gdy tymczasem w średnia dla OECD wynosi 28,3% i 17,2%.
W USA z kolei największym problemem są gwałtownie rosnące nierówności. Roli podatków w ich łagodzeniu poświęca artykuł w nytimes.com noblista Robert J. Shiller. Podatki w USA są progresywne, przy czym występuje również nieznane u nas ujemne opodatkowanie. Są to kredyty podatkowe, które państwo wypłaca podatnikom.
Jednak ta progresja podatkowa jest zbyt mała, aby uchronić państwo przed zbyt gwałtownie rosnącymi nierównościami (umiarkowane nierówności są dla gospodarki korzystne, ale ich gwałtowny wzrost już nie). Oczywiście ludzie bogaci będą oponować przeciw takim zmianom. Dlatego zdaniem Shillera trzeba je wprowadzić natychmiast, gdyż rosnąca w siłę klasa superbogatych obywateli w niedalekiej przyszłości będzie wystarczająco potężna, by zablokować możliwość zmian.
Shiller wymyślił też sposób na wprowadzenie zmian. Dwóch psychologów: Yaacov Trope z New York University i Nira Liberman z Tel Aviv University opracowali teorię, zgodnie z którą ludzie są bardziej hojni, i skłonni ulec egalitarnym ideałom, jeśli dotyczy to przyszłości i nie powoduje natychmiastowej konieczności wydatkowania pieniędzy. Warunek ten spełnia idea podatków indeksowanych poziomem nierówności. Gdy nierówności wzrastają, rosła by też rozpiętość (progresja) podatków. Wprowadzenie takich zmian nie powodowałoby natychmiastowego wzrostu obciążeń najbogatszych, a w razie pokonania wzrostu nierówności mogłaby nawet prowadzić do ich zmniejszenia.
W Unii Europejskiej podatki są wyższe niż w USA i skala możliwych podwyżek nie jest duża. Dlatego wybrano inny kierunek – próby zmniejszania szarej strefy oraz uszczelnienie systemu podatkowego. Poniższa grafika (źródło) pokazuje skalę uchylania się od podatku (niebieski) i szarej strefy (w stosunku do PKB – pomarańczowy).
Obszerniejszy artykuł na temat planów zmniejszania szarej strefy lub jej opodatkowania napisała Anna Raciniewska. Czytając cytowane przez nią wypowiedzi ekonomistów, można mieć wątpliwości co do skuteczności podjętych działań. . Szarej strefy nie napędzają w Polsce przede wszystkim złożone przepisy (jak sądzą ekonomiści), ale koszmarne opodatkowanie, które skutecznie powstrzymuje wiele osób przed legalizacją działalności. W uboższych regionach kraju duża część usług jest wykonywana w szarej strefie, bo rzadko kogo stać na zapłacenie około 1 tys ZUS'u.
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Rok 2012 był przełomowym dla górnictwa węgla kamiennego. Uczestnicy Europejskich Dni Węgla uznali, że dalsze forsowanie pakietu klimatycznego w obecnej formie doprowadzi do wzrostu ubóstwa w wielu regionach, gdyż taki los czeka wszystkie miasta górnicze w Europie. Zaproponowane rozwiązania nie spełnią oczekiwań milionów Europejczyków finansowo związanych z branżą węglową.
W Polsce zaczęły się pojawiać plany budowy nowych kopalń, a polski rząd snuł plany prywatyzacji (co jak uczy historia także świadczy o zbliżającej się koniunkturze).
Portal ekorynek.com opisując „Wyścig po węgiel pod Chełmem” zastanawiał się nad przyszłością kopalni „Bogdanka”:
Na początku sierpnia o uzyskaniu koncesji na rozpoznanie złóż węgla w okolicach Kulika, Syczyn, Cycowa oraz Kopiny poinformowała australijska spółka Prairie Downs Metals Limited. Interesujący Australijczyków obszar leży w bezpośrednim sąsiedztwie terenów, na których działa Bogdanka. Dotychczasowemu monopoliście w wydobyciu węgla na Lubelszczyźnie wyrosłaby więc, tuż pod nosem, konkurencja. Bogdanka nie wydaje się jednak przejmować taką perspektywą. Wydała oświadczenie, w którym uspokaja swoich akcjonariuszy: stwierdziła, że szanse Prairie Downs Metals na wybudowanie w tym rejonie kopalni są bliskie zeru, z powodu braku na tych obszarach infrastruktury transportowej i energetycznej. W podobnym tonie brzmiał opublikowany w końcu sierpnia raport JP Morgan. Jego analitycy przyznali, że pozycja Bogdanki z uwagi na korzyści z niskich kosztów transportu oraz umów kopalni z kluczowymi klientami, jest obecnie niezagrożona.
