Doradca Putina Głazjew odgraża się, że jeśli USA wprowadzą sankcje gospodarcze wobec Rosji, to Rosja przestanie spłacać swoje zobowiązania i pozbędzie się dolara jako waluty rezerwowej (portal bankier.pl twierdzi, że Moskwa jedynie „zaleciłaby wszystkim posiadaczom amerykańskich obligacji skarbowych w Rosji, by je sprzedali”).

W komentarzu www.businessinsider.com amerykański dziennikarz uważa, że to tylko kupa śmiechu. Może w Moskwie brzmią pogróżki Głazjewa poważnie, ale dla reszty świata to jedynie rozrywka. Co z tego, że Rosja nie będzie sprzedawała za dolary ropy, jeśli jej klienci za dolary kupią potrzebny pieniądz? Natomiast odmowa spłaty zobowiązań uderzy głównie w rosyjskie firmy. Rosja jest absolutnym rekordzistą w zadłużeniu firm w zagranicznych bankach off-shore (czyli zapewniających pełną anonimowość). Jest to "ukryty dług", który w razie dalszego spadku wartości rubla może stać się gigantycznym problemem.

Po bankructwie giełdy Mt. Gox pojawiły się obawy, że to będzie koniec kariery bitcoina. Tymczasem jego kurs ostatnio znów idzie ostro w górę zbliżając się do $700.

 

 

Screen Shot 2014 03 03 at 1.33.09 PM

 

źródło: http://www.businessinsider.com/bitcoin-rally-2014-3

 



 

Na razie panuje zgoda co do konieczności dyplomatycznej izolacji Rosji. Wróciła też kwestia obrony przeciwrakietowej w Polsce i Czechach. Teraz pewnie nikt nie będzie musiał udawać, że to nie jest obrona przed Rosją. Jednak na żadne akcje militarne nie ma co liczyć. Są chętni umierać za Krym? Skuteczne mogłyby być jedynie sankcje gospodarcze. Czy one są jednak realne?

Podobno bank centralny Rosji dla ratowania rubla musiał dzisiaj pozbyć się aż 10 miliardów dolarów ze swoich rezerw walutowych. Ich całkowitą wielkość szacuje się na 457,2 miliardów dolarów – a więc mniej, niż zadłużenie Rosji. Jednak w razie eskalacji konfliktu Rosja może zawiesić spłatę zobowiązań, co mogłoby skutkować gigantycznym kryzysem finansowym.

Drugim wrażliwym obszarem jest rynek surowców energetycznych. Kryzys spowoduje z pewnością dalszy wzrost cen ropy i gazu ziemnego. Przy obecnym wydobyciu, Rosja potrzebuje ceny minimum $110 za baryłkę, aby zrównoważyć budżet. Obecnie jest $111 - wzrost o 2,33%.

Rosja jest największym producentem ropy i nie da się szybko jej zastąpić. Kraje arabskie pogrążone w chaosie. Wenezuela ogarnięta kryzysem. A poza tym: żaden rząd – nawet amerykański - raczej nie zmusi producentów i spekulantów do rezygnacji z zysków. Moment na taką awanturę jest bardzo dogodny.

Czasy, gdy to co dobre dla General Motros, było dobre dla Ameryki dawno się skończyły. Obecnie zyski korporacji biją kolejne rekordy wszech czasów. Jednak zyski te są między innymi uzyskiwane dzięki malejącemu udziałowi pracowników w generowanych dochodach. Poza tym są wykorzystywane do przejmowania coraz większej części dóbr. Dla gospodarki opartej na konsumpcji jest to działanie szkodliwe. Portal businessinsider.com ilustruje ten problem w odniesieniu do gospodarki amerykańskiej dwoma wykresami. Pierwszy przedstawia stosunek zysków korporacji do PKB:

profits as a percent of GDP

 Drugi pokazuje wynagrodzenia jako procent PKB:

wages as percent of GDP

W konkluzji napisano, że obsesja na punkcie generowania zyskow prowadzi do zbudowania państwa z kilkoma milionami panów i 300 milionami wyrobników.

Ostatnie dane statystyczne dotyczące bezrobocia w USA są bardzo optymistyczne. W styczniu bezrobocie spadło poniżej 7%. na ile jednak jest to wynik realnego ożywienia gospodarczego, a na ile sztuczek statystycznych? Paul Craig Roberts twierdzi, że raczej to drugie – statystyki nie ujmują ludzi, którzy zniechęceni przestają szukać pracy. Sam fakt „podrasowywania” statystyk w ten sposób nie ulega wątpliwości. Dyskusyjna jest jednak skala tego zjawiska. Według danych publikowanych przez publikowanych przez portal shadowstats.com, bezrobocie stale rośnie, zamiast spadać. Zupełnie co innego wynika z danych opublikowanych przez businessinsider.com.

labor force

 Tylko 11% ludzi, którzy przestali być po roku 2007 klasyfikowani jako siła robocza (podstawa statystyk) deklarowało zniechęcenie szukaniem. Najwięcej z nich przeszło na emerytury lub renty. Aż 2,5mln wróciło do szkoły.

Te dane nadal nie pozwalają jednak uchwycić realnej skali problemu. Aby wyeliminować wpływ metodologii można policzyć procent bezrobotnych w stosunku do całej populacji. W USA ilość bezrobotnych wynosi 10,855 mln, co stanowi 3,5% ludności. Dla porównania w Polsce mamy 2,1mln bezrobotnych, co stanowi 5,5% ludności. Oczywiście to są tylko bardzo zgrubne szacunki, a krytycy oficjalnych statystyk podają szereg innych argumentów. Niemniej na tle Polski sytuacja w USA wygląda o wiele lepiej.

W komentarzu businessinsider.com zwraca uwagę jeszcze jedna kwestia. Polemika z krytykami oficjalnych statystyk jest skierowana do „pewnych osób”. Oni sobie najwyraźniej (jeszcze?) nie zasłużyli na bycie nie-anoniomwymi. Ale już nie można ich zdania ingerować.....