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Amerykański urząd Federal Trade Commission (FTC) ostrzegł oficjalnie Facebook'a i WhatsUpp, że będzie monitorował poziom ochrony danych klientów przez te firmy. Podstawą działania WhatsUpp jest komunikacja prywatna, którą użytkownicy traktują jak poufną. Facebook natomiast oferuje komunikację społecznościową. Po przejęciu firmy WhatsUpp przez Facebook'a zasadne są obawy integracji obu usług w sposób zagrażający poufności danych z komunikatora. Jednak zarówno prezes Facebooka, jak i WhatsUpp podkreślają, że w działaniu komunikatora nic się nie zmieni. Nad realizacją tych zapewnień czuwa właśnie FTC.
Niedawno pisaliśmy o innym amerykańskim urzędzie (SEC), który nałożył kary za łapówki na HP.
W Polsce oczywiście także są odpowiedniki takich urzędów. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) prowadzi właśnie śledztwo mające wyjaśnić, czy działania operatorów telekomunikacyjnych dotyczące współpracy w zakresie udostępniania, łączenia oraz współdzielenia sieci telekomunikacyjnych, infrastruktury lub zasobów częstotliwości, nie prowadzą do ograniczenia konkurencji.
Nawet przeciwnicy jakiejkolwiek ingerencji państwa w mechanizmy rynkowe zgadzają się co do tego, że państwo musi zapewnić przestrzeganie prawa. A bez mechanizmów kontroli i egzekucji to nie byłoby możliwe. Dlatego potrzebne są specjalizujące się w tym instytucje.
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Pomimo, że w USA najwięcej wydaje się na służbę zdrowia, nie jest ona zbyt efektywna. Dopiero 46 miejsce na świecie w rankingu Bloomberga. Polska o wiele wyżej – miejsce 21.
Ranking Bloomberga opiera się na trzech kryteriach: oczekiwanej długości życia, relatywnego kosztu ochrony zdrowia per capita oraz bezwzględnego kosztu ochrony zdrowia per capita. Dokładniejszy komentarz opublikował portal forsal.pl w artykule którego fragmentem jest ponisze zestawienie:
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Sytuacja jest opanowana! Zapomnijcie o gruntownych zmianach w światowej ekonomii. Wraca „normalność”. Takie jest przynajmniej stanowisko MFW, które poddaje ostrej krytyce Phillip Inman w The Guardian.
Normalność według MFW to wzrost stóp procentowych (W Wielkiej Brytanii z 0,5% do 2-3 %), normalna inflacja i wzrost 2-3 %. USA nadal jako największy konsument będzie napędzać światową gospodarkę. Skutki katastrofy (w tym $3 bln skupionych aktywów) będą usuwane bez większych wstrząsów. Wszystko pod kontrolą.
Trudno w tym miejscu nie przywołać puenty skeczu z 2008 roku: zapomnijmy o tych miliardach – dajmy bankierom dalej rządzić.
Phillip Inman wylicza, dlaczego nie będzie to takie proste:
- Powszechne zadłużenie rządów i gospodarstw domowych.
- Problem strefy euro. Hiszpania rozwija się tylko dzięki rządowym dotacjom, Irlandzkie banki nadal kiepskie, Francja w kryzysie a Włochy w stałej recesji. Strefie euro grozi deflacja, a Niemcy skutecznie blokują próby pobudzania gospodarek przez dodruk pieniądza.
- Olbrzymie oszczędności wygenerowanych w Azji, dla których musi się znaleźć sposób inwestowania zapewniającego zysk.
- W 2006 r. banki miały kredytów na wartość 32 razy przekraczającą ich kapitał, a teraz jet to „tylko” około 21 razy. Ale problem ten rozwiązano przesuwając olbrzymie kwoty na instrumenty pochodne, które stanowiły $19 bln w roku 2006 roku, a dzisiaj aż $31bn . Tymi instrumentami grają komputery (automaty), które na giełdzie w Nowym Jorku generują aż 90% obrotów.